Kryzys dopadł wszystkie branże, także odzieżową. Od początku, firmy sprzedające ubrania i dodatki notowały spadki zbytu względem poprzedniego roku, a obecna recesja jeszcze bardziej pogłębi ten stan.
Niestety, lekarstwem na mniejsze przychody tych firm jest podniesienie cen w przyszłym roku oraz obniżenie jakości i standardów. Ta tendencja obejmie zarówno potentatów, jak i małe firmy. Jednym z powodów jest wzrost ceny dolara, a ponieważ koncerny rozliczają się ze szwalniami w amerykańskiej walucie, to cena jednostkowej rzeczy wzrośnie. Aby ceny nie podskoczyły o kilkadziesiąt procent, obniżone będą standardy. Zamiast dwóch suwaków - jeden, kolorowe tkaniny zastąpią bardziej jednostajne.
Takie działania planuje LPP, odpowiedzialny za Reserved i Cropp. Wiceprezes firmy, Dariusz Pachla, opowiedział gazecie „Polska. Dziennik Łódzki" o planach na wiosnę:
„Niestety, ubrania muszą zdrożeć. Oczywiście, nie wszystkie o kilkadziesiąt procent. W niektórych przypadkach, zamiast radykalnie podnosić cenę, uprościmy wzór. Będzie mniej nadruków, zamiast dwóch suwaków tylko jeden. Nie wykluczam też, że w ostateczności mogą się pojawić gorsze materiały. Czy będzie taka konieczność - pokaże rynek. Wiosną może się okazać, że Polaków stać już tylko na niższą jakość".
Dodatkowo, LPP ma zamiar obniżyć koszty reklamy, aby kryzys nie dotknął sztandarowych polskich marek zbyt bardzo.
Konkurencja z łódzkiego Redanu (Top Secret, Troll, Textill Market) nie obawia się kryzysu, ponieważ ich marki są konkurencyjne cenowo:
„Top Secret jest marką konkurencyjną cenowo, a sieć sklepów Textil Market to dyskonty odzieżowe, z założenia oferujące ubrania dla ludzi, którzy mają mało pieniędzy. Paradoksalnie więc zawirowania popytu mogą nam nawet sprzyjać" - tłumaczy prezes, Piotr Kulawiński.