Nowy Jork, Manhattan, spacerowanie kultową już Piątą Aleją, tą samą, po której dumnie paradowały bohaterki "Seksu w wielkim mieście" - to jest coś! Bajeczne witryny luksusowych domów mody, artystyczne dzielnice, multum klubów, restauracji, kafejek, teatrów... można by wymieniać i wymieniać. Będąc tutaj, ma się wrażenie, że jest się w centrum świata. Nowy Jork to również nieskończona liczba świateł i neonów, dających złudzenie miasta, które nie chodzi nigdy spać! Ale czy to aby złudzenie?
Tutaj każdy robi, co zechce, wszystko jest na miejscu. Wskazany luz, uśmiech i brak barier.
Rano można wyjść w papilotach do ulubionej kawiarenki, gdzie nowojorczycy wcinają poranne bajgle.
Będąc w centrum świata, czyli Nowym Jorku, nie wiadomo, od czego zacząć. Trudno się zdecydować. Jednak od lat jednym z najbardziej pożądanych miejsc jest SoHo. Bardzo europejskie, modne, ekskluzywne i pozbawione amerykańskiego przepychu. Stare kamienice, poprzerabiane lofty na artystyczne pracownie, teatry. W tym miejscu ściera się najwyższa moda ze sztuką w najlepszym wydaniu. Dlatego my, Polacy, jak najbardziej się tutaj odnajdziemy.
Podczas zwiedzania tej olbrzymiej metropolii absolutnie nie można pominąć Greenpointu, największego skupiska Polaków, promenady na Brooklyn Heights, skąd roztacza się bajeczny widok na Brooklyn Bridge i sporą część Dolnego Manhattanu.
Miejscem wycieczek i wielkiego poszanowania oraz zadumy jest Ground Zero – strefa po wieżach WTC, zaatakowanych przez terrorystów. To miejsce szczególne. Pokazuje, jak kruche i delikatne jest życie i że nawet tak wielkie mocarstwo jak Stany Zjednoczone nie jest bezpieczne.
Obowiązkowym punktem każdej wycieczki do Nowego Jorku jest także wdrapanie się na Statuę Wolności, bo jak to się mówi - każdy turysta ma obowiązek zobaczyć ją choćby z bliska.
Tam, gdzie tworzyli Warhol, Jean-Michael Basquiat, Nan Goldina, mieszkała Madonna - to East Village, dzielnica legenda. Tutaj jest dosłownie wszystko. Sklepy z ubraniami vitange, bardzo lubianymi przez młode Amerykanki. Pracownie młodych, wschodzących projektantów. To miejsce przypomina Londyn. Młodzi, zbuntowani i fajnie ubrani ludzie przesiadują w kawiarniach. Mają na sobie czarne obcisłe rurki i buty w szpic. Skinny jeans to ostatnio ulubiony trend nowojorczyków z East Village. Bo musicie wiedzieć, że każda dzielnica charakteryzuje się innym stylem.
Koniecznym punktem na mapie wartym odwiedzin jest dzielnica Chinatown. Wsiada się w metro na Manhattanie i wysiada w ... Chinach! Takie wrażenie ma każdy, kto pierwszy raz zapuści się w te rejony. A tam, zaskakujące i nietypowe smaki, zapachy, ludzie. Dla urozmaicenia polecamy także Little Italy i Little India!
Tak zwane komisy to błogosławieństwo dla wszystkich którzy cenią wielkich kreatorów, ale nie zawsze mają fundusze na ubrania z najnowszych kolekcji. Dlatego jest tutaj wiele sklepów, do których bogate Amerykanki oddają ubrania. Albo im się one znudziły, albo nigdy im się nie podobały. Jest wszystko od Prady po Chanel.
Każda fanka gejów, Carrie Brashaw i "Przyjaciół" powinna odwiedzić The Village. Dzielnica słynie z „artystycznej swobody" i mieszkających w okolicy gwiazd, m.in. Julianne Moore.
Na koniec warto wybrać się do klubu Hiro Balltoom. Bardzo trendy, bardzo modny, bardzo trudno dostępny! Kolejka do wejścia kilometrowa, ale warto!
Na koniec dodamy, że najlepiej odwiedzić Nowy Jork w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Klimat nie do podrobienia w żadnym innym miejscu. Amerykanie dosłownie szaleją na przedświątecznych przecenach. Bo w USA wyprzedaż i Boże Narodzenie oznacza jedno – gorączkę zakupów okraszoną niepowtarzalną atmosferą wśród lampek, niezliczonych choinek, girland, itd...