Nawet jeśli nie przepadamy za zakupami online, w ostatnim czasie musiałyśmy się do nich przekonać. Kolejne lockdowny i utrudnienia sprawiają, że chętniej kupujemy w Sieci, choć z różnymi efektami.
Zobacz również: Udowodniły, że rozmiar nie ma znaczenia. W każdym możesz wyglądać świetnie
Największy problem dotyczy rozmiarówki. Ta zmienia się w kalejdoskopie. Różnice nie dotyczą wyłącznie ubrań różnych marek. Czasami kupujemy kilka rzeczy od tego samego producenta, a tylko niektóre na nas pasują.
Teoretycznie nic nowego, ale to porównanie przemawia do wyobraźni.
źródło: TikTok (tiktok.com/@sophieshakeshaft)
TikTokerka postanowiła sprawdzić na własnej skórze, co dzieje się z numeracją najpopularniejszych sieciówek. Zamówione przez Sophie Shakeshaft spodnie pochodziły z takich sklepów jak Topshop, ASOS czy Pretty Little Thing. Wszystkie niby w tym samym rozmiarze.
Zobacz również: LIST: „Dlaczego muszę kupować ubrania na dziale plus size? 44/46 to normalny rozmiar”
Nagranie z przymiarki wywołało prawdziwe poruszenie wśród jej obserwatorek. Okazało się, że większość ciuchów trzeba będzie zwrócić. Te okazały się zdecydowanie za małe albo wręcz ogromne.
Zobacz to na własne oczy.
@sophieshakeshaft Clothes sizes don’t exists and company’s just make them up : change my mind ##fyp ##selflove ##loveyourself ##normalisenormalbodies ##bodypositivity ##asos
♬ Put Your Records On - Ritt Momney
Pamiętaj, że w trakcie nagrywania moje ciało nie zmieniło swoich wymiarów. Dlatego lepiej nie przejmuj się numeracją
- przekonuje Sophie.
A my możemy jej tylko przyklasnąć. Uzależnianie swojego samopoczucia od rozmiarówki to w dzisiejszych czasach wyjątkowo zły pomysł. Ona zupełnie nic nie znaczy, bo jest zazwyczaj dziełem przypadku.
Zobacz również: Dzięki temu genialnemu trikowi kupisz idealnie dopasowane jeansy bez mierzenia