Jeśli jesteś zgrabna, smukła i nigdy nie miałaś problemów z nadwagą - na problem otyłości patrzysz przez pryzmat własnych doświadczeń. Nie rozumiesz ludzi, których jest trochę za dużo, ale nic z tym nie robią. Wydaje ci się, że to proste. Wystarczy przestać się objadać, a jeśli to nie pomoże - zacząć się ruszać. Każdy jest w stanie schudnąć. Dlaczego więc nie każdemu się udaje?
To nie zawsze kwestia lenistwa. Tak przynajmniej wynika z anonimowych wyznań opublikowanych przez internautki na łamach aplikacji Whisper. Kobiety w różnym wieku zdradziły, dlaczego podjęły świadomą decyzję o pielęgnowaniu swojej nadwagi. One mówią wprost: mogłybyśmy, ale zwyczajnie nie chcemy być mniejsze. To nie leży w naszym interesie.
Co mają na myśli? Koniecznie przeczytaj ich wpisy, które rzucają na problem otyłości zupełnie nowe światło. To nie zawsze kwestia genów czy choroby, ale często zaplanowana strategia…
Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Dlaczego mężczyźni nie lubią GRUBYCH KOBIET?
fot. Thinkstock
„Nie zamierzam chudnąć z jednego prostego powodu - bardzo zależy mi na tym, żeby chłopakowi podobała się przede wszystkim moja osobowość, a nie tylko ciało i wygląd. Wtedy wiem, że kocha mnie za to, jaka jestem”.
„Boję się zrzucić zbędne kilogramy, chociaż wiem, że byłoby to dobre dla mojego zdrowia. Jestem niemal pewna, że wtedy moje duże piersi bardzo się zmniejszą. Nie ukrywam, że lubię, kiedy faceci na nie patrzą”.
„Jako puszysta osoba mogę być pewna, że osiągnęłam wszystko dzięki ciężkiej pracy, a nie temu, jak wyglądam. Nie chcę być kolejną szczupłą laską, która wspina się po szczeblach kariery tylko dlatego, że jest zgrabna i ładna”.
„Mam kilkadziesiąt kilogramów nadwagi, ale nic z tym nie robię. Dzięki otyłości czuję się usprawiedliwiona, że jestem sama i nigdy nawet nie miałam chłopaka. Gdybym schudła i wciąż nie miała powodzenia - załamałabym się”.
Zobacz również: „To ubrania tylko dla szczupłych!”. Blogerka plus size pozuje w ZAKAZANYCH strojach!
fot. Unsplash
„Tak naprawdę nigdy nie kochałam swojego ciała tak, jak teraz. Jako nastolatka ważyłam zdecydowanie za mało i nienawidziłam siebie. Przytyłam i wszystko się zmieniło. Lubię swoje krągłości. Poza tym, nie chcę ulegać społecznej presji, bo to oznaka słabości”.
„Możecie to nazwać typowym myśleniem grubaski, ale nie chcę schudnąć, bo teraz kiedy facet ze mną flirtuje - czuje się wyjątkowo. Gdybym ważyła o wiele mniej i ktoś by mnie podrywał, nie byłoby w tym nic wyjątkowego”.
„Prawda jest taka, że pielęgnuję swoją otyłość, bo dzięki niej często ludzie myślą, że spodziewam się dziecka. Uwielbiam być postrzegana jako ciężarna. Ludzie ustępują mi miejsca i są o wiele bardziej życzliwi. Byłoby szkoda to stracić”.
„Miałam ostatnio poważną rozmowę z mamą na temat mojej otyłości. To ona zmusiła mnie do przemyślenia, dlaczego doprowadziłam się do takiego stanu. Doszłam do wniosku, że przyczyna jest jedna - czuję się bezwartościowa, a ze szczupłym ciałem za bardzo zwracałabym na siebie uwagę”.
Zobacz również: Mężczyzna spotkał się z falą hejtu, bo... poślubił kobietę w rozmiarze plus size
fot. Thinkstock
„Może to dziwne, ale nie jestem zainteresowana utratą wagi, bo uwielbiam swoją garderobę. Gdybym nagle drastycznie schudła, wszystkie te fajne ciuchy musiałyby pójść do kosza. Dla mnie to marnowanie pieniędzy”.
„Ostatnio znacznie przytyłam, ale zupełnie się tym nie przejęłam. Moim największym kompleksem były zawsze płaskie pośladki. Po przybraniu na wadze stały się duże i odstające. Bardzo nie chcę ich stracić”.
„Nie odchudzam się, bo najpierw musiałabym pójść do lekarza. Zrobić badania, zważyć się, zaplanować dietę. Na razie to nie wchodzi w grę. Unikam specjalistów, bo boję się ich chamskich komentarzy na temat mojej tuszy. Albo tego, co sobie o mnie pomyślą”.
„Mam nadwagę, bo jestem leniwa i bardzo lubię jeść. Nie zależy mi na lepszej figurze aż tak, żeby zrezygnować z ulubionych dań i zacząć ćwiczyć. Wolę być gruba i szczęśliwa”.