Udane życie intymne to zdaniem wielu podstawa udanego związku. Bliskość, także fizyczna, sprzyja budowaniu zdrowej relacji. Możemy się bardzo kochać, ale kiedy coś szwankuje w sypialni - prędzej czy później da to o sobie znać. Dopasowanie seksualne to absolutna podstawa. Czasami jednak okoliczności zmuszają nas do tego, by na pewien czas zrezygnować z tego rodzaju czułości.
Przekonała się o tym Marta, która w przesłanej do nas wiadomości opisała swój problem i poprosiła o radę. U 28-latki na rok przed ślubem zdiagnozowano chorobę, która wymaga leczenia operacyjnego. Termin zabiegu zaplanowano na najbliższe dni. Młoda kobieta już teraz wie, że przez przynajmniej kilka miesięcy nie będzie mogła współżyć ze swoim narzeczonym.
I o ile jest przekonana o jego wierności - równocześnie zdaje sobie sprawę, jak bardzo ważna jest to dla niego sfera życia. Właśnie dlatego wpadła na bardzo kontrowersyjny pomysł…
Zobacz równiez: EXCLUSIVE: Mój chłopak szczytuje w 30 sekund
fot. Unsplash
Jestem z moim chłopakiem od 4 lat. A właściwie to narzeczonym, bo noszę już pierścionek, a termin ślubu został wyznaczony. Kocham go, on mnie i ogólnie sielanka. Jednak nigdy nie może być za dobrze i pojawiły się pewne komplikacje. Nie jest to świeża sprawa, ale dolegliwości dały o sobie mocno znać. Cierpię na pewną chorobę, na szczęście nie bardzo groźną. Potrzebuję operacji ginekologicznej i za chwilę się jej poddam.
Nie boję się o swoje zdrowie czy sprawność już po wszystkim. Jestem w dobrych rękach, a zabieg nie jest bardzo poważny. Jednak wymaga rekonwalescencji i już teraz lekarze uprzedzają mnie, że na kilka miesięcy będę musiała zrezygnować z seksu. Razem ze mną oczywiście mój partner. Chociaż… Może wcale nie oczywiście? Dolegliwości moje, operacja moja, a cierpieć ma też on.
Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że w życiu tak bywa i na tym polega miłość, ale dla niego może to być szczególnie trudne. Ma ogromny apetyt.
Zobacz również: Intymne wyznanie Magdaleny: „Chłopak namówił mnie na PEGGING. Opowiem Wam, jak było…”
fot. Unsplash
Kocha mnie i od razu stwierdził, że to nie problem. Będzie ciężko, ale to nie moja wina i ogólnie nic strasznego się nie stało. Jeszcze nie, ale inaczej może mówić po kilku tygodniach, już nie mówiąc o miesiącach bez seksu. To nie jest facet, który kocha się tylko dlatego, że lubi. On czasami musi, bo hormony aż w nim buzują. Zdaję sobie sprawę, że będą musiały znaleźć inne ujście w czasie mojej rekonwalescencji.
Raczej nie martwię się o to, że mnie zdradzi. Że będzie robił coś za moimi plecami. Prędzej zacznie chodzić po ścianach i po prostu zwariuje. Są różne sposoby rozładowania napięcia, ale za dobrze go znam - to może nie wystarczyć. Stąd mój pomysł, który wydaje się szalony, choć na dłuższą metę… Krótko mówiąc - zastanawiam się, czy nie dać mu przyzwolenia na seks z inną.
To nie byłaby już zdrada, skoro sama to zaproponowałam. Kocham go tak bardzo, że chyba jestem w stanie przymknąć na to oczy. Dla dobra związku i przyszłego małżeństwa.
Zobacz również: Seks postanowienia na 2018 rok
fot. Unsplash
On zawsze może odmówić i na 60-70 procent to zrobi, ale jeśli pozostawię uchyloną furtkę - będzie miał prawo skorzystać. Czy byłoby mi z tym źle? Pewnie tak, nawet bardzo, ale instynktu czasem nie da się oszukać. Lepiej tak, niż gdyby zdradzał mnie gdzieś za plecami, a ja żyłabym w błogiej nieświadomości. Sprawa pewnie wyszłaby na jaw i możliwe, że do ślubu wcale by nie doszło. To wszystko jest mocno hipotetyczne i trochę na wyrost, ale problem jak najbardziej realny.
Czy ja zwariowałam, czy może faktycznie jest to najlepsze wyjście z sytuacji? Nie mogę oczekiwać od niego, że po szalonych latach razem on nagle zostanie wzorem cnót i przez długie miesiące będzie żył w celibacie. To nie leży w męskiej naturze (panowie, nie obrażajcie się o to).
Ja po prostu nie wiem, co się wtedy robi. Nie słyszałam jeszcze o 28-latce, która będzie musiała zrezygnować z bliskości na tak długo. I to nie ze swojej woli. Dobrze to sobie wymyśliłam?
Marta