O tym, że moda inspiruje się życiem i wydarzeniami wiadomo nie od dziś. Projektanci modowi reagują na zmieniającą się rzeczywistość i bardzo często odzwierciedlają ją w swoich nowych kolekcjach. Niestety efekty takiej inspiracji nie zawsze są trafione.
Zobacz również: Do niedawna był uważany za babciny. Teraz ten trend lansują największe supermodelki
Popularny australijski sklep odzieżowy online o nazwie Born To Be Chic niedawno zaprezentował klientkom swoją nową linię sukienek. O ile kreacje wielu osobom mogły się bardzo spodobać, o tyle zupełnie inaczej stało się w przypadku nazw nowych modeli. Okazało się, że wybierając nazwy dla nowych sukienek marka inspirowała się... pandemią koronawirusa, która pochłonęła życie już ponad 82 tys. ofiar na całym świecie.
W kolekcji sklepu Born To Be Chic znalazły się kreacje o takich nazwach, jak chociażby Go Away Rona, Date Night On Zoom (to nawiązanie do aplikacji Zoom, która umożliwia spotkania online), Keep Your Distance czy Quarantini Time.
Fot. borntobechic.com.au
Trudno się dziwić, że internauci byli zszokowani tą kontrowersyjną kolekcją oraz głęboko zniesmaczeni nawiązaniami do globalnej pandemii, która na całym świecie zbiera tak śmiertelne żniwo. Zbulwersowały ich także ceny sukienek i zwracali uwagę na to, że w obecnym realiach ludzi po prostu nie stać na tak drogie ubrania.
Born To Be Chic has a coronavirus-themed new line of dresses 😬 pic.twitter.com/Nl7Lox2jmX
— OnlyCams (@cameronwilson) April 5, 2020
To chore.
Czy oni naprawdę chcą trzycyfrowych sum za ubrania w czasie globalnego kryzysu, który spowodował stratę milionów miejsc pracy?
Czy zapomnieliście, że większość ludzi właśnie straciła pracę? I że nie mogą sobie pozwolić na takie ubrania? Muszą płacić czynsz, kupować jedzenie i potrzebują pracy.
Myślicie, że firma odpowie na falę krytyki i zrezygnuje ze swojej nowej kolekcji, a przynajmniej zmieni nazwy nowych modeli?
Zobacz również: Tak brzydka, że aż ładna. Ta torebka podbija świat mody i zaraz będzie wyprzedana w sklepach