Specjaliści alarmują – młodzież w Polsce ma coraz większe problemy z wagą. Nastolatki tyją, bo odżywiają się niezdrowo i rzadko się ruszają. Z międzynarodowych badań HBSC wynika, że co druga młoda Polka uważa, że jest za gruba. W tej grupie ze swojego ciała najwięcej niezadowolonych jest piętnastolatek. Eksperci nie kryją, że polskie nastolatki wstydzą się swojego wyglądu i mają kompleksy.
To nie wszystko. Okazuje się też, że młode dziewczyny częściej zaczynają się odchudzać pod presją krytycznych koleżanek. Na nawyki żywieniowe Polek większy wpływ niż media mają bowiem przyjaciółki i ich opinia, a także nacisk ze strony matek, które wytykają swoim córkom, że są za grube.
Hanna Kołoło i Barbara Woynarowska z Katedry Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Wychowania Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego napisały pracę „Samoocena masy ciała i odchudzanie się młodzieży w okresie dojrzewania”, z której wynika, że młodzież w wieku 11-15 lat postrzega swoją wagę nieadekwatnie do stanu rzeczywistego. Prawie co druga dziewczynka i co czwarty chłopiec uważa, że są zbyt grubi, co nie znajduje potwierdzenia we wskaźnikach BMI.
Ryzykowne diety
Nastolatki zazwyczaj podejmują decyzję o odchudzanie spontanicznie, nierzadko bez elementarnej wiedzy na temat gubienia nadwagi, stosując metodę „wszystko albo nic”. Zaczynają spożywać po kilkaset kalorii dziennie, sukcesywnie odmawiając sobie jedzenia. „Dziewczyny, właśnie rozpoczęłam dietę, staram się nie przekraczać 500-600 kalorii dziennie. To już trzeci dzień i spodnie jakby trochę luźniejsze” – pisze internautka Kamila, lat 16. Nie brakuje również dziewcząt i chłopców, którzy jako formę odchudzania stosują głodówki.
Badanie programu edukacyjnego „Żyj smacznie i zdrowo” pokazało, że aż 53 proc. dziewcząt i 44 proc. chłopców w wieku gimnazjalnym nie spożywa pięciu posiłków dziennie, co jest najbezpieczniejsze dla zdrowia.
Niestety, taka forma odchudzania jest fatalna z kilku powodów. Po pierwsze, niskokaloryczna dieta nie dostarcza organizmowi wszystkich składników odżywczych, niezbędnych młodemu, rozwijającemu się organizmowi. Może to doprowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem.
Po drugie, odmawianie sobie jedzenia spowalnia przemianę materii. Po trzecie, tak niska podaż kalorii zazwyczaj w pewnym momencie prowadzi do ataku na jedzenie i efektu jo-jo.
Oto, do czego może doprowadzić bezmyślne rozpoczynanie diet odchudzających. Brytyjscy uczeni dowiedli, że u młodzieży stosujących ograniczenia dietetyczne częściej występuje… otyłość. Badacze odkryli, że nastolatki, które w wieku 16 lat stosowały diety odchudzające, były bardziej narażone na wystąpienie otyłości jako trzydziestolatki niż osoby niestosujące diety. Udowodniono również, że młodzi ludzie, którzy stosowali restrykcyjne diety na początku obserwacji, po pięciu latach aż trzykrotnie częściej byli otyli – dotyczyło to zarówno dziewcząt, jak i chłopców. Z badań wynika też, że odchudzające się nastolatki są bardziej narażone na depresję.
Tabletki tak, ruch nie
Niektóre nastolatki idą o krok dalej, oprócz niskokalorycznej diety sięgając po różne „wspomagacze”. W raporcie Głównego Inspektoratu Sanitarnego czytamy, że polskie nastolatki odchudzają się, na przykład kupując chińskie leki w internecie, które wywołują efekt przeczyszczający albo wypełniają żołądek. Popularne jest także stosowanie herbatek odchudzających oraz dostępnych bez recepty suplementów diety. To jednak nie wszystko. Okazuje się, że nastolatki do perfekcji opracowały metodę kłamania na temat jedzenia, ukrywania żywności czy oszukiwania własnego organizmu.
„Całe szczęście, że mam psa, który w porze obiadowej zawsze kręci się przy stole, więc kilka razy już udało mi się poczęstować go moim posiłkiem. Rodzice póki co się nie zorientowali. Poza tym zawsze przed jedzeniem piję szklankę wody, żeby potem mniej zjeść, co naprawdę pomaga” – przyznaje 17-letnia Kasia. Z kolei Sandra, lat 15, wyrządza swojemu organizmowi jeszcze więcej szkód. „Jak zjem za dużo, to zamykam się w łazience, odkręcam wodę i prowokuję wymioty”.
Warto dodać, że wśród odchudzających się nastolatek niewiele jest osób, które z nadwagą walczą poprzez aktywność fizyczną. Okazuje się, że szczególnie młode dziewczęta nie mają ochoty na ruch i nie lubią ćwiczyć nawet podczas lekcji wychowania fizycznego – chętnie przynoszą do szkoły zwolnienie od rodziców lub lekarza.
Moda na anoreksję
Dla odchudzających się nastolatek, co jest bardzo niepokojącym zjawiskiem, wzorem do naśladowania nie są wysportowane kobiety, a wychudzone modelki. Stąd ruch pro-ana, który odnosi się do promocji anoreksji jako stylu życia. Hasłem ruchu jest zdanie: „co mnie żywi, niszczy mnie”. Obsesyjne dążenie do docelowej wagi przez zwolenniczki ruchu pro-ana jest postrzegane jako dążenie do perfekcji. Głównym miejscem publicznego funkcjonowania ruchu jest internet.
Rebecka Peebles z Uniwersytetu Stanforda opublikowała badania, według których fakt znajdowania w sieci wspólnoty gloryfikującej anoreksję i wspierającej się nawzajem jest czynnikiem pogłębiającym chorobę. Nastolatki identyfikujące się z pro-ana nazywają siebie „porcelanowymi motylami” lub „motylkami”. Nawiązaniem do ruchu pro-ana jest pro-mia, ruch za bulimią, który promuje tę chorobę jako świadomą formę odchudzania. Pro-mia nie krytykuje samego jedzenia, pod warunkiem, że jest ono zakończone wywołaniem wymiotów, które mają pozwolić na zachowanie i uzyskanie niskiej wagi bez potrzeby przezwyciężania „napadów głodu”.
To pokrywa się z analizami polskich lekarzy. Rynek Zdrowia informuje, że jak wynika z obserwacji wrocławskich specjalistów, narasta problem anoreksji wśród nastolatek. Prof. Anna Noczyńska, kierownik Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej we Wrocławiu, przyznała, że coraz częściej zdarzają się przypadki odchudzających się dziewczynek, które nie mają nawet 12 lat. Jakiś czas temu do wrocławskiego szpitala trafiła 17-letnia dziewczyna, która przy 170 cm wzrostu ważyła… 28 kg. Młode osoby często zapominają, że anoreksja to choroba, która może doprowadzić do skrajnego wyniszczenia organizmu, a czasem nawet do śmierci.
Ewa Podsiadły-Natorska