Koniec z wychudzonymi, plastikowymi figurami. Nike wprowadza manekiny o różnych typach sylwetki

Sklepowe manekiny rzadko kiedy odzwierciedlają sylwetkę przeciętnej kobiety. Typowy manekin mierzy sobie 182 cm wzrostu, a jego wymiary to 86-61-86. Oczywiście jest wiele kobiet, które mogą pochwalić się szczupłą figurą i podobnymi wymiarami, ale jest też cała rzesza kobiet, które nie znajdują się w tym przedziale. Niestety nie mają one swojej reprezentacji w sklepowych manekinach ani w osobach większości modelek reklamujących różne kolekcje odzieżowe. 

Zobacz również: Popularna marka odzieżowa „posegregowała” kobiety ze względu na wagę. Klientki są oburzone

Dlatego z tym większą satysfakcją piszemy o takich akcjach jak ta, o której przeczytacie poniżej. Flagowy i odnowiony londyński sklep marki Nike właśnie dokonał prawdziwej rewolucji w swojej sekcji przeznaczonej dla kobiet. W oddziale przy Oxford Street pojawiły się manekiny o różnym typie sylwetki, także o rozmiarach plus-size. Ale to nie wszystko – Nike zaprezentowało też manekiny wzorowane na parasportowcach, czyli osobach, które trenują sport mimo takich przeciwności jak np. amputacja kończyn albo niepełnosprawność ruchowa. 

 

 

 

 

 

View this post on Instagram

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A post shared by Taryn Brumfitt (@bodyimagemovement) on Jun 7, 2019 at 2:52am PDT

Aby uczcić różnorodność i inkluzywny charakter sportu, nowa przestrzeń przez swój wizualny kontent będzie celebrować nie tylko lokalne elity i słynnych sportowców, ale także po raz pierwszy zaprezentuje w przestrzeni sprzedażowej manekiny plus-size oraz parasportowe 

- czytamy w oficjalnej informacji prasowej marki Nike. Sarah Hannah, vice-prezydent Nike w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce dodała: 

Dzięki niesamowitej dynamice w kobiecym sporcie, która obecnie ma miejsce, przeprojektowana przestrzeń to kolejny dowód na zaangażowanie Nike w inspirowanie i służbę na rzecz kobiecej atletyki. 

Fot. news.nike.com

Jak podobają wam się zróżnicowane manekiny? 

Zobacz również: Kupiła w sieciówkach kilka par jeansów. Porównała rozmiarówkę spodni i zamarła