O ile wegetarianizm można jeszcze nazwać dietą, tak weganizm to coś więcej - styl życia. Świadoma rezygnacja ze wszystkich produktów żywieniowych pochodzenia zwierzęcego to ogromne wyzwanie i spore utrudnienie. Same chęci nie wystarczą - przyda się także wsparcie ze strony najbliższych. Jeśli ci nie popierają naszych wyborów, wtedy stajemy przed dylematem: wrócić do dawnych przyzwyczajeń albo… zmienić znajomych.
Doskonale wie o tym Stephanie, która na łamach serwisu metro.co.uk opublikowała zaskakujące wyznanie. Jak twierdzi, jej przyjaciele na tyle skutecznie sabotowali jej weganizm, że wreszcie musiała się poddać. Dziś nie jest nawet wegetarianką. Pije mleko, spożywa jajka, a czasami nawet sięga po mięso. Nie miała wyboru - gdyby nadal trzymała się restrykcyjnej diety, przy okazji zostałaby sama jak palec.
O co ma do nich pretensje? Jej wyznanie powinni przeczytać wszyscy, którzy mają w swoim otoczeniu przynajmniej jedną osobę spod znaku „wege”.
Zobacz również: LIST: „Przeszłam na weganizm. Ludzie przestali mnie lubić! Jest coraz gorzej...”
fot. Thinkstock
„Wiedziałam, że weganizm będzie trudną przeprawą, dlatego starałam się do tego przygotować. Kupowałam olej kokosowy, tofu i niezliczoną liczbę puszek fasoli. Zrujnowałam swój blender i sylwetkę wykonując własnoręcznie masło orzechowe. Decyzję podjęłam po 7 latach wegetarianizmu, kiedy wydawało mi się, że kubełek lodów i makaron z serem to zbalansowana dieta.
Wtedy odkryłam awokado i sklepy ze zdrową żywnością. Byłam gotowa. Ale nie moi znajomi.
Wszyscy wiedzą, że weganizm to nie tylko dieta, ale zmiana stylu życia. Jednak nikt nie mówi o tym, że to decyzja nie tylko nasza, ale także naszych najbliższych. Kiedy podjęłam to wyzwanie, nie miałam pojęcia, że przydadzą mi się także nowi znajomi. Bo jedzenie to nie tylko jedzenie. Jedzenie to doświadczenie społeczne, tradycja i miłość” - czytamy w wyznaniu Stephanie.
fot. Thinkstock
„Oczekiwałam, że moi przyjaciele zaadoptują się do nowej sytuacji, ale oni nie mieli takiego zamiaru. - Kiedy wreszcie dasz sobie z tym spokój? - zapytała koleżanka, serwując przygotowane specjalnie dla mnie wegańskie risotto. - Nie zaproszę cię na moje wesele, jeśli nadal będziesz tak wydziwiała - zagroziła.
- Nie możesz być po prostu wegetarianką? - zapytał ktoś inny. - Przyniosłam wino, ale niestety nie jest wegańskie - słyszałam często. - Skosztujesz tego pysznego sera, prawda? - zapytała moja siostra. - Dla niego zrobisz chyba wyjątek?
Fantazjowałam o przyjaciołach, którzy z radością towarzyszyliby mi w tej kulinarnej podróży. Wyobrażałam sobie, jak wspólnie smażymy kotleciki z zielonego groszku, pieczemy wegańskie serniczki z malinami albo przygotowujemy fasolowe burgery. Tak się nie stało” - zdradza była weganka.
Zobacz również: REPORTAŻ: Nienawidzę mięsożerców!
fot. Thinkstock
„Moi przyjaciele nie byli na to gotowi. Weganizm nie był dla mnie łatwy, ale przez długie tygodnie utwierdzałam się w przekonaniu, że mam moralny obowiązek przy nim trwać. Lubiłam moją wegańską tożsamość, ale moi znajomi nie.
Oni nie mieli zamiaru rezygnować z naszych tradycji i razem ze mną zmieniać swoich żywieniowych przyzwyczajeń. Oficjalnie bardzo mnie wspierali, ale czułam, że nie robią tego z przekonaniem. Prawda jest taka, że czekali tylko na to, kiedy się poddam.
I właśnie dlatego już nie jestem weganką” - przyznaje się.
fot. Thinkstock
„W domu wciąż spożywam niewiele mięsa i nabiału. Znacznie mniej, niż w czasach przedwegetariańskich. Nadal preferuję smak mleka sojowego, kocham wegańskie jogurty (chociaż są droższe) i nie zrezygnowałam z tofu, które jest niskokaloryczne i zwyczajne smaczne. Ale prawda jest taka, że nie jestem gotowa na całkowitą rezygnację z mięsa, ryb i produktów mlecznych.
To było zbyt trudne. Nie dla mojego budżetu czy kubków smakowych, ale życia towarzyskiego. Mam zamiar spróbować z czymś bardziej elastycznym. Poniedziałki bez mięsa albo jeden wegański miesiąc w roku. Wtedy kawałeczek sera brie nie oznaczałby, że się poddałam.
Nie tęskniłam za mięsem czy nabiałem. Brakowało mi poczucia dopasowania się do reszty” - ujawnia swoją główną motywację.
Zobacz również: Jedna z najbardziej restrykcyjnych diet została uznana przez lekarzy za... zdrową!