„Brak mi słów, żeby wyrazić wdzięczność za wspieranie mnie w „przełączaniu się na szczupłość”. Nie jestem na diecie od dwóch tygodni, a straciłam 8 kilogramów”, „W tym tygodniu zgubiłam kolejne 3 kilogramy, mimo że dawałam się ponosić zachciankom na czekoladę. Schudłam do tej pory 25 kilo! Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej i lepiej i nie mam zwiotczałej skóry! Bardzo Ci dziękuję – dajesz mi siłę na każdy dzień!” – to wypowiedzi kobiet zamieszczone w głośnej książce „Jak schudnąć bez diety? Metoda Gabriela”. Jej autorem jest Amerykanin Jon Gabriel, który zrzucił prawie… 100 kilogramów, nie katując się restrykcyjnymi programami żywieniowymi.
Jak to zrobił? Przede wszystkim na początku zdefiniował swój problem z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Odkrył, że każda dieta wyglądała tak samo – zaczynało się od konieczności liczenia kalorii, tłuszczów, węglowodanów, soli i wielu innych rzeczy, a także długiej listy zakazów. Starał się skrupulatnie przestrzegać tych wskazówek, zazwyczaj rzeczywiście szybko chudł, ale później spadek masy spowalniał, aż w końcu waga stawała w miejscu. W tym momencie walka dotyczyła już nie chudnięcia, ale utrzymania wagi.
Zobacz także: Nie katowała się treningami i dietą. Przestała jeść jedną rzecz i schudła... 30 kilogramów!
„Przez cały ten czas mój apetyt na produkty, których nie wolno mi było jeść, wzrastał. Zniechęcony i przygnębiony, zbyt zmęczony walką z wilczym apetytem, zaczynałem w końcu się objadać. Kilogramy stracone w ciągu miesiąca wracały w kilka dni. Parę tygodni później ważyłem od 4 do 6 kilo więcej niż w chwili rozpoczęcia diety” – opisuje Jon Gabriel.
W końcu postanowił, że zamiast zmuszać się do odchudzania wbrew mojej woli, postara się zrozumieć, dlaczego jego ciało w ogóle chce być grube. Odpowiedzi szukał we wszelkich dostępnych materiałach z dziedziny biochemii, żywienia, neurobiologii i psychologii. I – jak twierdzi – w końcu poznał prawdę, czego efektem ma być jego spektakularna metamorfoza i utrata blisko 100 kilogramów.
Jak tego dokonał? Zdaniem Gabriela kluczem do sukcesu jest poznanie siebie i swojego ciała, przede wszystkim powodów, dla których pragnie ono nadwagi, a następnie wyeliminowanie tych przyczyn. Wtedy w naturalny sposób będzie chciało stać się szczupłe.
Fot. Unspash.com
„Prawda jest taka, że ciało wcale nie pragnie tłuszczu po to, aby cię ranić albo karać. Jest otłuszczone tylko dlatego, że z jakiejś przyczyny postrzega nadwagę jako coś leżącego w twoim interesie. Jeśli jednak rozpoznasz problemy i zaczniesz z nimi walczyć, wszystko się zmieni. Od razu zauważysz, kiedy ciało przestanie pragnąć tłuszczu. Nie będziesz już tak głodować i przestaniesz myśleć ciągle o jedzeniu. Nabierzesz więcej energii i entuzjazmu i nie będziesz już toczyć wojen ze swoim ciałem” – przekonuje Gabriel.
Amerykanin przekonuje, że gdy pozbędziemy się powodów, dla których ciało pragnie być grube, zmieni się także nasz stosunek do ruchu i aktywności fizycznej, obecnie prawdopodobnie niezbyt lubianej. Przyczyna tej niechęci może wynikać z faktu, iż teraz to właśnie ciało nie chce ćwiczeń mających powodować utratę wagi, podczas gdy ono woli gromadzić tłuszcz.
„Ciało wprawia cię w stan zmęczenia i letargu, więc sama myśl o ruchu sprawia ci ból. To nie przypadek. To celowe działanie mające sprawić, abyś nie ruszał się z miejsca. Jeśli jednak usuniesz przyczyny, dla których ciało sądzi, że należy być otłuszczonym, będzie ono chciało znowu być aktywne. Ćwiczenia przestaną być przykrym obowiązkiem, a aktywność okaże się jedną z twoich największych radości” – twierdzi Amerykanin.
Fot. Unspash.com
Choć to wszystko brzmi trochę abstrakcyjnie, Gabriel zapewnia, że sukces można odnieść bez większej walki i wysiłku. Od początku trzeba jednak trzymać się pewnych zasad. Przede wszystkim dostarczać organizmowi potrzebnych składników odżywczych w formie dla niego strawnej i przyswajalnej, skupiając się na uzupełnieniu tego, czego mu brakuje. Codzienne należy poświęcać trochę czasu ma medytację i inne techniki psychologiczne, które pomogą zwalczać umysłowe i emocjonalne przyczyny nadwagi, co wieczór, idąc spać, wizualizując sobie ideał sylwetki, do którego dążymy.
„Czy jem mniej? Oczywiście! Ale to dlatego, że nie jestem aż tak głodny. Czy odżywiam się zdrowiej? Pewnie! Bo mam ochotę na zdrowsze pokarmy. Czy ćwiczę? No, ba! I bardzo to lubię. Bo moje ciało tego chce” – przekonuje Gabriel.
Gdy zrozumiemy swój organizm i odkryjemy jego prawdziwe potrzeby, zrozumiemy, że kluczem do odchudzanie nie są restrykcyjne diety, ale odpowiedni wybór produktów spożywczych, które nakarmią komórki i nie będą zmuszać ich do głodowania. To dlatego Gabriel przekonuje do jedzenia przede wszystkim żywności naturalnej, a trzymania się jak najdalej od tej wysoko przetworzonej, poddanej obróbce przemysłowej i często wzbogacanej substancjami dodatkowymi, między innymi cukrem, solą, utwardzonymi tłuszczami roślinnymi, konserwantami czy polepszaczami smaku i tekstury. Konserwy, parówki, gotowe sosy, chipsy, płatki śniadaniowe nie tylko powodują otyłość, ale także zwiększają ryzyko chorób cywilizacyjnych, np. cukrzycy.
Metoda Gabriela podkreśla też znaczenie aktywności fizycznej. Wyćwiczone ciało będzie bowiem z nami lepiej współpracować w gubieniu zbędnych kilogramów, ale również pomagać w zachowaniu zdrowia i kondycji.
RAF