Skojarzenia ze słowem seks? Intymność. Przyjemność. Miłość. Nagość. Jak się okazuje – to ostatnie nie tyczy się wszystkich. Mogłoby się wydawać, że skoro decydujemy się na intymną relację z drugą osobą, to nie powinniśmy się przed nią niczego wstydzić. Jeśli partner nas kocha, akceptuje i pragnie to czemu całkowicie się przed nim nie obnażyć?
Niestety, czasem jest to bariera nie do przebrnięcia. Przyczyną takiego stanu rzeczy są oczywiście kompleksy i niskie poczucie własnej wartości. „Nie rozbiorę się przed nim, bo kiedy zobaczy mnie bez ubrania, ucieknie” – tak w skrócie myślą dziewczyny, które są bohaterkami tego artykułu.
Każda z nich ma inny powód, by stronić od nagości, ale łączy je jedno – nigdy nie pokazały się żadnemu facetowi nago. Czy można być w wieloletnim związku i kochać się wyłącznie w ubraniu? Okazuje się, że tak.
Zanim wydacie osąd o tych kobietach, przeczytajcie, co jest powodem ich wstydliwego zachowania.
Polecamy także: 10 rzeczy, których najbardziej żałujemy już po weselu
Fot. Thinkstock
„Jako nastolatka byłam strasznie gruba. Zaczęłam tyć w okresie dojrzewania i ani się obejrzałam, a moja waga podskoczyła do trzech cyfr. Moi rodzice nie należą do szczupłych osób, więc zapewniali mnie, że „wyglądam zdrowo i apetycznie”. Póki nie interesowali mnie chłopcy, nic sobie nie robiłam z tego, jak źle wygląda moje ciało. Miałam to po prostu gdzieś. Liczyło się tylko to, co zjem na obiad, na kolację, czy w trakcie uczenia się do sprawdzianu.
W klasie maturalnej spodobał mi się jednak pewien kolega. Był szczupły i wysportowany, więc oczywiście nie miałam u niego żadnych szans. Na przerwach robiłam do niego maślane oczy, ale nawet mnie nie zauważał. Wolał dziewczyny w stylu Barbie, które miały niedowagę i chodziły w obcisłych ubraniach.
Wtedy pojawiła się w mojej głowie myśl, że powinnam schudnąć. Chciałam tego dokonać jak najszybciej, jeszcze przed końcem szkoły, żeby facet, w którym się podkochiwałam, zobaczył nową mnie.
Fot. Thinkstock
I tak to się zaczęło. Ograniczyłam posiłki, zaczęłam jeść zdrowiej, zapisałam się nawet na siłownię. Efekty pojawiły się bardzo szybko. Chudłam w oczach, ale moja rozciągnięta skóra nie nadążała za tą metamorfozą. Na brzuchu został mi ślad po otyłości w postaci licznych rozstępów i skórnych fałd. Na pozór wyglądałam dobrze i szczupło, ale tylko ja wiedziałam, co kryje się pod uciskową bielizną i warstwą ubrań.
W 7 miesięcy schudłam 38 kilogramów. To stanowczo za wiele w tak krótkim czasie. Chudnięcie powinno być stopniowe, tak by skóra mogła zachować jędrność i powoli przyzwyczajać się do nowego rozmiaru ciała. A ja postawiłam na tempo, nie przewidując, jak źle mogę wyglądać po tak ekspresowym odchudzaniu.
Wszyscy byli zachwyceni moją metamorfozą. Mój „wybranek” również. Zaczęliśmy ze sobą flirtować i w okolicach egzaminu maturalnego już byliśmy parą. Ja byłam dziewicą, ale on nie był prawiczkiem, więc zdawałam sobie sprawę, że seks jest w naszym przypadku tylko kwestią czasu”.
Fot. Thinkstock
Magda chciała przeżyć swój pierwszy raz z chłopakiem, dla którego całkowicie postanowiła odmienić swój wygląd, dlatego dokładnie obmyśliła, w jaki sposób zaaranżować seks, by nie domyślił się, jak naprawdę wygląda jej ciało.
„Założyłam na brzuch wyszczuplający pas i ubrałam się w seksowną sukienkę. Usiadłam Grześkowi na kolanach i zaczęłam się do niego dobierać. Powiedziałam, że jestem tak napalona, że nie chcę tracić czasu na rozbieranie się i żeby zrobił to ze mną w sukience. Nie protestował. Chyba nawet to go bardziej nakręciło.
I tak właśnie wyglądał mój pierwszy raz. W ubraniu. Potem wymyślałam masę różnych powodów, by się przy nim nie rozbierać. Kiedy zaczął zbyt dociekliwie wypytywać, o co chodzi… zerwałam z nim. Myślę, że do tej pory zastanawia się, czemu nigdy nie zobaczył mnie nago.
Obecnie nie jestem w żadnym związku, ale zawsze, kiedy dochodzi do sytuacji intymnej z jakimś facetem, nie zdejmuję bluzki. Nie chcę, żeby ktokolwiek uciekł z sypialni na mój widok z krzykiem”.
Fot. Thinkstock
„Mimo że jestem kobietą, moje ciało wygląda tak, jakbym była mężczyzną. Cierpię na nadmierne owłosienie. Włosy rosną mi wokół sutków, między piersiami, na brzuchu i na plecach. Mam ich też sporo na rękach. Gdybym była blondynką pewnie przypominałyby meszek, ale ja niestety jestem brunetką, więc i włosy na ciele są bardzo ciemne. Wstydzę się ich. Depiluję się, jak mogę, ale moja skóra po goleniu jest szorstka i nie chcę, by ktokolwiek jej dotykał.
Marzę o tym, by pozbyć się włosów na zawsze, jednak póki co nie stać mnie na depilację laserową. Potrzeba przecież co najmniej kilku zabiegów, by efekty były widoczne i utrzymały się na dłużej”.
Fot. Thinkstock
Renata, mimo swojego problemu, zakochała się z wzajemnością.
„Od 4 lat jestem w związku z Marcinem. On wie o moim nadmiernym owłosieniu i powtarza mi, że kompletnie mu to nie przeszkadza, ale ja nie zdobyłam się na odwagę, by pokazać mu się nago. Zawsze uprawiam z nim seks w ubraniu. Nie wiem, jakim cudem on mnie nadal kocha. Mógłby mieć ładną, zadbaną dziewczynę i cieszyć się jej ciałem. A on woli mnie. Jestem niesamowitą szczęściarą.
Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie pozbędę się włosów na zawsze i pokażę mu nago. Oboje na to czekamy”.
Fot. Thinkstock
„Mam 22 lata i biust tak mikroskopijny, że określenia typu „płaska deska” czy „podwójne plecy” jak najbardziej do mnie pasują. Moje piersi nie istnieją. Jestem osobą szczupłą, ale nie wychudzoną – mam zaokrąglone biodra i uda, biust mi natomiast nie urósł.
Mam z tego powodu straszne kompleksy i dlatego zawsze uprawiam seks w bluzce. Pod nią mam push up i dodatkowe gąbki, które stwarzają pozór, że „coś tam jest”. Raczej nigdy nie odważę się na nagość w sypialni. Chyba że po operacji plastycznej”.
Zobacz także: Dlaczego powinnaś sypiać nago?