Seksoholizm to nałóg jak każdy inny. Prowadzi do kłopotów w utrzymaniu więzi społecznych oraz w takich sferach jak praca, nauka i zdrowie. Objawia się nadmiernym zainteresowaniem erotyką, a także zwiększonym popędem seksualnym. Wymaga leczenia.
Co ciekawe, przyczyną pojawienia się seksoholizmu są problemy związane ze sferą psychologiczną, takie jak nieśmiałość, niskie poczucie wartości, różnego rodzaju kompleksy. Można się domyślić, że walka z seksoholizmem nie jest łatwa i przede wszystkim wymaga uświadomienia sobie przez daną osobę, że ma poważny problem oraz musi być wytrwała w poddawaniu się terapii. Nieleczony seksoholizm oprócz kłopotów w wyżej wymienionych sferach życia może doprowadzić do depresji, a nawet zatargów z prawem. Seksoholicy w celu zaspokojenia swojego popędu niekiedy posuwają się do gwałtów albo dopuszczają się innych nadużyć na tle seksualnym.
Poważny problem mają zwłaszcza osoby będące w związkach małżeńskich z seksoholikami. Anita na początku nie miała świadomości, że pokochała mężczyznę uzależnionego od seksu. Problem wyszedł na jaw dopiero wtedy, gdy zaczął niszczyć jej życie. Niestety była już jego żoną.
Kobieta prosi Was o radę, co powinna zrobić. Walczyć o męża, a może dać sobie spokój?
Zobacz także: HISTORIA KRYSTIANA: „Moją dziewczynę miał chyba każdy. Przeszkadza mi, że inni faceci robili z nią w łóżku to, co ja!”
- Lubię seks, nawet bardzo, dlatego Mariusz był dla mnie idealnym facetem. Odpowiadał mi wizualnie, charakterologicznie, a poza tym świetnie układało nam się w sferze seksualnej. Kiedy jeszcze studiowaliśmy, robiliśmy to codziennie, nawet po kilka razy. Nie dostrzegałam w tym niczego dziwnego. Sama miałam duży apetyt seksualny, a Mariusz miał wtedy ponad 20 lat. To wiek, w którym faceci mają największe potrzeby i lubią eksperymentować.
Anita przeskakuje kilka lat do przodu. Ona i Mariusz wzięli ślub. Ich życie układało się idealnie. Wzięli kredyt na mieszkanie, mieli niezłe prace, a w przyszłości planowali także dzieci. Jednak coś zaczęło się psuć już dwa lata po ślubie.
Fot. iStock
- Zaczęłam dostrzegać, że Mariusz jest erotomanem. Chciał się kochać każdego dnia. Potrafił to robić od późnego wieczora do wczesnych godzin porannych. Za czasów studenckich nie miałam nic przeciwko, bo nie musiałam wstawać rano do pracy i nie byłam taka zmęczona. Jednak po rozpoczęciu „dorosłego” życia jego popęd zaczął mi przeszkadzać. Poza tym dla mnie kilka godzin na dobę to było za dużo. Próbowałam unikać męża, ale to nic nie dało.
Anita zaczęła kłaść się wcześniej, ale Mariusz szedł do sypialni za nią i namawiał na uprawianie miłości. Wymówki nie pomagały, a wręcz rozwścieczały mężczyznę. Czasami Anita ulegała namowom, ale potem zaczęła kupować tabletki nasenne. Gdy mąż przychodził do łóżka, ona już smacznie spała. Niestety to nie było dobre rozwiązanie.
- Zdarzało się, że przychodziłam do domu, a on już czekał i od razu się do mnie dobierał. W końcu tak bardzo mi obrzydł, że zaczęłam o nim myśleć jak o zwierzęciu. Unikałam domu, brałam dodatkowe zlecenia i myślałam poważnie o rozstaniu. Rozmowy z Mariuszem nie pomagały. Nie dostrzegał problemu. Wręcz z dumą mówił o tym, ile ma werwy i porównywał się z innymi mężczyznami. To wszystko mnie brzydziło. Niestety okazało się, że jestem w ciąży. Byłam załamana, ale po kilku tygodniach – ku mojemu zaskoczeniu – Mariusz przestał się domagać wypełniania małżeńskich obowiązków, no może nie całkiem, ale już nie tak często. Cieszyłam się, bo już myślałam, żeby wziąć od lekarza fałszywe zaświadczenie, że ciąża jest zagrożona.
Fot. iStock
Dziecko urodziło się, a Anita myślała, że jej życie stopniowo wraca do normy. Apetyt męża jakby przygasł, był także bardziej wyrozumiały. Martwiło ją jedynie, że nie poświęca dziecku tyle czasu, ile – jej zdaniem – powinien. Wkrótce okazało się, dlaczego.
Odkryłam, że Mariusz ma romans. I to niejeden! Udało mi się nawet zidentyfikować jedną z kobiet. To nauczycielka z pobliskiego gimnazjum. Wyglądała na taką, o którą nie trzeba się bardzo starać. Było mi bardzo ciężko. Malutkie dziecko, dom na utrzymaniu i jeszcze świadomość, że poślubiłam erotomana. Na dodatek zaczął mnie zdradzać. Powiedziałam mu, że wiem o wszystkim i przeprowadziłam się z dzieckiem do rodziców. Po jakimś czasie przyjechał i błagał o przebaczenie. Obiecywał, że będzie inny, że zacznie terapię. Poprosił o jedną szansę. Nie za bardzo mu ufałam, ale postanowiłam dać tę szansę ze względu na dziecko. Wróciłam do niego.
Zobacz także: Najczęstsze problemy seksualne kobiet
Na początku wszystko jakby znowu wróciło do normy. Mariusz się starał. Pracował, dobrze zarabiał, a po pracy pomagał w domu i zaczął poświęcać więcej uwagi dziecku. Sielanka nie trwała jednak długo.
- Może po dwóch, trzech miesiącach odkryłam, że ogląda porno. Zdziwiłam się, bo mówił, że chodzi na terapię. Wierzyłam, ponieważ kilka razy go odbierałam po spotkaniach. Poza tym wracał do domu prosto z pracy, nigdy się nie spóźniał i nie domagał się zbyt często swoich praw w łóżku. Dlatego myślałam, że wszystko jest jak w najlepszym porządku. Potem odkryłam to porno. Nic nie powiedziałam, czekałam, co będzie dalej. Po kolejnym miesiącu znowu przestał wracać na noc do domu. Potrafił tak przez kilka dni z rzędu. Już wiedziałam, że znowu romansuje. Znalazłam drugi telefon i odczytałam wiadomości od kochanek. Tym razem sypiał z trzema kobietami naraz. Prawdę powiedziawszy, nie zdziwiłam się. Chociaż może przez chwilę miałam nadzieję, że wszystko się ułoży...
Fot. iStock
Anita wiedziała, że w przypadku Mariusza nie chodzi o zdradę emocjonalną, ale problem z nałogiem, a kochanki są tylko po to, aby zaspokajać jego potrzeby. Mimo to czuła się zbyt upokorzona i nie mogła znieść, że mąż ją oszukał. Znowu przeprowadziła się do rodziców. Cały schemat powtórzył się. Niedawno wrócił Mariusz i po raz kolejny błagał o przebaczenie. Przywiózł opinię od specjalisty, u którego się leczy, potwierdzającą, że mężczyzna chce walczyć z seksoholizmem. Anita nie ugięła się. Od tamtej pory codziennie dostaje SMS-y od Mariusza z wyznaniami miłości. Albo bukiety kwiatów. Są chwile, w których mięknie, ale wtedy znowu przypomina sobie, co wydarzyło się ostatnim razem. Wtedy na powrót przestaje wierzyć.
- Rodzice namawiają, żebym dała mu jeszcze tę ostatnią szansę. Dla dziecka. Doradzają, żebym poświęciła mu więcej czasu i dopilnowała, żeby chodził na spotkania. Może wtedy wyjdzie z nałogu. Niestety mam wątpliwości. Ostatnio też obiecywał i nic z tego nie wyszło. Czuję się rozdarta i nie wiem, jak postąpić. Co zrobiłybyście na moim miejscu?
Zobacz także: Czym nie powinnaś martwić się w seksie?