Nawet doświadczeni kochankowie rzadko zastanawiają się nad tym aspektem życia intymnego. Doskonale wiemy o różnych rodzajach seksu i nawet najbardziej wymyślnych pozycjach, ale na technice penetracji raczej się nie skupiamy. Wychodzimy z założenia, że to żadna filozofia. Mężczyzna wchodzi w kobietę i po prostu się porusza. Przód, tył, przód, tył. Ruchy frykcyjne, nazywane inaczej posuwisto-zwrotnymi, wydają się jedynym sensownym rozwiązaniem.
Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzą, że to nie do końca prawda, a możliwości jest o wiele więcej. Dzięki temu poradnikowi razem ze swoim partnerem będziecie mogli zostać jednymi z nich. Bogatsi o tę wiedzę doświadczycie zupełnie nowych wrażeń i odkryjecie seks na nowo - zachęca portal „Daily Mail”, który poruszył ten temat. Okazuje się bowiem, że męskie przyrodzenie ma ogromne pole do popisu.
Oto kilkanaście wskazówek, które warto wziąć sobie do serca i wcielić przy najbliższej okazji w życie. Możemy zapewnić, że stosunek w takim wykonaniu nie będzie przypominał niczego, co do tej pory przeżyliście razem w łóżku.
Zobacz również: Aż 4 na 5 kobiet chce spróbować TEGO w łóżku
fot. Thinkstock
Partner trzyma swoje przyrodzenie u nasady, wchodzi w partnerkę i porusza nim w kółko. Technika ta przypomina ucieranie masła w makutrze. Bardziej doświadczeni radzą sobie bez użycia dłoni.
W tym przypadku bardzo ważna jest pozycja partnerki, której pośladki powinny być maksymalnie uniesione. Partner dokonuje wtedy penetracji, starając się wykonywać ruchy w górę, uciskając wtedy szczytową ścianę pochwy.
Brzmi bardzo zagadkowo, ale polega na uciskaniu przyrodzeniem tylko jednej ściany pochwy. Żadnych okrężnych ruchów - należy skupić się wyłącznie na jednym kierunku. To daje zupełnie nowe doznania.
Penis zachowuje się niczym ptak, który dostaje się do środka i gwałtownie porusza skrzydłami. Przyrodzenie powinno drgać w taki sposób, jak dzieje się to zazwyczaj tuż przed orgazmem. Metoda ta wymaga wprawy.
Zobacz również: SEX-RAPORT: Kobiece zachcianki, których faceci nie lubią spełniać w łóżku (18+)
fot. Thinkstock
Ruchy mają być szybkie, proste i jak najgłębsze. Możliwe będzie to wtedy, kiedy położysz się płasko na plecach i nie unosisz bioder. Mężczyzna przylega do twojego ciała i skupia się na jednostajnym rytmie.
Wszystko zaczyna się od delikatnej penetracji wyłącznie czubkiem penisa. Partner wykonuje bardzo płytkie ruchy, by w pewnym momencie wejść o wiele głębiej. I tak kilka razy. Powinno wystarczyć.
Przyrodzenie mężczyzny znajduje się wewnątrz kobiety i nie porusza się przód-tył. Pozostaje niemal nieruchome, ale delikatnie drży. Zupełnie tak, jak w czasie szczytowania. Co nie będzie proste do uzyskania.
Jak na niewielkich rozmiarów ptaszka przystało - penetracja jest bardzo płytka, ale równocześnie szybka. Partner zanurza się w partnerce maksymalnie do połowy i wtedy włącza tradycyjne ruchy frykcyjne.
Zobacz również: Najwięcej orgazmów mają kobiety, które uprawiają TAKI seks
fot. Thinkstock
Nie chodzi wcale o wielkość przyrodzenia, ale jego dzikość. Penis w tej pozycji niemal wierzga. Przyrodzenie ma poruszać się gwałtownie i we wszystkich możliwych kierunkach, stymulując dokładnie ściany pochwy.
Partner pojawia się w tobie i równie szybko znika. Wchodzi penisem jak najgłębiej, a następnie szybkim ruchem wydostaje się na zewnątrz. Później równie gwałtownie znajduje się znowu w środku.
To może być bardzo przyjemne, ale dla większości mężczyzn trudne do wykonania. Pozycja na sam koniec stosunku, kiedy partner jest już blisko orgazmu. Powinien wtedy przestać poruszać przyrodzeniem i cierpliwie czekać.
W przeciwieństwie do pozycji „Tarcie”, tutaj ruchy mają odbywać się nie maksymalnie w górę, ale w dół. Głębokie ruchy umożliwiają stymulację punktu G.