Kolorowe magazyny, trenerki-celebrytki, diety, książki na temat zdrowego stylu życia – wszystko to utwierdza nas w przekonaniu, że kobieta nie ma większego problemu w życiu, niż własna sylwetka i waga. Bez odpowiedniej figury nie możesz być seksowna, zdrowa, ani tym bardziej szczęśliwa. Wałeczki tłuszczu, podwójny podbródek i masywne uda utożsamiane są ze wszystkim, co najgorsze. Okazuje się, że niepotrzebnie!
Na tę informację czekały miliony kobiet z całego świata. Dosyć użalania się nad swoim wyglądem. Z nadprogramowymi kilogramami możesz być nie tylko piękna, ale także zdrowsza od szczupłych koleżanek. Tak przynajmniej wynika z rewolucyjnego odkrycia amerykańskiego kardiologa. Doktor Carl Lavie twierdzi, że czas schować do szuflady kompleksy i wyniszczające diety. Tłuszczu nie trzeba się pozbywać, ale w niektórych sytuacjach wręcz... pielęgnować.
- Otyłość jest we współczesnym świecie bardzo demonizowana, ale moje badania udowadniają, że tłuszcz wcale nie jest największym problemem – twierdzi specjalista i stawia jeszcze odważniejszą diagnozę...
- Możesz być otyła, a nawet bardzo gruba, ale przy okazji zdrowa jak ryba. Jeśli tylko odrobinę się ruszasz, nie musisz przejmować się dodatkowymi kilogramami i tłuszczem – uważa dr Lavie, którego cytuje „Daily Mail”.
Specjalista odrzuca ustalenia innych naukowców, którzy łączą otyłość bezpośrednio z cukrzycą i chorobami serca. Nie zauważa także związku z rakiem piersi i jelita grubego, a o tych zagrożeniach inni lekarze mówią najczęściej. Przyznaje, że w niektórych przypadkach ryzyko choroby serca może być większe, ale w ostatecznym rozrachunku otyli i tak zyskują. Mają większe szanse na przeżycie.
To jest właśnie tajemnica sukcesu promowana przez amerykańskiego kardiologa. Nie dodatkowe kilogramy i wałeczki tłuszczu świadczą o naszym zdrowiu lub jego braku, ale sprawność fizyczna. Specjalista zaleca systematyczne ćwiczenia. Bieganie, rower, gimnastyka i podobne aktywności są zdecydowanie ważniejsze, niż walka o figurę. Jego zdaniem najgorszy wpływ na nasz organizm ma zła dieta (a diety odchudzające zazwyczaj eliminują ważne dla zdrowia składniki). W rzeczywistości możemy jeść, co tylko chcemy. Byle towarzyszył nam jakikolwiek ruch.
Inni specjaliści nie pozostawiają na tej teorii suchej nitki...
- To największy paradoks otyłości. Wśród pacjentów, którzy chorują na serce, u osób otyłych zaobserwowano nawet o 30-50 procent mniejszy wskaźnik śmiertelności. Szczupłe osoby z tymi samymi chorobami umierają znacznie częściej – twierdzi.
Czy nie brzmi to jak promowanie otyłości? Podobno nie o to chodzi...
- W żaden sposób nie pochwalam, ani tym bardziej nie promuję nadwagi. Mam jednak dobrą wiadomość dla wszystkich, którzy przegrali walkę z otyłością. Jeśli ważysz za dużo, ale systematycznie ćwiczysz, możesz być równie zdrowa, co twoje wychudzone koleżanki. W przypadku choroby masz wręcz większe szanse na wyleczenie – wyjaśnia lekarz.