Każda kobieta na hasło „mój eks” ma inne skojarzenia. Jedne wspominają byłych partnerów z sentymentem, ponieważ nie rozstały się z nimi w złości, a związek nie należał do najgorszych. Innym dziewczynom na samą myśl o eks robi się smutno, bo dalej nie wyleczyły się do końca ze swoich uczuć i wciąż czują do dawnego chłopaka coś więcej, niż tylko sympatię.
Istnieje także trzecia grupa kobiet, które o byłym facecie chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Gdyby była taka możliwość, cofnęłyby czas i nigdy nie weszły w związek, który na zawsze odcisnął na nich swoje piętno.
Kamila, Edyta i Milena nienawidzą swoich eks z tego samego powodu: przez byłych facetów całkowicie straciły ochotę na seks. Przeczytajcie, w jaki sposób mężczyźni obrzydzili im relacje intymne.
Uwaga! Artykuł TYLKO DLA DOROSŁYCH!
Fot. David LaChapelle
Kamila, 25 lat
- Choć mój ostatni związek zakończył się ponad rok temu, od tamtego czasu nie miałam nowego chłopaka. Nie potrafię się przemóc. Zresztą żaden facet nie chciałby wejść w relację, w której dziewczyna nie ma kompletnie ochoty na seks. A ja nie mam. Na samą myśl o tym, że miałabym iść z jakimś chłopakiem do łóżka, czuję wstręt. Naprawdę.
Potrafię normalnie rozmawiać z mężczyznami, od czasu do czasu z jakimś poflirtuję, ale na tym się kończy. Nie mam ochoty na dalszy etap znajomości, który miałby swój finał w sypialni. Każdy, kto teraz pomyśli, że jestem oziębła, będzie jednak w błędzie. Nie zawsze miałam taką awersję do zbliżeń. Kiedyś uwielbiałam się kochać.
Fot. David LaChapelle
- Straciłam dziewictwo tuż po 18. urodzinach i przez kolejne 5 lat wszystko pod tym względem było w jak najlepszym porządku. Uprawiałam seks regularnie, z różnymi partnerami. Wiadomo, z niektórymi było lepiej, z innymi gorzej, ale ogólnie nie narzekałam. Wszystko zmieniło się o 180 stopni, kiedy zaczęłam się spotykać z Kubą. Poznałam go na imprezie u kumpla i bardzo szybko się w nim zadurzyłam. Był inny od moich dotychczasowych chłopaków. Bardzo inteligentny, czarujący, a do tego wyjątkowo przystojny. Mógłby być modelem Abercrombie, naprawdę. Dla niego byłam w stanie zrobić wszystko i… robiłam. Także w sypialni.
- Kuba miał specyficzne zachcianki. Uwielbiał włączać film porno i oglądać go razem ze mną. Mówił np.: „Patrz uważnie, jak ona to robi. Potem zrobisz mi to samo”. Początkowo odbierałam to jako fajne urozmaicenie, ale Kuba podchodził do tematu zbyt serio. Strofował mnie, gdy nie odtworzyłam jakiejś sceny z filmu dokładnie. Krzyczał, że do niczego się nie nadaję i że laska z video jest w te klocki sto razy lepsza niż ja. Trudno to wytłumaczyć, ale ja naprawdę chciałam sprostać jego chorym oczekiwaniom. Im bardziej nie był zadowolony, tym bardziej czułam się winna. Potrafiliśmy przewijać jakąś scenę z filmiku kilka razy, żebym odtworzyła ją tak dokładnie, jak tylko się da.
Fot. David LaChapelle
- Pewnego wieczoru, kiedy Kuba znowu wpadł w szał, że pieszczę go nie tak, jak aktorka z video, stwierdziłam, że mam dość. Ubrałam się i wyszłam z jego mieszkania. Wcześniej powiedziałam mu, że życie to nie jest film porno i że nie mam ochoty wiecznie odgrywać udawanych scen dla jego przyjemności. Wykasowałam jego numer, usunęłam go ze znajomych i zamknęłam ten etap. Tak mi się przynajmniej wydawało. Od czasu naszego rozstania nie potrafię normalnie patrzeć na facetów. Każdy z nich wydaje mi się zboczeńcem, który potrafi doskonale się maskować. Jak tylko słyszę, że któryś zaczyna żartować na temat porno, automatycznie go skreślam. Nie wiem, ile jeszcze będzie trwała moja trauma. Liczę, że spotkam jeszcze chłopaka, który okaże się normalny i przekona mnie do tego, że nie każdy facet to świnia.
Edyta, 20 lat
- Jak przypomnę sobie związek z Szymonem, to aż robi mi się niedobrze. Spotykałam się z nim zaledwie przez trzy tygodnie i spałam z nim w tym czasie tylko cztery razy, ale zdecydowanie było to o cztery razy za dużo. Co takiego robił w sypialni mój były facet? Otóż on uznawał jedynie seks analny. Ja nigdy wcześniej nie kochałam się w ten sposób, ale on twierdził, że to sprawi mi o wiele więcej przyjemności niż normalne zbliżenie, dlatego uległam.
Fot. David LaChapelle
- Za pierwszym razem starał się być delikatny, ale i tak nie było fajerwerków. Raczej dyskomfort. Za drugim razem też było nieprzyjemnie. Tłumaczyłam mu, że nie sprawia mi to frajdy, tylko ból, ale on w ogóle nie chciał tego słuchać. Ciągle mnie przekonywał, że praktyka czyni mistrza i powinniśmy próbować dalej. W tym czasie w ogóle nie kochaliśmy się w inny sposób. Kazał mi kłaść się na brzuchu, brał żel nawilżający (albo i nie) i robił swoje.
Opowiedziałam o tym mojej przyjaciółce i to ona pomogła przejrzeć mi na oczy. Obie doszłyśmy do wniosku, że Szymon prawdopodobnie jest gejem, który ukrywa przed wszystkimi swoją orientację. Spotyka się z dziewczynami, ale uprawia z nimi wyłącznie seks analny. Odwraca je do siebie tyłem, żeby wyobrażać sobie, że to kto inny przed nim leży…
Takie wytłumaczenie wydało mi się prawdopodobne do tego stopnia, że zerwałam z Szymonem. Póki co nie mam ochoty na kolejny związek. I wiem już na pewno, że nigdy więcej nie będę uprawiała seksu analnego.
Fot. David LaChapelle
Milena, 23 lata
- Kiedy zaczęłam spotykać się z Adrianem, myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Zazdrościły mi go wszystkie koleżanki. Bo przystojny. Bo miał dobrą pracę i własne mieszkanie. Bo świetnie zarabiał. Mało która wiedziała, jak bardzo nasz związek był daleki od ideału.
Początkowo było oczywiście wspaniale. Zasypywał mnie prezentami i wyznaniami miłości. Mówił, że chce się ze mną zestarzeć. Że jestem kobietą jego życia. Dość szybko się do niego wprowadziłam i wtedy zaczęły się problemy. Ciągle mi wypominał, że na niego nie zasługuję. Złościł się, że moje ubrania są, jak twierdził, zbyt zdzirowate. Uważał, że prowokuję swoim wyglądem wszystkich facetów dookoła. Wmawiał mi, że zdradzam go na każdym kroku, choć ja praktycznie cały czas spędzałam tylko z nim i żaden skok w bok nie przychodził mi nawet do głowy.
Fot. David LaChapelle
- Tłumaczyłam sobie, że jego napady zazdrości są spowodowane tym, jak bardzo mnie kocha i jak mocno obawia się, że może mnie stracić. Cierpliwie znosiłam więc awantury. Wtedy niespodziewanie Adrian zaczął mnie gnębić w inny sposób. Już nie byłam „zbyt wyzywająca”, tylko „tak paskudna, że żaden facet nawet na mnie nie spojrzy”. W czasie seksu potrafił na przykład powiedzieć, że powinnam coś zrobić ze swoim brzuchem, bo jemu się wszystkiego odechciewa, jak na mnie patrzy. Albo że taki cellulit jak mój to mają tylko stare baby. Mówił mi różne okropieństwa i strasznie mnie tym ranił, a mimo to nie potrafiłam odejść.
Dopiero moja siostra uświadomiła mi, w jak toksycznym żyję związku. Odeszłam, ale do dzisiaj nie potrafię się pozbierać. Przez Adriana mam masę kompleksów i myślę, że jeszcze długo nie będę potrafiła rozebrać się przed jakimkolwiek facetem.