Trudno wyobrazić sobie sezon wakacyjny bez wypoczynku na łonie natury. Szczególnie kuszące wydają się wszelkiego rodzaju zbiorniki wodne, które sprzyjają kąpieli, także tej słonecznej. Popularny „plażing” wymaga jednak odpowiedniego stroju, a nasze upodobania nie zawsze idą w parze z obowiązującymi trendami i kondycją ciała. Rozbierać się też trzeba potrafić.
Zobacz również: Panna młoda plus size poprosiła o ocenę sukni ślubnej. „Spal ją! Najlepiej na sobie”
Ma być nie tylko wygodnie, ale także miło dla oczu. Naszych, a przede wszystkim innych plażowiczów. Mężczyzna przy kości w mocno wyciętych i obcisłych slipach wzbudza u większości z nas uśmiech politowania. Podobnie w przypadku przedstawicielek płci pięknej, które występują publicznie w niedopasowanym lub zbyt wyzywającym bikini. W takich sytuacjach przydaje się wewnętrzne poczucie obciachu.
- Moja dziewczyna go nie ma - twierdzi w przesłanej do nas wiadomości Maciej, który jest zaniepokojony ostatnim zakupem swojej partnerki. Młody mężczyzna ma nadzieję, że uda mu się na nią wpłynąć i uchronić przed totalną kompromitacją. Ją i siebie.
Rzadko doradzam jej w kwestii ubrań, bo na co dzień ma całkiem niezły gust. Chociaż nie ma ciała wychudzonej modelki, to umie ubrać się odpowiednio do wieku i figury. Potrafi wyglądać bardzo atrakcyjnie bez świecenia pośladkami czy biustem. „Wulgarny” to ostatnie określenie, jakim mógłbym opisać jej styl.
W przeciwieństwie do jej niektórych koleżanek, ona nie ma potrzeby epatowania tym i owym. Przynajmniej tak było do niedawna, bo bikini które kupiła sobie właśnie na wakacje, zupełnie temu przeczy. Gdzie się podział jej dobry gust i instynkt samozachowawczy? Wiem, że próbuje sobie zaszkodzić, ale zupełnie nie wiem, jak mam z nią o tym rozmawiać.
Kiedy przymierzyła strój kąpielowy i zapytała mnie o zdanie, powiedziałem to, co chciała usłyszeć. W środku jednak cały się gotuję. I mam nadzieję, że nie będzie chciała w nim nigdy wystąpić publicznie
- twierdzi Maciej.
Zobacz również: Wytknął pulchnej dziewczynie, że nosi zbyt skąpe ubrania. Jak zareagowała?
Największą wadą tego bikini jest to, że jest go bardzo mało i wszędzie się wrzyna. Nie dość, że ma bardzo wyzywający fason, to na dodatek ledwo radzi sobie z zawartością. W czasie przymiarki musiała się kilka razy poprawiać, bo obfity biust wypływał spod lub z boku miseczek. „Nie za mały?” - zapytałem. A ona na to, że takie się teraz nosi i nie ma zamiaru się ukrywać.
Dolna część nie jest wcale lepsza. Ledwo zasłania łono, a po bokach materiał przypomina cienkie sznureczki wrzynające się pomiędzy uda i biodra. To strój, który sprawdziłby się na zawodach fitness bikini. Pod warunkiem, że moja dziewczyna zaczęłaby ćwiczyć i znacznie schudła. A najlepiej, gdyby po prostu zwróciła swój zakup i wybrała coś bardziej zabudowanego.
Nie wyobrażam sobie, że mogłaby pojawić się w nim na plaży. Ona niestety tak. Bardziej niż z powodu słońca, spalę się chyba ze wstydu
- dodaje zaniepokojony.
Uwielbiam każdy centymetr jej ciała, którego nie jest nigdzie za mało, ani za dużo. Dodaję jej pewności, kiedy sama zaczyna wątpić w swoją atrakcyjność. Chcę, żeby czuła się dobrze i swobodnie. Ale zupełnie nie wiem, jak powinienem zareagować w tej sytuacji i ochronić ją przez krzywdzącymi komentarzami. Jedno nieostrożne słowo może sprawić, że straci długo wypracowywaną przebojowość.
To nie jest strój dla niej i ona powinna się o tym dowiedzieć. Tylko jak to zrobić, żeby nie zostać posądzonym o brak akceptacji? Myślę, że przed takim dylematem staje dzisiaj wielu mężczyzn, którzy przecierają oczy ze zdumienia na widok wakacyjnych zakupów swoich partnerek. Nie chodzi tylko o bikini, ale też za krótkie szorty i zbyt głębokie dekolty.
Pewność siebie nie może oznaczać braku autokrytyki
- twierdzi Maciej, który zastanawia się, czy i jak jej o tym powiedzieć. Myślicie, że powinien?
Zobacz również: Ubrania, które optycznie zmniejszają brzuch. Będziesz wyglądała na szczuplejszą