Kupowanie ubrań przez Internet to bardzo kusząca opcja. Nie chodzi wyłącznie o niższe ceny, ale przede wszystkim o wygodę. Buszowanie po sklepach stacjonarnych i mierzenie ubrań może być bardzo męczące. Czasami jednak warto się poświęcić, na co najlepszym dowodem jest zakup młodej Brytyjki.
Zobacz również: Zamówiły ładne ubrania przez Internet, a w paczkach znalazły... (Zobacz, jak zakpili z nich internetowi sprzedawcy)
Lydia Ramsey rozpoczęła przygotowania do sezonu letniego, a trudno wyobrazić sobie wakacje bez dobrze dopasowanego stroju kąpielowego. 20-latka postawiła na bardzo modne w tym sezonie bikini. Miała nadzieję, że dzięki plażowej kreacji olśni wszystkich w czasie wyjazdu.
Po przymiarce wie, że chyba raczej ich rozśmieszy…
źródło: prettylittlething.com
Oto zamówiony przez nią strój kąpielowy. To nie jest klasyczne bikini, bo stworzono je z wielu przeplatających się pasów. Modny motyw doskonale podkreśla figurę, krągłości i prezentuje się niebanalnie. Teoretycznie trudno wyobrazić sobie lepsze wdzianko na plażę.
Niestety, choć Lydia długo analizowała rozmiarówkę, ta kolejny raz udowodniła, że nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. W czasie przymiarki okazało się, że zakup jest przynajmniej dwa razy za mały.
Nam wydaje się, że to nie jest jedyny problem w tym przypadku.
Zobacz również: Zamówiła sukienkę w najmniejszym możliwym rozmiarze. Coś poszło nie tak
źródło: Twitter (twitter.com/lydiaramsey__)
Już nigdy niczego u nich nie kupię. Znowu dali ciała z numeracją
- skrytykowała sklep zawiedziona klientka. Okazuje się, że nie tylko ją to spotkało.
„To dzieje się za każdym razem, kiedy próbuję kupić bikini lub bieliznę przez Internet. Nawet jeśli zamawiam o 3 rozmiary większe”.
„Masz piękny biust, ale w tym czymś zwyczajnie się dusi. Miało być modnie i uwodzicielsko, a wyszło jak zwykle w czasie zakupów online”.
„Wygląda jak niebieski bandaż założony po wszczepieniu implantów” - czytamy w komentarzach.
Zobacz również: Wyrzucili ją z restauracji za prowokacyjny strój. Twierdzi, że to dyskryminacja otyłych