David Kirsch, trener gwiazd - znany z aparycji pracownika służby więziennej, bardzo ostrych treningów i niemal ślepego wyznawania suplementów diety - jest uznawany za cudotwórcę. Płaski jak deska brzuch Heidi Klum? Jego robota. Ponętny tyłeczek Karoliny Kurkovej? Efekt Kirscha. Figura Liv Tyler? Też.
Ostatnio do jego kolekcji seksownych gwiazdeczek dołączyła Kate Upton. Właścicielka najbardziej imponujących piersi w świecie celebrytów (Christina Hendricks, wybacz) zaczęła współpracę z Kirschem w sierpniu, w jego nowojorskim Madison Square Club. Zaczęło się od podstawowych ćwiczeń i codziennego dbania o utrzymanie sylwetki. Ale potem okazało się, że przed Kate arktyczna sesja okładkowa dla Sports Illustrated i bazowa gimnastyka zmieniła się w katorżniczy trening.
Trener i modelka od początku wiedzieli jaki jest cel: jędrne, zgrabne i zadbane ciało, które nadal pozostanie krągłe i kobiece. - Nie chciałem zrobić z niej patyka. Chodziło o wysmuklenie nóg, ramion, wyrzeźbienie brzucha i ujędrnienie pupy. - przyznaje mający obsesję na punkcie diet Krisch.
W rozmowie New York Magazine zdradza, jak wyglądały ćwiczenia z Kate i na jakich częściach ciała skupiali się najbardziej. - Ćwiczyliśmy boks, kickboxing, do tego ćwiczenia na piłce. Oprócz tego interwały na bieżni i na powietrzu. Te ostatnie nie bardzo jej się podobały, ale to podstawa w walce o lepszy metabolizm. - wylicza.
Jeśli myślicie, że wypracowanie figury a`la Kate to bułka z masłem, pomyślcie jeszcze raz. Od sierpnia modelka ćwiczyła z trenerem dwa razy dziennie. Trzeci raz sama robiła ćwiczenia kardio. W sumie 2,5- 3 godziny ćwiczeń każdego dnia!
Oczywiście bez odpowiedniej diety nie dałoby się osiągnąć takich efektów. David jest nie tylko trenerem, ale i pomysłodawcą całej serii suplementów. Kate na początek przeszła na 48-godzinną dietę Super Charged. Potem był pięciodniowy Ultimate Detox, a w grudniu dwie serie po siedem dni diety oczyszczającej.
Wszystkie działania były nakierowane na ujędrnianie i wzmacnianie ciała, a nie na odchudzanie. Modelka nie mogła przecież stracić swoich krągłości, które były jej znakiem rozpoznawczym. Zamiast ćwiczeń siłowych były ćwiczenia z taśmami oporowymi. - Chodziło o to, żeby nadal była sobą, a nie modelką z wybiegów.
Pomimo to, gdy numer Sports Illustrated ujrzał światło dzienne (zdjęcia możecie zobaczyć tutaj), Kate Upton zalała fala krytyki. Złośliwi mówili, że wygląda grubo, padały porównania do prosiaczka. Jak na to reagował jej trener? - Zdjęcia z pomalowanym ciałem są genialne. Okładka? Nie sądzę żeby wybrali najlepsze zdjęcie. Może po prostu chodziło o to, aby pokazać jak najwięcej biustu i trafić do odbiorców?
Sesja z Upton pojawiła się również na Facebooku Davida Kirscha. Oczywiście i tam dotarli hejterzy. Reakcja Davida? - Wolałbym mieć zdrowe i apetyczne ciało jak Kate niż być chorobliwie chudy. Sama modelka nie przejmuje się niczyimi opiniami: Mam świetne cycki. Halo! I one się nie zmienią!