Mówi się, że seks jest największym tematem tabu. Większość z nas to robi, ale mało kto ma ochotę o tym mówić. Jest jednak coś, co wzbudza nasze jeszcze większe zakłopotanie. Mowa o masturbacji, która dotyczy niemal wszystkich i to na bardzo wczesnym etapie życia. Naukowcy ostrożnie szacują, że „przyjemności na własną rękę” oddaje się aż 90 procent chłopców i ponad 60 procent dziewcząt w wieku poniżej 18 lat. Zazwyczaj zaczynamy wiele lat wcześniej. Skąd więc zmowa milczenia na ten temat?
Nie bez znaczenia jest historyczne podejście do samogwałtu. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechne było przekonanie, że własnoręczne pobudzanie narządów płciowych jest nie tylko śmiertelnym grzechem, ale nawet... przyczyną chorób. Współczesna wiedza jednoznacznie temu zaprzecza, ale zażenowanie pozostało. Nastolatkowie nie potrafią się do tego przyznać, a rodzice nie chcą na ten temat rozmawiać.
Czy w ogóle jest o czym mówić? W końcu to tak prywatna i intymna kwestia, że trudno o niej dyskutować. To może się jednak okazać konieczne, kiedy zostaniemy przyłapani lub sami nakryjemy kogoś na masturbacji. Psychologowie podpowiadają, jak się wtedy zachować.
Jak donosi amerykański magazyn internetowy „The Stir”, powszechne jest zakłopotanie rodziców, którzy doskonale zdają sobie sprawę z intymnych poczynań dzieci, ale wolą to wyprzeć ze świadomości. Niestety, bywają momenty, kiedy trudno będzie nadal udawać, że nic się nie dzieje. Wielu nastolatków dało się na masturbacji przyłapać, a niewłaściwa reakcja najbliższych potrafi zniszczyć dobre relacje między nimi.
- Najgorsze, co może zrobić rodzic, to wpaść w obłęd i dać do zrozumienia, że dziecko zrobiło właśnie coś złego i przez chwilę słabości będzie się smażyło w piekle – twierdzi cytowany przez portal psycholog rodzinny. To absolutnie niedopuszczalna reakcja, która przeczy aktualnemu stanowi wiedzy, a przede wszystkim zdrowemu rozsądkowi. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jeśli o „winie” można w tym przypadku w ogóle mówić.
Najlepszym rozwiązaniem jest poruszenie tematu samogwałtu przed takim zajściem, ale mało kto ma na to odwagę. Zazwyczaj musimy się mierzyć z faktem dokonanym, a wtedy naprawdę trzeba ważyć słowa. Specjalista stworzył okolicznościową mowę, którą każdy rodzic może wykorzystać w całości lub zmodyfikować według własnych potrzeb.
Na rozmowę przyjdzie czas. Nie należy zagadywać dziecka w momencie przyłapania, bo to byłoby traumatyczne dla obydwu stron. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment, zdaniem psychologa TRZEBA poruszyć ten temat, zamiast udawać, że nic się nie stało.
- Przepraszam, że wtargnąłem do twojego pokoju, kiedy robiłeś coś bardzo prywatnego. Musisz wiedzieć, że nie tylko ty byłeś zakłopotany, ja też się zawstydziłem. Nie mam zamiaru cię oceniać. Masturbacja to całkowicie naturalny sposób eksperymentowania z własnym ciałem. Nie mam nic przeciwko temu, że dorastasz i zaczynasz interesować się takimi sprawami. Wiedz, że jeśli będziesz miał jakiekolwiek pytania na temat masturbacji lub seksu, zawsze możesz do mnie przyjść, a ja postaram się na nie wszystkie odpowiedzieć. Niezależnie od tego, czy będziesz się krępował i czy dla mnie nie będzie to zbyt komfortowe – takie słowa doradza psycholog.
Zastanawia nas jednak, czy taki otwarty wywód nie byłby jeszcze bardziej żenujący, niż głucha cisza. To nie koniec złotych rad specjalisty.
Psycholog twierdzi, że to pierwszy i ostatni raz kiedy dorosły powinien zainicjować rozmowę na ten temat. Wracanie do tak intymnej kwestii byłoby zbytnią nadgorliwością, która jeszcze bardziej nas od siebie odsunie.
- Masturbacja nie wymaga systematycznych dyskusji. Stało się, porozmawialiśmy i koniec. Nie należy ponownie wkraczać na tak grząski grunt. Trzeba przyzwyczaić się do tego, że dziecko dorasta i eksperymentuje. Nie robi nic złego. Niech ma nasze wsparcie, ale także poczucie odpowiedzialności za siebie – dodaje.
Nie widzi także nic przeciwko temu, aby zamontować w drzwiach pokoju dziecka zamek. Młody człowiek powinien mieć możliwość odseparowania się od reszty rodziny i poczucia absolutnej intymności. Można także umówić się na to, że jeśli drzwi są zamknięte, nikt nigdy nie wtargnie do pokoju bez uprzedzenia, ale dopiero po zapukaniu i zgodzie na wejście.
Macie podobne spostrzeżenia? Czy zdarzyło Wam się zostać przyłapaną w tak krępującej sytuacji?