Jedni mają na ich punkcie obsesję i są w stanie wydać na nie majątek. Inni traktują je jako dodatek. I to wcale nie najważniejszy. Buty potrafią obronić nawet najgorszą stylizację, ale bywa i tak, że są bardzo zniszczone i do niczego nie pasują. A jak z ich doborem radzi sobie statystyczna Polka? Moi rozmówcy nie mają wątpliwości, że ich obuwnicze przyzwyczajenia pozostawiają bardzo wiele do życzenia.
Zobacz również: Wszystkie dziewczyny chcą mieć TE buty. Robią furorę na Instagramie!
Mężczyźni w większości przypadków doceniają styl rodaczek. Problem pojawia się wtedy, gdy muszą ocenić to, co noszą na stopach. Wtedy zachwyt ustępuje zazwyczaj miejsca przerażeniu. I nawet nie chodzi o to, że każdy z nas ma inny gust. Szpilki, botki, kozaki i inne sandały teoretycznie mają ze sobą niewiele wspólnego, ale według facetów sporo je łączy. Zazwyczaj do niczego nie pasują i są w fatalnym stanie.
Oto 7 obuwniczych grzechów głównych, które ich zdaniem psują wszystko.
To typowo polska przypadłość, której faceci też ulegają. Jednak w tym przypadku szczególnie razi, bo od kobiet wymagamy czegoś więcej. Patrząc na stopy Polek można odnieść wrażenie, że lubują się w stylu vintage i retro. Ich buty są stare, zniszczone, popękane. Już dawno powinny wylądować w śmietniku, ale skoro jeszcze jakoś się trzymają, to żal wyrzucać
- komentuje Jarek.
Może mam pecha, ale co nie spojrzę, to widzę problem. Naprawdę rzadko widuje się w naszym kraju idealnie dopasowane buty. Zazwyczaj ze stopą w środku dzieje się coś niedobrego - palce chamsko wystają albo cała reszta wylewa się od góry. Czy Polki dostają je z jakichś darów albo noszą po kimś? A może po prostu nie potrafią ich kupować? To już pytanie do nich
- zastanawia się Paweł.
Nie trzeba być szczególnie wnikliwym obserwatorem, żeby to zauważyć. Statystyczna Polka ma 2-3 pary butów. Kapcie po domu, eleganckie szpilki pamiętające czasy jej młodości i coś na co dzień. W efekcie ciągle nosi to samo. Bez względu na strój, porę roku czy okoliczności. Na ciuchy wydają majątek, ale o tym szczególe chyba zapominają
- twierdzi Filip.
Zobacz również: Powstały Crocsy na obcasach i… natychmiast się wyprzedały. Serio??!
Różnie z tym bywa, ale w 90 procentach przypadków obuwie nijak ma się do stylizacji. Widuję kobiety w dresach i szpilkach, ale też elegantki w trampkach. No i te nieśmiertelne sportowe buty noszone do wszystkiego, bo tak najwygodniej. Zdaje się, że w Polsce ten temat traktowany jest po macoszemu. Byle założyć coś na stopy i z głowy
- podejrzewa Grzegorz.
Nie znam się na fasonach i tym podobnych szczegółach, ale potrafię odróżnić buty czyste od brudnych. Te drugie chyba dominują na polskich ulicach. Najlepiej widać to po adidasach z białymi podeszwami. Po kilku wyjściach są czarne. W tej kwestii faceci są naprawdę o wiele bardziej porządni. Moi koledzy godzinami szorują swoje sneakersy, bo wiedzą, że brudne buty to wstyd
- diagnozuje Patryk.
Jestem zdania, że każdy powinien nosić to, w czym czuje się najwygodniej. Ale bez przesady. Obowiązują jakieś normy i konwenanse. Elegancka kobieta powinna od czasu do czasu założyć np. szpilki, zamiast ciągle tłuc się w rozklekotanych trzewikach czy innych trampkach. To mój największy zarzut. Istnieje tyle ładnych fasonów, a Polkom zdaje się być wszystko jedno
- żali się Dominik.
Buty to pół biedy. Najgorzej jest w momencie, kiedy odsłaniają część stopy, a ta zupełnie nie nadaje się do pokazania. Zgrubiałe, popękane pięty, wrośnięte paznokcie, włosy na palcach, obtarcia, odciski, a czasami wręcz zmiany przypominające grzybicę. Czegoś takiego nie uratują nawet szpilki z czerwoną podeszwą za kilka tysięcy
- twierdzi Adam.
Wysłuchał Tomek.
Zobacz również: „Czar pryska, kiedy się rozbieracie”. Smutna prawda o bieliźnie Polek