Exclusive: Żałuję, że schudłam

Bernadetta pozbyła się zbędnych kilogramów, ale jak twierdzi, nic nie zyskała.
Exclusive: Żałuję, że schudłam
18.07.2015

Większość z nas nie zadaje sobie pytania czy, ale jak schudnąć. Kult szczupłego ciała doprowadził do tego, że za wszelką cenę chcemy pozbyć się rzekomo zbędnych kilogramów, wierząc, że to zapewni nam nie tylko powodzenie, ale i osobiste szczęście. W końcu nie od dziś wiadomo, że chudym jest łatwiej. Bernadetta miała nadzieję graniczącą z pewnością, że kiedy uda jej się zrzucić nadmiar tkanki tłuszczowej, niemal z automatu zostanie królową życia – zgrabną, zadowoloną z siebie i podziwianą przez innych.

Jeszcze 2 lata temu przy wzroście 165 cm ważyła ponad 90 kilogramów. Jak twierdzi, nie mogła wtedy spokojnie spojrzeć w lustro. Podobnie reagowali postronni ludzie, którzy odwracali wzrok na jej widok albo brutalnie komentowali jej wygląd. Było jej wtedy bardzo przykro, ale wreszcie zrozumiała, że na to zasłużyła. Nadwagę zawdzięcza wyłącznie sobie i tylko ona może się jej pozbyć. Podjęła wyzwanie, które przyniosło spektakularne efekty.

Dzisiaj zupełnie nie przypomina otyłej dziewczyny sprzed lat. Ciężką pracą uzyskała sylwetkę, o jakiej zawsze marzyła, ale wcale nie jest z siebie dumna. Wręcz przeciwnie – żałuje swojej przemiany i chce wrócić do dawnego wyglądu.

dieta vogue

Papilot.pl: 165 cm wzrostu i 90 kilogramów. Aż tak bardzo ci to przeszkadzało?

Bernadetta: Czułam się wtedy jak potwór. Zawsze byłam większa od rówieśniczek, ale kiedy wzięłam się za siebie, miałam 19 lat i bardzo zależało mi na opinii innych. Wcześniej też byłam wyśmiewana, ale jakoś mnie to nie ruszało. To był ten moment, kiedy zrozumiałam, że jeśli nic ze sobą nie zrobię, to zostanę samotnym grubasem, który może tylko pomarzyć o związku, przyjaźni, a później dobrej pracy.

Nigdy wcześniej nie próbowałaś się odchudzać?

Wszystkie próby ograniczały się do tego, że kładłam się do łóżka z przekonaniem „od jutra jem mniej”, ale przychodził nowy dzień i o tym zapominałam. Byłam uzależniona od cukru i tłuszczu, do tego mało ruchu i katastrofa gotowa. Nie pomagało mi też to, że bliscy zupełnie przestali zwracać na to uwagę. Powtarzali, że taka moja uroda i nie ma sensu się przejmować. Nie wiem dlaczego tym razem się udało.

Miałaś wtedy 19 lat. Może powodem była zbliżająca się studniówka?

Pierwsze efekty diety i ćwiczeń zauważyłam na kilka dni przed studniówką, więc to chyba nie to. Chyba bardziej przerażała mnie myśl, że pójdę na studia i z góry zostanę skreślona przez resztę grupy.

dieta vogue

Skąd wiedziałaś, co robić, żeby schudnąć?

Podeszłam do tematu jak amatorka. Opierałam się tylko na tym, co wyczytałam w gazetach albo Internecie. Na szczęście się nie głodziłam, ale ograniczyłam węglowodany i tłuszcze, a nawet zapisałam się na aerobic. To był przełom, bo wcześniej w ogóle nie ćwiczyłam. Na WF załatwiłam sobie zwolnienie, bo powiedziałam lekarzowi, że każdy ruch sprawia mi ból. Byłam leniwym obżartuchem, więc kiedy zmieniłam swoje życie, organizm bardzo szybko zareagował. Ciało doznało szoku i chyba nie miało innego wyjścia.

Kiedy zrozumiałaś, że wszystko idzie ku dobremu i tym razem naprawdę się uda?

Przełomem było dla mnie ważenie kilka miesięcy później. Przez dłuższy czas straszyła mnie waga z 9 z przodu, a wtedy zobaczyłam dokładnie 78 kilogramów. A to już bardzo blisko upragnionych 60. Udało mi się schudnąć kilkanaście kilogramów, więc drugie tyle było tylko kwestią czasu.

Jak zareagowali ludzie w twoim otoczeniu?

Wszyscy zauważyli różnicę. W szkole nagle zaczęłam coś znaczyć, znajomi ze mną rozmawiali, gratulowali. Rodzice nie mówili tego wprost, ale widziałam ich dumę. Oni naprawdę nie wierzyli, że kiedyś znajdę w sobie siłę na zmianę.

dieta vogue

Czy z nową figurą łatwiej było ci rozpocząć studia?

Zdecydowanie tak, chociaż byłam jeszcze w połowie drogi. Kontynuowałam dietę i ćwiczenia, ale trudno było o mnie powiedzieć, że wyglądam jak potwór. Już nie byłam grubaską, ale najwyżej dorodną dziewczyną. Kolejne miesiące i doszłam do normalności, a nawet pojawiły się głosy, że jestem szczupła. Co wcale nie oznacza, że razem z ciałem radykalnie zmieniło się moje życie. Ten efekt mnie trochę rozczarował.

A czego oczekiwałaś?

Nie wiem dokładnie. Chyba wydawało mi się, że nagle stanę się gwiazdą towarzystwa, wszyscy będą chcieli się ze mną przyjaźnić, chłopcy zaczną się ustawiać do mnie w kolejce. Będę ładniejsza, mądrzejsza i ogólnie ósmy cud świata. To było bardzo naiwne myślenie, bo przecież inni nie mają problemów z nadwagą, a wcale się tak nie wyróżniają. Dopiero potem zrozumiałam, że tajemnica sukcesu tkwi w głowie, a nie brzuchu.

Chcesz powiedzieć, że początkowa euforia przemieniła się w rozczarowanie?

Przez kilka miesięcy byłam z siebie naprawdę dumna, ale im dłużej patrzyłam w lustro, tym częściej dochodziłam do wniosku, że to nie ja. Ta wychudzona dziewczyna w odbiciu to był ktoś zupełnie obcy.

dieta vogue

Nie zaakceptowałaś nowej siebie?

To jest największy paradoks tej mojej przemiany. Wreszcie jestem taka, jaka zawsze chciałam być, ale okazało się, że to do mnie zwyczajnie nie pasuje. Straciłam nie tylko zbędne kilogramy, ale też dużą cząstkę siebie. Stałam się drażliwa, opryskliwa, wszystko mnie denerwowało. Wcale nie chciało mi się uśmiechać i poznawać nowych ludzi. Można powiedzieć, że zamknęłam się w sobie jeszcze bardziej. Moje ciało było gotowe na nową sytuację, ale głowa ewidentnie nie. Zostałam uwięziona w szczupłej sylwetce, ale nadal z duszą grubaski. 

Żałujesz tego wszystkiego?

Tak. Powoli sobie odpuszczam. Przestałam ćwiczyć kilka tygodni temu, powoli wracam też do dawnej diety. Nie widzę sensu aż takiego poświęcenia, skoro efekty są żadne. Wizualnie może się zmieniłam, ale nie byłam przygotowana na nowe ciało. Nie znalazłam nagle nowych przyjaciół, nie mam chłopaka, nie znalazłam dorywczej pracy. Co mi z tego wszystkiego? Gdyby chociaż pojawiła się osobista satysfakcja. Ale ta zniknęła już dawno temu, po pierwszym szoku, że mi się udało.

Grubsza = szczęśliwsza?

Tak mi się wydaje. Doceniłam swoją nadwagę, kiedy się jej pozbyłam. Teraz z czystym sumieniem przybiorę na wadzę i znowu będę sobą.

dieta vogue

Co konkretnie zmieniło się na niekorzyść?

Prawie zupełnie pozbyłam się piersi i pośladków, więc teraz wszystkie ubrania na mnie wiszą. Wcale nie mam więcej siły. Wręcz przeciwnie – przez dietę i ćwiczenia czułam się osłabiona. Skóra na całym ciele stała się bardzo obwisła, żylaki są jeszcze bardziej widoczne, moje włosy są szare, paznokcie łamią się jak zapałki. Zmienił się też wyraz mojej twarzy, bo policzki się zapadły i teraz wyglądam tak, jakbym była wiecznie smutna i wkurzona. Naprawdę trudno teraz dostrzec mi zalety.

Wcześniej było ci źle, teraz jeszcze gorzej. Może problem tkwi gdzie indziej?

Wydaje mi się, że cała ta przemiana nie wynikała z moich potrzeb. Uwierzyłam innym, że tak będzie lepiej. Zamiast wziąć się za siebie – zacząć pozytywnie myśleć, poznawać ludzi i działać, ja sobie wymyśliłam, że wszystko załatwi odchudzanie. A to nie dało mi nic poza nową sylwetką. Dlatego uznałam, że koniec tej męczarni i jeśli mam coś osiągnąć, to zrobię to bez względu na tuszę. 

Polecane wideo

Komentarze (50)
Ocena: 4.92 / 5
gość (Ocena: 5) 28.06.2016 21:46
Ten artykuł jest bardzo prawdziwy. Po rozstaniu z chłopakiem w grudniu postanowiłam się odchudzić zaczynając od Nowego Roku.Straciłam dość sporo kilogramów oraz prawie całą pewność siebie, czuję się mniej atrakcyjna: brak biustu oraz pośladków. Oczywiście mam zgrabniejsze nogi i brak boczków, ale zupełnie nie czuję się sobą, nie potrafię zagadać do facetów jak wcześniej, mój kobiecy wdzięk został wyrzucony na śmieci razem z za dużymi spodniami.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2015 10:14
Zdrowa dieta, ćwiczenia to podstawa. Wiadomo, żeby na początku nie przesadzać, robić to z głową. A na problemy wynikające z wykonywania ćwiczeń (m.in. stawy) można brać suple. Polecam Collaflex. Mi pomógł. Po pewnym czasie cwiczenia nie były dla mnie problemem, nic mnie nie bolało. Wiadomo, że im osoba cięższa, tym bardziej obciąża się stawy, a jeżeli dołączy sie do tego bieganie czy ćwiczenia siłowe to już w ogóle.
odpowiedz
asia (Ocena: 5) 24.07.2015 12:53
Dziewczyny przestańcie pieprzyć że ten artykuł promuje brubasów i otyłość. Jezeli tak myślicie to wypaczone jesteście. Ludzie grubsi są przedewszyskim milsi niż wychudłe wieszaki które są strasznie wredne. Tu chodzi o to by czuc się dobrze z tym jaką jestem. Obecnie mam nadwage bo biore leki które to powodują i powiem szczerze ze teraz mezczyzni zwracaja na mnie uwage niz gdy byłam szczupła. Kolega z pracy podrywa mnie a nie moja kumpele która jest szczupła. Poprostu badz soba
odpowiedz
ewka (Ocena: 5) 21.07.2015 11:14
Świetnie odchudzanie wspiera naturalny preparat figurena slim, warto zastosować wraz z dieta i aktywnością bo mogę powiedzieć że przyśpieszył dwa razy efekty. Wcześniej miałam problem ze zrzucenie choćby 3 kg teraz tyle straciłam po 11 dniach.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.07.2015 14:14
A ja chciałabym schudnąć... Ważę 53 kg, przy wzroście 163 cm. Wszyscy mi mówią, że jestem chuda. Koleżanka, gdy powiedziałam jej, że chciałabym schudnąć, zaczęła się śmiać i zdziwiła się i powiedziała, że ciekawe z czego. Wszyscy mi mówią, że mam chude nogi itd. ale jak patrzę w lustro, to widzę grubasa. Czasem mam takie dni, że myślę sobie, że zwariowałam mówiąc o sobie, że jestem gruba i widzę szczupłą osobę, a są takie dni, że widzę w lustrze wieloryba. Do tego nie chce mi się żyć, nie mam chłopaka i jestem brzydka. I to na serio brzydka. Nikt mi w życiu nie powiedział, że jestem ładna. Zawsze tylko było, ale ty chuda jesteś. Nic innego. Czuję, że wariuję. Przestałam wychodzić z domu, bo tak czy tak nie mam nawet gdzie wyjść....
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie