Sama pisze teksty, jest multiinstrumentalistką, śpiewa głosem przyprawiającym o rozkoszne dreszcze, a jakby tego było mało, ma wyjątkowe wyczucie stylu, stając się inspiracją dla kobiet o figurach dalekich od wybiegowego rozmiaru zero. Adele, a właściwie Adele Laurie Blue Adkins wiedzie na Wyspach Brytyjskich prym w przynajmniej trzech kategoriach - wokalnej, modowej oraz... finansowej. Okazuje się, że prawdziwy talent fantastycznie się broni - artystka jest w TOP 3 najlepiej zarabiających wokalistek przed 30-tką! My, po wysłuchaniu po raz być może setny jej albumu 21, postanowiłyśmy przeanalizować modową stronę jej życia. I nie możemy wyjść z zachwytu!
Adele skutecznie potrafi maskować nadprogramowe centymetry, żonglując stylistycznymi sztuczkami z wprawą mistrzyni. Ciemne kolory, świetne fasony, pomysłowe kroje i efetowna biżuteria stały się jej przepustką do Vogue Italia, który postawił ją za wzór dobrze ubranej XL-ki.
Luźne okrycia wierzchnie - puszyste swetry i peleryny - to specjalność Adele. Artystka najchętniej nakłada je na monochromatyczne, czarne zestawienie eleganckich spodni i jedwabnej koszuli. Na co dzień rezygnuje z obcasów, zastępując je wygodnymi balerinami - często z biżuteryjnym akcentem. Uwielbia okazałe klipsy i monstrualnych rozmiarów kolczyki wysadzane migoczącymi w blasku reflektorów kamieniami, które nierozerwalnie łączą się z preferowanym przez nią stylem lat 60-tych.
Mimo, że urodziła się i mieszka w Londynie, preferuje paryski szyk i elegancję znad Sekwany. Wyraźnie inspiruje się nieśmiertelnym stylem Audrey Hepburn, czesze się i maluje zgodnie z wytycznymi Brigitte Bardot, hołduje klasyce na miarę Coco Chanel.
Jest współczesną królową małej czarnej. Klasycznej sukienki nie stara się na siłę ulepszać. Wybiera jednak wyłącznie fasony zakrywające ramiona i zwykle nosi je w duecie z kryjącymi, optycznie wyszczuplającymi rajstopami. Do tego obowiązkowo czarne, błyszczące czółenka na niezbyt wysokim obcasie.