Obalamy mity o eko modzie. Tak manipulują nami marki

Czy operowanie hasłem „eko moda” nie stało się przypadkiem tylko sprytnym chwytem marketingowym?
Obalamy mity o eko modzie. Tak manipulują nami marki
Fot. Instagram.com (https://www.instagram.com/tezza.barton/)
29.05.2023

Jeszcze przed paroma laty niewiele modowych marek popularnych zabierało głos w sprawie ekologii. Na palcach obu rąk można było policzyć te, które produkowały odzież, korzystając z materiałów pozyskanych z recyklingu bądź stawiały głównie na ekologiczną bawełnę. Dziś niemalże co druga para spodni posiada metkę zachęcającą nas do zakupu poprzez zapewnienie, że marka zadbała o to, by w naszej garderobie znalazł się produkt nie tylko jakościowy, ale i wyprodukowany w duchu eko. Ile w tym prawdy? Czy operowanie hasłem eko moda nie stało się przypadkiem tylko sprytnym chwytem marketingowym? 

Zobacz także: Obecnie styl mermaidcore nie ma sobie równych. Na czym polega?

Ekologiczne manipulacje

Moda na ekologię trwa w najlepsze. Jest z czego, się cieszyć. Coraz więcej osób, w tym te stojące na sterach popularnych modowych marek, stara się troszczyć o środowisko. Nierzadko jednak można odnieść wrażenie, że w trakcie nabywania nowych ubrań jesteśmy przez nich mamieni. Mając świadomość tego, że rewolucja ekologiczna w świecie mody nie mogła zostać przeprowadzona w tak błyskawicznym tempie, nie sposób nie dziwić się temu, że niemal każda marka zapewnia nas o tym, że jej ubrania są wytworem ekologicznym.

Najczęściej stosowanym chwytem, dzięki któremu konsument czuje się w trakcie zakupów ukontentowany, że właśnie nabył produkt, który nie zagrozi dobru środowiska, jest używanie fachowo brzmiących terminów. Należą do nich hasła, takie jak zrównoważoność, zero waste, organiczność, neutralność emisyjna, czy biodegradowalność. 

Warto mieć więc na uwadze, że:

  • Nie każde włókno naturalne, takie jak bawełna, len, czy konopie jest organiczne. Włóknami organicznymi można nazywać jedynie te, na których nie ma śladu pestycydów, defoliantów, czy sztucznych barwników. 
  • Operowanie przez marki hasłem „zero waste” to bardzo często jedynie dochodowy model biznesowy. Branża, która wypuszcza na świat kilka kolekcji w roku w żadnym razie nie powinna stosować podobnych terminów. Nie mają one nic wspólnego z prawdą.
  • Jeśli marka określa swoje produkty mianem organicznych, powinna określać też, skąd dokładnie pochodzą stosowane przez nią materiały. Mamy prawo wiedzieć, gdzie owa bawełna, czy len zostały wyhodowane.  
  • Biodegradowalne naturalne włókna, na które zostały nałożone chemiczne specyfiki (a co jest powszechnie stosowaną praktyką), wcale nie rozłożą się w ekspresowym tempie, tak jak zapewniają nas producenci.

Zobacz także: Zjawiskowy styl dla fanek szykownego minimalizmu. Dziewczyny z Rzymu go uwielbiają

Polecane wideo

Ten kontrowersyjny trend podzielił świat mody. Jedni uważają go za ciekawą nowinkę, inni za kicz w najgorszym wydaniu
Ten kontrowersyjny trend podzielił świat mody. Jedni uważają go za ciekawą nowinkę, inni za kicz w najgorszym wydaniu - zdjęcie 1
Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 29.05.2023 17:29
Prawda, firmy promują się w ten sposób, żeby zyskać na popularności. Poddać recuclingowi można tylko czystą bawełną i to nie w nieskończoność. Każdy barwnik jest szkodliwy, nie mówiąc o innych sztucznych dodatkach, Najbardziej eko jest... kupować mniej, a jeśli już to używane ubrania lub nienoszone, które można znaleźć na wielu stronach w necie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie