Z czym kojarzy Ci się seks? Jeżeli z absolutną przyjemnością – jesteś szczęściarą. Niektóre kobiety odpowiedziałyby na to pytanie inaczej. I choć do porażek w sypialni trudno nam się przyznać, kilka dziewczyn zgodziło się anonimowo opowiedzieć o najbardziej nieudanych zbliżeniach, jakich doświadczyły.
Niektóre z tych historii są zabawne, inne straszne, ale wniosek jest jeden: nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli!
Pot lał się strumieniami…
- Dwa miesiące temu moja przyjaciółka obchodziła urodziny. Na domówkę przyszło do niej mnóstwo osób, w tym kilku chłopaków z jej uczelni. Mnie wpadł w oko Czarek, bo był wysoki i dobrze zbudowany. Zaczęliśmy rozmawiać, potańczyliśmy trochę i wymieniliśmy zaproszeniami na Facebooku. Napisał do mnie już następnego dnia, co – nie ukrywam – bardzo mnie ucieszyło – relacjonuje Iza.
- Pisaliśmy ze sobą przez kilka dni, aż wreszcie zaprosił mnie na randkę. Nie należę do grzecznych dziewczynek, więc nastawiłam się od razu na seks. Ponieważ miałam akurat puste mieszkanie, zaprosiłam go do siebie na wino i popcorn.
- Przyszedł punktualnie. Miał na sobie obcisły T-shirt, co jeszcze bardziej mnie nakręciło. Wyobrażałam sobie, że taki byk musi być w łóżku niesamowity. Śliniłam się na widok jego mięśni. On także patrzył na mnie łapczywie. W końcu zaczęliśmy się całować i wylądowaliśmy w łóżku.
Umiejętności Czarka nieco mnie rozczarowały, ale nie to było najgorsze. Facet podczas seksu strasznie się spocił. Był cały mokry, a już najgorzej na twarzy. W pewnym momencie kropla potu z jego czoła… spadła mi na policzek! To było tak wstrętne, że ledwo wstrzymałam jęk obrzydzenia. Kiedy Czarek wreszcie ze mnie zszedł, dosłownie cała się lepiłam. Pobiegłam szybko pod prysznic, robiąc dobrą minę do złej gry.
Następnego dnia facet chciał się ze mną znowu umówić, ale się wykręciłam. Nie miałam ochoty znowu czuć na sobie jego potu – podsumowuje Iza.
Kłopoty ze wzwodem
- Najgorszy seks w moim życiu? Tak, mam taką historię. To wydarzyło się w wakacje, dokładnie półtora roku temu. Pojechałyśmy z siostrą nad morze, żeby trochę sobie dorobić. Znajomy załatwił nam pracę w jednej knajpce. W ciągu dnia pracowałyśmy, a wieczorami imprezowałyśmy. Właśnie w jednym z klubów poznałam Grześka. Przyjechał ze znajomymi na trzytygodniowe wakacje z Poznania. Okazał się fajnym chłopakiem, więc dałam mu swój numer telefonu i od tamtej pory umawialiśmy się co wieczór. Chodziliśmy na spacery, piliśmy piwo na plaży, sporo się całowaliśmy – śmieje się Malwina.
- Czas szybko leciał, a ja coraz bardziej przywiązywałam się do Grześka. Żałowałam, że nie mieszka w Warszawie, tak jak ja. Ustaliliśmy, że ostatniego wieczoru jego pobytu nad morzem, pójdziemy na całość.
- Przyszłam do jego pokoju, wyciągnęliśmy lampkę wina i bez słowa się przytulaliśmy. Było mi jakoś tak smutno, że Grzesiek następnego dnia wyjeżdża. I żałuję, naprawdę żałuję, że zgodziłam się z nim przespać. Po naszej wspólnej nocy przestałam myśleć o nim z sympatią.
- Zaczęło się od tego, że Grzesiek miał problemy z utrzymaniem wzwodu. Stawał na baczność dosłownie na pół minuty, a kiedy zakładał na siebie prezerwatywę, natychmiast jego penis opadał. Zmarnowaliśmy w ten sposób dokładnie 6 (!) kondomów. Sześć razy próbował we mnie wejść i sześć razy się to nie udało. Dopiero po otworzeniu trzeciego pudełka gumek coś drgnęło. Seks trwał jednak zaledwie minutę. Po całym tym upokorzeniu Grzegorz tłumaczył się, że nigdy wcześniej takie trudności mu się nie zdarzyły i zasugerował nawet, że to moja wina, bo niedostatecznie go podnieciłam. Nie chciało mi się tego komentować. Po prostu wyszłam i więcej się do siebie nie odezwaliśmy – relacjonuje Malwina.
Uszkodzony członek- Najgorszy seks w moim życiu przeżyłam z moim obecnym chłopakiem. Po prostu pewnego wieczoru zaczęliśmy się tak ostro kochać, że ujeżdżając go… uszkodziłam mu penisa. Michał płakał z bólu, a ja ubierałam siebie i jego w pośpiechu. Upojna noc skończyła się na pogotowiu. Teraz się z tego śmiejemy, ale w pozycji na jeźdźca już się nie kochamy – opowiada Wiktoria.
Na koniec kilka wpisów z for internetowych:
Antonina: „Mój poprzedni chłopak kochał się ze mną w ten sposób: kładł się plecami do mnie na boku, onanizował się i będąc na krawędzi orgazmu wkładał mi do pochwy członka i po od razu dochodził”.
Anonim: „Zaczęło się pięknie, kolacja, nastrojowa muzyka, szum w głowie po wypiciu kilku lampek winka… Myślałam, że jest doświadczony, a wiecie co on zrobił?? Zamiast w odpowiednim momencie po prostu wsadzić go we mnie, włożył mi tak między wargi sromowe i chyba myślał, że o to chodzi. Na początku myślałam, że to taka gra wstępna... ale jak chciałam już czegoś więcej i próbowałam go pokierować, to nawet nie mogłam go złapać za jego wacusia, bo leżał na mnie i praktycznie się nie odrywał, nie miałam szans, a ocierał się jak zwariowany, sapał przy tym, dyszał... Coś strasznego, jak wyszeptałam „no teraz kochanie wejdź we mnie” spuścił się... koniec”.
TerraX: „Pozycja od tyłu, wszystko w porządku, aż tu nagle pytanie „czy mogę piętro wyżej?” (czyli w pupę, żeby była jasność). Odpowiadam, że absolutnie nie. Słyszę „No proszę...” i w tym momencie potworny ból, facet nic sobie nie robiąc z mojej odmowy, wpakował mi się w tyłek bez uprzedzenia. Do dziś pamiętam. Najgorsze, że facet nie uważa że zachował się nie w porządku, a ja do dzisiaj unikam pozycji od tyłu, bo czuję się zagrożona. Dodam, że nigdy nie uprawiałam seksu analnego i to był jeden jedyny wymuszony raz i jak łatwo zgadnąć, sama z siebie już nigdy nie spróbuję...”.
Szalona Aneczka: „Przypomniał mi się pewien eksces, kiedy poznany na dyskotece maczo wszedł we mnie, 2 ruchy i... flak. Czujecie? Zwiotczał we mnie... A później mówił, że się zdenerwował, bo muzyka głośna grała...”.
Czekamy na Wasze komentarze. Jak wyglądał najgorszy seks w Waszym życiu?