Współczesny świat rządzi się swoimi własnymi prawami, stawiając nam coraz większe wymagania. Dzisiejsza kobieta ma być nie tylko troskliwą żoną i matką, ale również (a może przede wszystkim) idealną pięknością ze słusznym biustem, śnieżnobiałym uśmiechem i szczupłymi nogami do samego nieba. Nic więc dziwnego, że wiele z nas wpada w obsesję odchudzania, nerwowo licząc kalorie. Okazuje się jednak, że nic tak bardzo nie mobilizuje nas do zachowania diety, jak… obserwujący mężczyzna!
Meredith Young, doktorantka z McMaster University, opisała niedawno bardzo interesującą zależność. Przez kilka tygodni podglądała żywieniowe nawyki kobiet i mężczyzn w uniwersyteckich stołówkach. Okazało się, że studentki o wiele częściej wybierały małe porcje i niskotłuszczowe dania, gdy dzieliły stolik ze studentami płci męskiej, niż gdy siadały same albo tylko z koleżankami. Co ciekawe, gdy towarzystwo było mieszane, żaczki również spożywały mniej kalorii, a im więcej było panów, tym mniejsze porcje zamawiały.
Young uważa, że takie zachowanie studentek wynika z przekonania, że atrakcyjna kobieta je niedużo, a dzięki temu zachowuje smukłą sylwetkę.
„Jedzenie to czynność społeczna. Na uczelnianych stołówkach ludzie wybierają dania, zanim usiądą i zanim wiedzą, z kim konkretnie będą jeść. Biorąc pod uwagę to, co zaobserwowałam, wydaje się wysoce prawdopodobne, że podział na podgrupy jest przewidywany już w czasie zamawiania jedzenia" – tłumaczy młoda badaczka.
Oprócz tego, jej zdaniem małe porcje uważane są za bardziej kobiece, więc jeśli chcemy podobać się mężczyznom, jemy mniej niż w samotności, aby udowodnić swoją wartość.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Coraz więcej mężczyzn nosi rurki!
My nosimy męskie koszule i krawaty, a nasi faceci coraz chętniej pokazują się w superobcisłych rurkach. To się chyba nazywa równouprawnienie?
Co 4. Polak myje zęby raz dziennie, a kąpie się raz w tygodniu. Naszym mężczyznom daleko do standardów higieny.