Coraz częściej słyszymy postulaty, aby największe firmy odzieżowe wreszcie się ze sobą porozumiały i wprowadziły wspólną rozmiarówkę. Na razie bez efektów, bo widocznie jest w tym jakaś głębsza strategia. Utrudnianie życia klientom i wpędzanie ich w kompleksy to chleb powszedni w branży odzieżowej i szybko to się nie zmieni.
Zobacz również: Klientka wściekła na rozmiarówkę sklepu. Przymierzyła ciuchy z Internetu i nie mogła uwierzyć własnym oczom
Problem widoczny jest gołym okiem, bo każdy doświadczył sytuacji, gdy numeracja z jednego sklepu okazywała się zupełnie inna u konkurencji. Nosimy spodnie marki X w rozmiarze 36, a w przypadku Y nie jesteśmy w stanie wcisnąć się w 42. Nic dziwnego, że frustracja niektórych z nas narasta.
W Sieci regularnie oglądamy zdjęcia i czytamy historie zszokowanych klientek. Wszystko na nic. Może ta publikacja wreszcie coś zmieni?
Incase you’ve ever wondered why women get so frustrated with our clothing sizes - every pair of jeans pictured, is a size 12 pic.twitter.com/V88JAPQZTI
— c (@chloemmx) 8 marca 2019
Za sprawą tej 18-latki o absurdalnej rozmiarówce ubrań mówi dziś znowu cały świat. Chloe Martin opublikowała na Twitterze zdjęcie siedmiu par jeansów. Każda z nich w innym kolorze i rozmiarze… Wróć! Okazuje się, że numeracja jest dokładnie taka sama.
Gdybyście się zastanawiali, dlaczego tak wiele kobiet odczuwa frustrację na myśl o rozmiarówce ubrań. Każda para tych spodni jest w rozmiarze 40
- tłumaczy młoda Brytyjka. Zaskakująca fotografia została udostępniona dalej ponad 120 tys. razy i zdobyła niemal 300 tys. polubień. Dziewczyna trafiła w czuły punkt.
Zobacz również: Zamówiła sukienkę z H&M. Kiedy przymierzyła ją w domu, wpadła w szał! (Słuszne pretensje?)
Wyświetl ten post na Instagramie.
To jednak nie koniec absurdu. Nastolatka zdradziła, że niektóre pary wyglądają na zbyt małe, a okazały się idealnie dopasowane. Z kolei te wizualnie szersze… nie zmieściły się na nią.
Co najbardziej zabawne, spodnie znajdujące się na samym dole pasują na mnie doskonale. Drugie od góry są zdecydowanie za małe. Jaki w tym sens, skoro wyglądają na znacznie większe?
- zastanawia się Chloe, ale chyba prędko nie znajdzie odpowiedzi.
„Nie dziwię się, że teraz wszystkie najchętniej chodzimy w legginsach. One przynajmniej zawsze pasują” - skomentowała sprawę jedna z internautek.
Zobacz również: LIST: „Sieciówki dyskryminują klientki z moją figurą. O rozmiarze 46 mogę zapomnieć”