Teoretycznie metod zapobiegania niechcianej ciąży jest wiele, ale w praktyce ograniczamy się do dwóch - partner stosuje prezerwatywy, a partnerka przyjmuje pigułki antykoncepcyjne. Większości z nas trudno wyobrazić sobie normalne funkcjonowanie bez tego typu rozwiązań. I to pomimo jasnego sprzeciwu Kościoła, do którego oficjalnie należy niemal każdy Polak. Jednak nie wszyscy mają tego rodzaju dylematy.
27-letnia Agata jest młodą i aktywną seksualnie kobietą, która twierdzi, że nigdy się nie zabezpieczała. I nie chodzi wyłącznie o jej poglądy religijne. Według niej tak jest po prostu zdrowiej - dla ciała, ducha i związku. Choć bierze pod uwagę ryzyko, że jej myślenie wreszcie zawiedzie, na razie odrzuca wszystkie „nienaturalne sposoby” planowania rodziny.
Jak to wygląda w praktyce i jakim cudem do tej pory udało jej się uniknąć zapłodnienia? Tego dowiecie się z naszej rozmowy.
Zobacz również: Dokonałam aborcji w domu (18+)
fot. Unsplash
Papilot.pl: Jesteś mężatką?
Agata: Nie, a powinnam?
Kiedy ktoś twierdzi, że antykoncepcja to zło, najprawdopodobniej jest osobą bardzo wierzącą. A tym samym wyklucza seks przedmałżeński.
I tu mnie macie. A tak serio, nie twierdzę, że jestem święta i 100 procent nauczania Kościoła wprowadzam do swojego życia. Różnie z tym bywa. Ja akurat jestem zwolenniczką teorii, że nie da się poznać drugiej osoby bez doświadczenia bliskości. Co nie oznacza, że zmieniam partnerów jak rękawiczki. Mam narzeczonego, którego traktuję prawie jak męża.
Czyli z tą antykoncepcją nie chodzi tylko o grzech?
Oczywiście, że nie. Uważam, że sztuczne sposoby zapobiegania ciąży nie są moralnie dopuszczalne. Ale przede wszystkim - za bardzo ingerują w nasze życie i zdrowie. Sprawiają, że do seksu podchodzimy zbyt swobodnie i nie liczymy się z konsekwencjami.
Kiedy ktoś się zabezpiecza, to automatycznie jest łatwy?
Tego nie powiedziałam, ale prezerwatywy i pigułki sprzyjają takiemu stylowi życia.
Zobacz również: Kamila zdradza, jak ZA DARMO zdobyć receptę na pigułkę dzień po (Legalny i sprawdzony sposób)
fot. iStock
Kiedy podjęłaś decyzję, że nie będziesz korzystała z tego typu metod?
Na samym początku mojego życia seksualnego. Miałam prawie 18 lat, pojawił się ktoś wyjątkowy i trzeba było dokonać wyboru. Szczerze mówiąc, krępowałam się pójść do ginekologa, więc sobie odpuściłam. Prezerwatywa z kolei wydawała mi się taka nieludzka. Niby mamy być blisko siebie, ale coś nas od siebie oddziela.
Dzieci jeszcze nie masz, więc jakimś cudem się udało.
Może i cudem, ale z aktualnym partnerem była to już bardzo świadoma i przemyślana decyzja. Dla niego to równie ważna kwestia. Oboje uważamy, że pigułki szkodzą zdrowiu kobiety i upośledzają jej płodność, kiedy wreszcie będzie chciała zajść w ciążę. Z kolei prezerwatywy to taka wymówka i zdjęcie z człowieka resztek odpowiedzialności.
Prezerwatywy przede wszystkim zapobiegają przed przenoszeniem groźnych chorób wenerycznych, a także wirusem HIV.
Jeśli ktoś kocha się z ryzykownym partnerem, to niech się nad sobą zastanowi. Ja nigdy go nie podejrzewałam o takie rzeczy.
O jakie? Zarazić można się całkiem przypadkowo, bez prowadzenia rozwiązłego trybu życia. Przez pocałunek, skaleczenie, cokolwiek.
No to miałam szczęście, że mój narzeczony nie całował się z kim popadnie. Mam w tej kwestii trochę inne zdanie.
Zobacz również: Szok! Popularna aplikacja antykoncepcyjna zawiodła aż 37 kobiet!
fot. iStock
W jaki sposób udaje cię się uniknąć zapłodnienia?
Prowadzę kalendarzyk, opieram się na regularnym badaniu temperatury ciała. Sprawdza się też stosunek przerywany. Z takich metod korzystały nasze babcie i jakoś żyły. Przynajmniej nie faszeruję się hormonami, a ukochany nie chowa się przede mną za prezerwatywą.
Wymienione przez ciebie metody są bardzo zawodne. A babcie faktycznie jakoś sobie radziły, ale miały też o wiele więcej dzieci, niż współczesne kobiety.
Przekonanych nie przekonam. Dużo się mówi o zawodności takich sposób, a jednak jestem żywym przykładem na to, że można żyć zdrowo i w zgodzie z własnym sumieniem. Nikomu nie narzucam swoich racji. Zachęcam tylko do zastanowienia się, czy rzeczywiście potrzebujesz w swoim życiu kolejnej dawki chemii i balonika, który z miłością raczej się nie kojarzy.
Zależy ci na naturalności. A co odpowiesz na zarzut, że zapobieganie ciąży, bez względu na metodę, naturalne raczej nie jest?
Jest w tym trochę prawdy, ale czasami trzeba wybierać. Jeśli stwierdziłam, że na potomstwo jeszcze za wcześnie, to przynajmniej będę się zabezpieczała w zgodzie z własnym sumieniem. Na tym polega wolna wola.
Pigułki i prezerwatywy wciąż wydają się bardziej skuteczne. Chronią przed ciążą i chorobami.
Wystarczy spojrzeć na mnie. Dzieci nie mam, jestem zdrowa, więc w czym problem?