Niedawno na naszych łamach mogłyście przeczytać o najbardziej niewybrednych określeniach damskich narządów płciowych. Chociaż język polski obfituje w wiele sympatycznych terminów, wciąż wielu mężczyzn (a nawet my same!) nie stroni od wulgarnych i krzywdzących słów odnoszących się do naszej kobiecości. „Szpara”, „sierściuch” czy „śledź” są najdelikatniejszymi z nich.
Niestety, w tej kwestii nie pozostajemy dłużne. Nam także zdarza się uderzać poniżej pasa, w skandaliczny sposób opisując męskie przyrodzenie. Chociaż pozujemy na damy, bywa i tak, że posługujemy się językiem typowo podwórkowym. To szczególnie groźne, bo o ile my jesteśmy w stanie znieść nawet największą potwarz, panowie mają do swoich narządów wyjątkowo emocjonalne podejście. Jedno słowo za dużo potrafi doprowadzić do emocjonalnej tragedii.
Dlatego zachęcamy do pozbycia się ze swojego słownika niektórych określeń. Lepszy tradycyjny „penis”, niż...
MALEŃSTWO
Mamy skłonność do nadużywania czułych określeń, ale w tym przypadku lepiej się powstrzymać. Chociaż nie zawsze chodzi o rzeczywistą wielkość przyrodzenia, mężczyzna może poczuć się zakłopotany i niedoceniony.
FIU*EK
Podobnie w przypadku wszelkiego rodzaju zdrobnień. Panowie wykazują wyjątkową nadwrażliwość w tym temacie, więc lepiej unikać wszelkich określeń, które stawiają pod znakiem zapytania wielkość ich atrybutu męskości.
GRZYB
Termin ten odnosi się zazwyczaj do kształtu żołędzi, ale... wcale nie musi. Całkiem możliwe, że przewrażliwiony mężczyzna nie potraktuje tego jako odniesienia do budowy anatomicznej, ale braków w higienie osobistej.
SIUSIAK
To niepozorne słowo zarezerwujmy dla małych chłopców. Żaden dorosły mężczyzna sam nie mówi o swoim przyrodzeniu w ten sposób. Tak, tym razem też chodzi o kompleks wielkości.
BRZYDAL
Wyjątkowo... brzydkie określenie, które na szczęście nie cieszy się zbyt dużą popularnością, ale niestety się zdarza. To bez wątpienia cios poniżej pasa, ponieważ każdy facet traktuje swoje przyrodzenie jest skarb. A skarb zawsze jest piękny.
PRĄCIE
Podobnie jak w przypadku damskiej waginy – przez niektórych taka terminologia może zostać odebrana jako brak czułości i emocjonalnego stosunku do jakże ważnego narządu.
CH*J
Takie słowo nie powinno przejść przez usta żadnej damy. Niezależnie od tego, czy masz na myśli męskie przyrodzenie, czy traktujesz to jako epitet oderwany od anatomii.
PARÓWA
Niektóre z nas dostrzegają podobieństwo pomiędzy męskim narządem płciowym a kiełbaską, ale nie bądźmy aż tak dosłowne. Parówka to tylko kawałek mięsa, a panowie oczekują od nas większej fantazji i czułości.
PINDOL
Chociaż nie jest to zdrobnienie, termin ten może zostać potraktowany jako lekceważenie męskości. Tego żaden facet Ci nie wybaczy.