„Moja książka to bestseller” – powiedziała w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle Agata Młynarska. Dziennikarka dodała, że dostaje mnóstwo listów z podziękowaniami od czytelników, którzy dzięki publikacji zdiagnozowali swoje choroby. „Ogromnie się cieszę, że książka się podoba. Mam takie poczucie, że przynajmniej do czegoś się przydałam”.
Chodzi o książkę „Pyszna zmiana, czyli moje życie bez glutenu”. Agata Młynarska nie jest zresztą jedyną gwiazdą, która dała się uwieść diecie bezglutenowej. Zrobiły to m.in. Madonna, Gwyneth Paltrow i Anne Hathaway, a w Polsce również Patrycja Kazadi i Kayah. Do stosowania diety bezglutenowej w jednym z wywiadów przyznał się też Tomasz Karolak. „Nie jem pszenicy, a w moim jadłospisie jest bardzo dużo warzyw, których kiedyś nie lubiłem” – powiedział w 2014 roku magazynowi „Flesz”.
Gluten samo zło
Świat ogarnęło bezglutenowe szaleństwo. Zapoczątkowanie mody na dietę bez glutenu przyczyniło się do powstania wielu bezglutenowych produktów – chlebków, ciast, makaronów. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać również restauracje oferujące bezglutenowe posiłki. W propagowanie bezglutenowego stylu życia zaangażowało się wielu lekarzy, dietetyków i trenerów.
O co to całe zamieszanie? Gluten to mieszanina białek roślinnych, gluteniny i gliadyny występująca w ziarnach niektórych zbóż, np. pszenicy, życie i jęczmieniu. Podczas wyrabiania ciasta z mąki zawarty w niej gluten w wyniku sieciowania tworzy z wodą strukturę przestrzenną nadającą ciastu ciągliwą konsystencję. Powoduje to uwięzienie pęcherzyków dwutlenku węgla powstającego w cieście, gdy podlega ono fermentacji, co odpowiada za wzrost jego objętości podczas „wyrastania”, a po wypieczeniu otrzymane pieczywo ma porowatą strukturę. Powodowana przez gluten ciągliwość ma również znaczenie w przypadku ciast, które nie podlegają fermentacji, ale są spulchniane za pomocą np. proszków do pieczenia lub, jak np. ciasta makaronowe, nie są w ogóle spulchniane.
To nie gluten szkodzi?
W 2013 roku uczeni z australijskiego Monash University odkryli, że to nie sam gluten wywołuje objawy ze strony układu pokarmowego u osób z nieceliakalną nadwrażliwoścą na gluten (NNG) i zespołem jelita drażliwego (ZJD), co zawarte w zbożach węglowodany fermentowalne. „Mimo iż potencjalne wykazanie braku wpływu glutenu TYLKO na układ pokarmowy nie może samo w sobie stanowić dowodu na to, że NNG nie istnieje, wyniki tego badania zostały niestety w ten sposób zinterpretowane i nagłośnione przez media” – komentuje mgr Małgorzata Desmond, dietetyk i specjalista medycyny żywienia z CM Gamma (cytat za Newserią Lifestyle).
Przykładowo: objawy specyficzne dla glutenu obserwowano jedynie wśród 8 proc. uczestników badania, co sugeruje, że w badanej grupie pacjentów było stosunkowo mało przypadków NNG.
Musimy mieć świadomość, że odstawienie glutenu na własną rękę, bez konsultacji lekarskiej, może zaszkodzić zdrowiu. Grozi m.in. niedoborami witamin z grupy B, a także cennych pierwiastków – cynku, magnezu czy wapnia. „Jeśli myślimy, że po przejściu na taką dietę, będziemy się czuli o wiele lepiej, to niekoniecznie musi być to prawda” – komentuje w rozmowie z TVN24 dr Anna Malinowska z Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Dietetyk mgr Małgorzata Desmond sumuje: „Pamiętajmy również, że wiele z dostępnych na sklepowych półkach bezglutenowych produktów spożywczych to produkty wysokoprzetworzone, które niekoniecznie mają korzystne działanie na nasze zdrowie. A w całym bezglutenowym szaleństwie trzeba pamiętać, że przy jakichkolwiek podejrzeniach o jego szkodliwości dla naszego organizmu najważniejsze jest wykluczenie celiakii – i to powinien być zawsze pierwszy krok w drodze ku lepszemu zdrowiu”.
Ewa Podsiadły-Natorska
U niektórych osób stwierdza się nietolerancję na gluten. Najpoważniejszą formą tej nietolerancji jest celiakia, zwana również chorobą trzewną, która związana jest z wytwarzaniem przeciwciał skierowanych przeciwko glutenowi i powoduje uszkodzenie kosmków jelitowych. W schorzeniu nawet śladowe ilości glutenu mogą doprowadzić do rozwoju poważnych zaburzeń, w tym osteoporozy i depresji. Sęk w tym, że celiakia występuje zaledwie u… 1 proc. populacji.
Nietolerancja na gluten może też przybierać postać łagodniejszą – od celiakii trzeba odróżnić nadwrażliwość na gluten i alergię. Problem w tym, że w ostatnim czasie ludzie masowo zaczęli stwierdzać u siebie jedno z tych schorzeń. Nierzadko bez jakichkolwiek badań.
„To, czy mamy celiakię, nadwrażliwość, czy jesteśmy uczuleni muszą potwierdzić testy diagnostyczne, a nie samodzielne wyłączenie glutenu. Zdiagnozowana celiakia całkowicie wyklucza nam gluten z diety, praktycznie z każdego zboża”– mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle dietetyczka Ilona Cichecka z gabinetu Fontis health & lifestyle. Szacuje się, że lżejsze alergie na gluten mogą dotyczyć 5-10 proc. społeczeństwa.
Dyskusyjne badania
Do powstania glutenowej paniki przyczynił się australijski gastroenterolog Peter Gibson. Naukowiec w 2011 roku, powołując się na wyniki własnych badań, ogłosił, że nawet u zdrowych osób gluten może wywoływać niestrawności, wzdęcia, zmęczenie, bóle głowy. Wiadomość poszła w świat, a moda na dietę bezglutenową szybko opanowała wiele społeczeństw.
Opłaciło się to przede wszystkim firmom, które na diecie bez glutenu zwęszyły interes. Jak podał „Puls Biznesu”, z analiz firmy Euromonitor International wynika, że w ciągu pięciu lat światowa sprzedaż żywności bezglutenowej wrosła aż o 75 proc. do… 2,1 mld dolarów (wartość żywności paczkowanej w 2013 roku). „W zeszłym roku za ponad 6 tys. ton paczkowanej żywności bezglutenowej Polacy zapłacili 113 mln zł” – podaje „Puls Biznesu”.
Jest jednak problem. Po czterech latach Peter Gibson… wycofał się z własnej teorii. „Po dwóch latach naukowiec powtórzył swój eksperyment, bo wyniki tego pierwszego nie dawały mu spokoju. Tym razem zrobił go o wiele dokładniej i w bardziej restrykcyjnych warunkach. Wyniki były zaskakujące: okazało się, że nie ma żadnych dowodów na to, by gluten szkodził osobom, które nie są chore na celiakię. Oznacza to, że cała moda może nie mieć żadnych podstaw faktycznych” – informuje TVN24.