Zdaniem wielu imprezowiczów nic nie smakuje tak dobrze o 5.00 nad ranem, jak hot dog ze stacji benzynowej. Niestety, jak dowiódł portal wyborcza.biz, parówki kupowane w takich miejscach zawierają… śladowe ilości mięsa. O jakiej zawartości procentowej mowa dokładnie?
- Skład wsadów do hot dogów - wydawałoby się - nie powinien być żadną wielką tajemnicą. Ale jest. Dane o ilości mięsa zdobywaliśmy z biur prasowych koncernów paliwowych przez ponad tydzień – informuje serwis.
Okazało się, że najlepsze hot dogi można kupić na stacji Orlen – tamtejsze parówki mają bowiem 64 proc. mięsa. Na drugim miejscu znalazły się hot dogi z Shell (z 55 proc. mięsa), a na trzecim ze stacji BP (53 proc. mięsa). Dla porównania: Berlinki, sprzedawane w supermarketach, zawierają aż 71 proc. mięsa.
Co jest w parówkach poza mięsem? - Niemięsne dodatki, rzecz jasna. Jednak przeciętny człowiek ich składu raczej nie pozna – podsumowuje wyborcza.biz.
Maja Zielińska
Zobacz także:
Co tak naprawdę jest w Coca-Coli i Pepsi?
Oto mroczna tajemnica złotego napoju, który uwielbiamy! Pobudza, dodaje energii, świetnie smakuje i... truje?
Hamburger z probówki? Sztucznie hodowane mięso ma chronić zwierzęta przed śmiercią...
Wszystko wskazuje na to, że już za kilka lat prawdziwe wyroby mięsne będą w sklepach prawdziwym rarytasem.