Nie trzeba podążać za obowiązującymi trendami, ale należy ubierać się zawsze stosownie do okazji - to podstawowa zasada, której warto się trzymać. Brzmi całkiem rozsądnie, ale skąd wiadomo, czy nasz strój rzeczywiście jest odpowiedni? Wszystko podlega indywidualnej ocenie i to co podoba się większości, może okazać się gorszące dla pozostałych.
Zobacz również: „Na weselu wszyscy mówili o sukience mojej dziewczyny”. Artur najadł się wstydu
Istnieją oczywiście uniwersalne zasady, które mówią o tym, kiedy należy wyglądać elegancko, nie odsłaniać zbyt wiele ciała czy postawić na stonowaną kolorystykę. W praktyce jednak różnie z tym bywa, o czym przekonała się niedawno pewna uczestniczka uroczystości o charakterze kościelnym.
Na jednej z facebookowych grup dla katolików pojawił się wpis analizujący nawet najdrobniejsze elementy jej odświętnej stylizacji.
Autorem „recenzji” jest młody mężczyzna przywiązany do konserwatywnych wartości. Jakiś czas temu był świadkiem chrzcin dziecka znajomych, ale przebywając w świątyni pochłonął go zupełnie inny temat. Chodzi właśnie o strój matki chrzestnej maleństwa. Ze szczegółami opisał jej okolicznościowy outfit i nie kryjąc oburzenia zapytał, czy inni też widzą w tym problem. Co miała na sobie kobieta?
To jego podstawowy zarzut pod adresem chrzestnej. Według mężczyzny kościół to nie miejsce na taką ekstrawagancję i wulgarność. Jak przekonuje, nogi kobiety powinny być w zdecydowanej większości zakryte. Spódnica nie musi być do ziemi, ale zasłonięte kolana to absolutna podstawa. Nawet w gorący letni dzień.
Recenzent uznał je za bardzo niestosowny dodatek, bo rajstopy nie były zupełnie gładkie. Widniały na nich drobne, choć gęste zdobienia przedstawiające kwiaty i liście. W efekcie nogi delikwentki jeszcze mocniej przyciągały wzrok, choć w kościele nie powinny być w ogóle widoczne.
Kolejny skandal dotyczy górnej części garderoby, która dla niego jest równie obrazoburcza, co zbyt krótka spódniczka. Bluzka nie miała co prawda głębokiego dekoltu, ale odsłaniała całe ramiona i obojczyki. Jego zdaniem to kolejny dowód na prowokację ze strony niewiernej.
Zobacz również: Ten damski model spodni robi furorę na polskich ulicach. Faceci mają go dość
Całość dopełniły łańcuszki, pierścionki, bransoletki i kolczyki, które nie miały nic wspólnego ze skromnością i stonowaniem. Niektóre z tych elementów zdobione były kolorowymi kamieniami, przez co matka chrzestna „wyglądała tak, jak gdyby wybrała się na imprezę, a nie na mszę”.
Jego uwadze nie umknęły także buty. Teoretycznie odpowiednie, bo zakrywające palce i na niezbyt wysokim obcasie. Problem w tym, że ten był bardzo cienki i od razu skojarzył mu się ze szpilkami z klubu nocnego. Młody konserwatysta uznał to za kolejną modową prowokację wymierzoną w dobre obyczaje.
Torebka też mu się nie spodobała, bo zamiast czarnej kopertówki - kobieta miała przy sobie niewielki bagaż na połyskującym łańcuszku, zdobiony tak jak biżuteria kolorowymi kamyczkami. Rzeczywiście skandal?
Internauci są podzieleni. Większość komentujących pań w opisywanej stylizacji nie widzi niczego oburzającego (co najwyżej kiepski gust). Zdecydowanie mniej wyrozumiali są jednak mężczyźni - niemal jednogłośnie uznali uwagi kolegi za zasadne. Pewnie dlatego, że to oni są najbardziej narażeni na rozpraszanie w miejscu kultu.
A Ty co myślisz o tym zestawie? Pasuje do okazji?
Zobacz również: Nastolatka zaatakowana w kościele. Wiernej nie spodobały się jej szorty