Erotyka to nie chleb powszedni, szczególnie w Polsce, gdzie ściany sypialni nadal widzą poczucie wstydu i niepokonaną pruderię. To dosyć kuriozalne, biorąc pod uwagę fakt, że żyjemy w XXI wieku, a już antyczni Grecy przełamywali tematy tabu, obserwując, że pełne pasji kobiety pozbawione seksu (dziewice, wdowy, niezaspokojone żony, kapłanki) przejawiają niepokojące symptomy humorzastości, bezsenności, braku apetytu i histerii. Jako lekarstwo, słynny medyk Hipokrates polecał swoim uczniom dotykanie organów płciowych, wywołujące terapeutyczną przyjemność. Jednak dopiero tysiące lat później wymyślono coś, co zagwarantowało kobiecie (obok seksu, rzecz jasna) maksymalną rozkosz – erotyczne zabawki, dzięki którym droga do orgazmu staje się prostsza.
Seksgadżety, które od lat podbijają zachodnie rynki, stają się coraz popularniejsze również w Polsce. Nasza zaściankowa jeszcze mentalność w sprawach seksu pozwala nam jednak na nieco odważniejsze komunikowanie swoich potrzeb, dzięki czemu wizyta w sex-shopie nie jest już tematem tabu. Bardziej wstydliwi nie muszą jednak skazywać się na stres związany z odwiedzaniem adresu, przy którym mogliby spotkać (o zgrozo!) kogoś znajomego, wystawiając się tym samym na śmieszność (niestety, tak większość z nas jeszcze myśli). Imponujący wybór erotycznych zabawek można znaleźć w sieci, a asortyment wydaje się tak duży, że nawet najbardziej wybredny czy wyrafinowany klient odnajdzie to, czego szukał.
Jak zapewnia dr Alicja Długołęcka, uznana seksuolożka, która udzieliła niedawno wywiadu „Wysokim Obcasom”, to, czy używamy erotycznych gadżetów, czy nie, w żaden sposób nie stanowi o jakości naszego życia seksualnego. Jej zdaniem, istnieją pary, które uwielbiają dziki, namiętny seks na łonie natury, a lateksy, wibratory i przebieranki zawsze będą przez nich traktowane jako coś nienaturalnego. Z drugiej strony niektórzy nie wyobrażają sobie miłosnych igraszek bez urozmaiceń w postaci szalonych zabawek.
Dr Długołęcka zauważa również, że w przypadku wielu kobiet wizyta w sex-shopie nie jest ich własną decyzją:
„Najważniejsze jest to, żebyśmy wiedziały, czego chcemy, żebyśmy potrafiły się wsłuchać w swoje potrzeby, potrafiły się poddać grze własnej wyobraźni, zanim pójdziemy za wyobraźnią partnera. W przypadku kobiet często bowiem dochodzi do nieporozumień, ponieważ robią coś za wcześnie. Tak pragną partnera, tak są zaangażowane emocjonalnie, że wchodzą w świat jego wyobraźni, nie znając jeszcze własnej. Tu czyhają niebezpieczeństwa. Jeśli decyzja o przekroczeniu jakiejś granicy nie jest nasza, to pozostanie nam niesmak i uczucie zawodu”.
Z wywiadu dowiadujemy się również, że jeśli kobieta ma opory przed zakupami w sex-shopie, na początek powinna wybrać butik erotyczny, gdzie można znaleźć nie tylko bardzo prowokacyjne, wręcz onieśmielające przebrania, ale również ciekawe, niespotykane gadżety z orientalnych zakątków świata.
Równie ważna jak asortyment sklepu, jest obsługa. Zdaniem dr Długołęckiej, dobra ekspedientka/dobry ekspedient w sex-shopie powinna/powinien być seksuologiem, psychologiem, a przede wszystkim „normalną, przyjazną osobą, z którą łatwo się utożsamić i która nie ocenia”.
Taka osoba powinna nas oswoić z tematem erotycznych zabawek, pomóc przełamać wstyd. Na pierwszą wizytę do tego typu sklepu warto się wybrać z przyjaciółką:
„Można się razem pośmiać, pożartować, powymieniać doświadczeniami i jest raźniej. Warto się tam wybrać z otwartym umysłem i skonfrontować na spokojnie swoje uczucia” – tłumaczy pani dr. Jej zdaniem, dopiero po samotnych zakupach możemy bez obaw udać się do sex-shopu z partnerem. Aby ta wizyta (a później zabawa nabytymi gadżetami) sprawiała prawdziwą przyjemność, decyzja o niej powinna być w pełni przemyślana, świadoma i dobrowolna. „Mamy myśleć o własnych potrzebach - niech to będzie tzw. zdrowy erotyczny egoizm” – apeluje dr Długołęcka.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Na wakacjach chętniej kupujemy wibratory!
I prezerwatywy opóźniające wytrysk. Czyżby kryzys zmusił nas do poszukiwania innych rozrywek niż dyskoteki i kino?
Pytanie do seksuologa: „Jak się kochać, gdy on ma małego?”
Narzeczony Ilony nie został hojnie obdarzony przez naturę, przez co cierpią jej doznania seksualne. Nasz seksuolog radzi, jakie pozycje wybierać, aby skarb ukochanego wydał się większy…