EXCLUSIVE: Kulisy agencji modelek

- Jeśli nie masz pokory, to lepiej zostań sprzątaczką. Modelki z ciebie nie będzie - twierdzi Karolina z agencji modelek. Specjalnie dla nas zdradza tajniki tego zawodu.
EXCLUSIVE: Kulisy agencji modelek
24.08.2013

Jeśli tylko nie prezentujesz się najgorzej, a inni od zawsze komplementują Twoją urodę, pewnie był w Twoim życiu czas, kiedy chciałaś zostać modelką. Chciałaś dorównać Kate Moss czy Naomi Campbell. W końcu to nic wielkiego. Wystarczy pozować do zdjęć i maszerować po wybiegach. Najlepsze ubrania, najbardziej znani projektanci, ogromne pieniądze. Tak, to zdecydowanie wymarzony zawód, do którego niezbędna jest wyłącznie uroda. Cała reszta to raczej kwestia przypadków. A jak wygląda to w rzeczywistości? W naszym kraju działa wiele firm, które określają się mianem agencji modelek. Dzisiaj rozmawiamy z pracownicą jednej z nich.

Karolina też chciała być modelką. Mama zawsze powtarzała jej, że dostała od Boga piękną twarz i ciało. Musi się przede wszystkim uczyć, by osiągnąć sukces głową, a nie pupą, ale w najgorszym wypadku ma pewną alternatywę. Długie nogi, wąska talia, oryginalna twarz – każdy będzie chciał z nią współpracować. Tak właśnie trafiła do agencji, która zapewniła jej godziwe życie. - Sama nie chodzę po wybiegach i nie występuję w sesjach, ale praca po drugiej stronie pozwoliła mi zrozumieć, że to nie byłby najlepszy pomysł – twierdzi nasza rozmówczyni. Specjalnie dla nas zdradza tajniki swojej branży.

Nasza rozmówczyni potwierdziła przypuszczenia, które pojawiają się w głowach trzeźwo myślących kobiet. Większość aspirujących modelek musi zapomnieć o bajce, którą serwują kolorowe media. To ciężki zawód, dla większości bardzo niewdzięczny. Możesz być topmodelką, ale zazwyczaj kończy się na pozowaniu z artykułami spożywczymi do gazetki promocyjnej. Tak samo jak możesz być dyrektorką wielkiego koncernu handlowego, albo prostą kasjerką. Branża niby ta sama, ale pieniądze, satysfakcja i możliwości już zupełnie różne.

Jeśli jednak uważasz, że masz obiektywne predyspozycje, by spróbować swoich sił w tym fachu, nigdy nie zgadzaj się na półśrodki. Tylko dobra agencja i profesjonaliści wokół umożliwią godny start. W przeciwnym wypadku wielkie marzenia skończą się wielkim rozczarowaniem.

Dosyć jednak o patologicznym podejściu do tego zawodu i przykrych okolicznościach, które mogą czyhać na żądne sławy dziewczęta, a także, jak wspomnieliśmy, ich matki. Karolina zna tę branżę od podszewki, więc warto wysłuchać jej rad. Kto nie ma żadnych szans na zrobienie prawdziwej kariery? - Są standardy, które trzeba spełnić. Wmawia nam się, że handlujemy żywym towarem, ale musimy mieć jakieś wymagania, żeby inwestycja nam się zwróciła. Płacimy za sesje zdjęciowe, całą obsługę, noclegi, więc liczymy na to, że kiedyś na danej dziewczynie zarobimy. Dlatego nie bierzemy byle kogo. Wzrost to podstawa, najlepiej około 175 cm. Za wysoka, za niska – odpada. Dziewczyna musi się wcisnąć w każdą kreację, więc bardzo szczupła sylwetka, niewielkie piersi, wąskie biodra i nie za duża pupa. Włosy lepiej dłuższe, niż krótsze, żeby można było coś z nich zrobić – tłumaczy.

- Blondynka, brunetka czy ruda? W dwóch pierwszych przypadkach nie ma to większego znaczenia, bo są chętni na takie i takie. Zresztą, zawsze można się przefarbować. Z rudymi jest gorzej, bo ich cera i oprawa oczu są bardzo charakterystyczne i rzadko szukają kogoś takiego. Współcześnie praktycznie odpadają słodkie baby face. Ładne laleczki są nudne. Twarz ma być symetryczna, ale jakaś. Wyraziste kości policzkowe, mały nosek, wielkie oczy, nie za wysokie czoło. Jesteś za gruba? Schudnij i dopiero próbuj. Nie intrygujesz wyglądem – daj sobie spokój – radzi Karolina

Czy praca modelki to wyłącznie wysłuchiwanie negatywnych komentarzy, opieranie się niemoralnym propozycjom i desperackie szukanie każdej okazji, by zaistnieć? Oczywiście nie. Trudno jednak uznać ten zawód za lekki, łatwy i przyjemny. Szczególnie w Polsce. - Na wszystkich toplistach modelek jest przynajmniej kilka Polek. Czy naprawdę są takie wybitne? Na pewno mają warunki, ale sukcesu nie osiągnęło wiele podobnych dziewczyn. Liczy się głównie szczęście i trafienie na odpowiednich ludzi. Anja Rubik sama wspominała, że od początku przyjęła twardą postawę. Nie będzie się przymilała nikomu, bo nie od tego tu jest. Ma wyglądać i profesjonalnie pracować. Gruba skóra się przydaje. Dobra agencja także, bo to ona załatwia wszystkie formalności i szuka pierwszych zleceń. Jeśli trafiasz na amatorów, którzy liczą każdy grosz i nie mają zamiaru w ciebie zainwestować, daj sobie spokój z czymś takim – sugeruje nasza rozmówczyni.

- Nie ma na ten temat statystyk, ale dziewczyn uważających się za modelki jest w naszym kraju pewnie kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy. Ile nazwisk potrafimy wymienić? 3? 5? W porywach do 10? Sukces jest dla nielicznych. Jeśli dziewczyna z góry nastawia się na to, że będzie ikoną z milionami na koncie, to lepiej, żeby została kasjerką czy sprzątaczką. Tam nauczy się pokory. Potem niech wróci i jeśli nie będzie za późno, spróbuje podejść do tematu na poważnie. Rynek jest nasycony, więc dla wielu naszych modelek sukcesem jest wzięcie udziału w pokazie w centrum handlowym, a nie jakieś nierealne marzenia o Chanel – zdradza brutalną prawdę Karolina.

modelka

Czym tak właściwie zajmuje się agencja? Najważniejsze jest portfolio modeli, do którego mogą sięgnąć projektanci i reklamodawcy. - Współpracujemy z kilkoma domami mody, o ile w Polsce można o czymś takim mówić. Wysyłamy dziewczyny na pokazy. Wcześniej oczywiście muszą zostać zaakceptowane przez samego projektanta czy reżysera pokazu. Ewentualnie wysyłamy najlepsze na castingi i czasami którejś się udaje. Może to śmiesznie zabrzmi, ale utrzymanie zapewniają nam przede wszystkim sieci handlowe. Wiem, że wszystkie dziewczyny marzą o karierze Anji Rubik, ale większość z nich kończy w katalogach pomiędzy parówkami, a dżemami – zdradza nam smutną prawdę pracownica warszawskiej agencji modelek.

- Myślą o Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku, a zazwyczaj zaczynają i kończą w ulotkach. Mówi się, że w Polsce jest mnóstwo pięknych kobiet. To prawda, większość jest naprawdę ładna na tle innych narodowości, ale co z tego? Brakuje unikalnych twarzy, które mogą porwać tłumy. Im jesteś piękniejsza, tym mniejszą masz szansę na sukces w tej branży. Ładne znaczy nudne. Tu się liczy coś innego. Zresztą, wystarczy popatrzeć na wspomnianą Anję Rubik, ikonę Kate Moss czy moją ulubioną Georgię May Jagger. One raczej nie są klasycznymi pięknościami. Ale mają to coś. Modeling to raczej loteria, tu nie ma nic pewnego. Oczywiście nie zdradzę o kogo chodzi, bo szczerość nie jest ceniona w tym fachu, ale moja agencja przez 10 lat działalności wylansowała 2-3 modelki, które są szerzej znane – opowiada Karolina.

Skoro każdego dnia dziesiątki dziewcząt szturmuje ich biuro, to co dzieje się z całą resztą? Prawda nie jest zbyt zachęcająca. - Większość mówi nam dzień dobry i szybko je zbywamy. Mamy nosa i już po chwili wiemy, czy warto tracić na kogoś czas. Zazwyczaj nie warto. O ile w miarę dojrzałej nastolatce łatwo to powiedzieć i ona jakoś to znosi, tak wizyty matek z córkami to dla nas sytuacje naprawdę ekstremalne. Kobieta nas przekonuje, że ta dziewczynka naprawdę wygląda jak bogini, a jak dojrzeje, to będzie jeszcze lepsza. Przed nami stoi wystraszona, zgarbiona dziewczynka z krótkimi nóżkami, kompletnym brakiem krągłości, często bez niektórych zębów mlecznych, a my powinniśmy się zachwycać – ironizuje nasza rozmówczyni.

- To już nie jest naiwność, ale zwykła głupota. Te kobiety wychodzą chyba z założenia, że ich córka do niczego innego się nie nadaje. Proszę dać jej szansę, ona pokaże na co ją stać. Naprawdę, dziewczynka, która jest jeszcze w podstawówce, to nie materiał na modelkę. To raczej ofiara swoich rodziców. Zdarzają się zachwycające kandydatki, które później obserwujemy, ale żadnej z nich na tym etapie niczego konkretnego nie proponujemy. Chyba, że reklamowanie zabawek, jeśli jest wystarczająco słodka – twierdzi Karolina.

Temat przewrażliwionych matek, które usilnie próbują zrobić ze swoich córek drugą Anję Rubik jest niezwykle ciekawy. Skłaniamy Karolinę do jeszcze większych zwierzeń. Nasza bohaterka boi się operować szczegółami, bo byłaby już spalona w tej branży, ale przytacza kilka historii. - Jedna z tych dziewczynek była przeraźliwie chuda. Aż zgłupiałam, jak ją zobaczyłam. Nie powinnam rozmawiać z nią bez obecności jej opiekunów, ale coś mnie tknęło i zaprosiłam ją samą do pokoju. Matka została na korytarzu. Dziewczynka szybko się otworzyła. Myślała, że jak będzie szczera, to załatwię jej jakiś angaż. Wyszło na to, że od pierwszej klasy podstawówki jest na nieustannej diecie. Mama dosłownie liczy jej kalorie, a to ma być inwestycja w jej przyszłość. Mam nadzieję, że wyrośnie z niej zdrowa kobieta, ale przy takim odżywianiu to wątpliwe – wspomina.

- Inne dziewczynki przyznają, że wolałyby chodzić do szkoły i bawić się z koleżankami, ale mamy wolą inwestować ich czas w chodzenie od agencji do agencji. Niektóre były już we wszystkich, ale nie dają za wygraną. Zadłużają się na profesjonalne sesje zdjęciowe. Nie słuchają żadnych krytycznych komentarzy i próbują dalej. Jeżeli młoda osoba mówi mi, że woli szkołę, to naprawdę musi być coś na rzeczy. Przerażają mnie też matki, które musztrują swoje dzieci nawet publicznie. Wyprostuj się, przypudruj nos, napnij nogę, żeby wyglądała na dłuższą. Litości! One powinny biegać po podwórku z innymi dziećmi, a nie przeżywać coś takiego – mówi Karolina.

Młodziutkie dziewczyny to w tej branży codzienność. Czy powinny uważać na coś więcej, niż zbyt ambitne matki? Zagrożeń czai się sporo, o czym co jakiś czas donoszą media. - U nas się to oczywiście nie zdarzało, ale w podrzędnych agencjach pracuje sporo napaleńców. To chyba nic nowego, że obiecują karierę za seks. Desperatki się na to godzą, choć dla mnie to zwykła pedofilia. Dorosły facet i małoletnia to coś obrzydliwego. Potem się dziwić, że miała być kariera w stylu Kate Moss, a kończy się na burdelu w Niemczech. Można się starać i robić wszystko, by osiągnąć sukces, ale odradzam zgłaszanie się wszędzie. Trzeba sprawdzać opinie i osiągnięcia agencji, żeby nie trafić do naprawdę złych ludzi – radzi nasza rozmówczyni.

- Mówi się, że to branża, w której pracują sami homoseksualiści. Bzdura. Jest ich sporo wśród stylistów, makijażystów i fryzjerów, ale wcześniej trzeba się zetknąć z tuzinem innych pracowników. Wielu z nich nie pogardzi młodym, niewinnym ciałem aspirującej modelki. Czasami wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem dla każdego zboczonego faceta jest założenie własnej agencji modelek. Nie musi niczego załatwiać, niczym się chwalić i nic osiągnąć, a dziewczyny i tak wejdą mu do łóżka. Albo sam je tak omami, że nie będą miały wyjścia. To truizm, ale kariery przez łóżko się nie zrobi. Może wciśnie cię do jakiegoś katalogu czy gazetki, ale wielkiego świata z tego nie będzie – zdradza Karolina.

modelka

Warszawa, centrum miasta, zadbana kamienica. To tutaj mieści się agencja modelek, w której pracuje Karolina. Raczej nie należy do ścisłej polskiej czołówki. Nazwę kojarzą nieliczni, którzy poszukują szczęścia i zleceń od dłuższego czasu. Kiedy te najbardziej znane agencje się nie odzywają lub kategorycznie odmawiają współpracy, wtedy kandydaci trafiają tutaj. Firma zajmuje się modelami obojga płci, choć zdecydowana większość zainteresowanych to bardzo młode dziewczyny. - Naczytały się, że tylko nastolatki mają szansę zaistnieć. Mają w tym trochę racji, ale bez przesady. Do nas zgłaszają się nawet 12-latki, które przyprowadzane są przez matki. Te kobiety uważają, że urodziły prawdziwe cuda i trzeba pokazać je światu. Często musimy je wyprowadzać z błędu – zdradza Karolina.

- Każdego dnia dostajemy mnóstwo zgłoszeń. Kiedyś były to przede wszystkim zdjęcia przesyłane pocztą i z prośbą o kontakt, a dzisiaj dziewczyny szturmują nasze biuro. Tłumaczymy im, że co jakiś czas organizujemy coś w rodzaju przeglądów czy castingów i wtedy powinny do nas przyjść. To nie pomaga. Przychodzą codziennie. Złoszczą się i płaczą, kiedy mówimy, że sami nie możemy nic zdecydować i przy wszystkim muszą być obecni nasi przełożeni. Wtedy wpadają w histerię. Ile to razy słyszałam, że złamałam 13-latce karierę... - opowiada nasza rozmówczyni.

Polecane wideo

Komentarze (22)
Ocena: 5 / 5
ania (Ocena: 5) 23.11.2014 21:42
Na stronie www.facebook .com/CastingDoFilmu są podawane na bieżąco ogłoszenia odnośnie casingu do filmu reklam mody modelek wystarczy wejść i przeglądać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.08.2013 21:17
Doberman
odpowiedz
monia (Ocena: 5) 24.08.2013 22:24
Sorry, że tak z innej beczki, ale może któraś wie- jakiej rasy jest pies ze zdjęcia?
zobacz odpowiedzi (1)
lala (Ocena: 5) 24.08.2013 19:41
bzdura. teraz modelki są tak paskudne oczywiscie nie wszystkie. przyklad ; Zuza Bijoch no straszna !!! chcialabym żeby modelkami znów były piękne kobiety a nie jak teraz. wtedy bycie modelka to byłoby wielkie wyróżnienie i podziw u innych. mozna tez poruszyc sprawe mlodziutkich modelek, ktore reprezentuja marki dla dojrzałych kobiet. moim zdaniem to błąd. bo one zazwyczaj nie maja w ogole jakich kolwiek krągłości i te ciuchy na nich wiszą . i w ogole ich dobrze nie prezentuja. maskara
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 24.08.2013 18:47
Co jak co, ale pełno jest właśnie dziewczyn, które miały kilka profesjonalnych sesji i już gwiazdorzą, unoszą się i nie mają w ogóle pokory. To prawda, że to ciężki zawód - wyjazdy, pozowanie (które nie polega "stań tu i będziesz miała super fotkę"), przebieranie się często w pośpiechu, stres, presja... I tylko pokora i wytrwałość zapewnią sukces. Trzeba w siebie wierzyć, ale nie afiszować się z tym. Spełniać się w pasji. A z tym wyglądem to też raczej sprzed 50 lat opis. Modelka wybiegowa fakt, musi być wysoka choć bywa różnie. W UK np. wzrost zaczyna się od 165cm żeby dostać się do agencji. No i tam coraz większa jest moda na plus size, tym chudym ciężej już się wybić. W PL jak zwykle zacofanie, wymagają nawet od fotomodelki minimum 170cm i chudości. A potem widzę w pizzeri nastkę z samych kości i gapiąca się na swojego chłopaka który je pizzę tak,że mam ochotę do niej podejść i dać jej swój kawałek.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie