Co jakiś czas w mediach wybucha afera w stylu „nauczyciel wyrzucił mnie ze szkoły z powodu nieodpowiedniego stroju” albo „moje dziecko nie zostało wpuszczone na lekcje, bo dyrekcji nie spodobało się ubranie”. Do takich sytuacji dochodzi także w Polsce, choć nie są aż tak nagłaśniane.
Zobacz również: Nastolatka wyrzucona ze szkolnej imprezy za tę „SKANDALICZNĄ” kreację!
Moda szkolna to temat, który wzbudza skrajne emocje. Nie brakuje zwolenników surowego regulaminu, w którym wymienia się zakazane części garderoby. Są też fani pełnej swobody w tym temacie, bo w końcu nie szata zdobi człowieka. Skoro nastolatka może chodzić po ulicy w szortach i odsłaniać pępek, to nie ma powodu, by zabraniać jej tego jako uczennicy.
Z takiego samego założenia wychodzi dyrekcja Alameda Unified School District w Kalifornii. W tej placówce można wyglądać tak, jak się chce.
Szkoła przeciwstawia się dyskryminowaniu uczniów z powodu stroju. Obowiązujący w niej dress code dopuszcza wszystko, czego inne placówki zakazują. Uczniowie mogą pojawić się na lekcji w podziurawionych jeansach, koszulce na ramiączkach czy nakryciu głowy. Żaden z nich nie zostanie zawrócony do domu tylko dlatego, że ma własny styl.
Zobacz również: 19-latka wyrzucona z centrum handlowego za WULGARNY strój. Pokazała zdjęcia
Nie oznacza to jednak, że w amerykańskiej szkole można wszystko. Regulamin mówi o tym, że za dopuszczalny strój uznaje się każdy, który „zasłania genitalia, pośladki i sutki”. Zakazane są prześwitujące materiały oraz nadruki na ubraniach „przedstawiające przemoc, mowę nienawiści, pornografię czy wulgarne wyrażenia”.
Cała reszta jest jak najbardziej w porządku, co nie wszystkim się podoba.
Komentujący sprawę internauci (ci sami, którzy oburzają się, kiedy uczeń zostaje wyrzucony ze szkoły z powodu nieodpowiedniego stroju) twierdzą, że pełna swoboda wcale nie jest dobra. Według nich prowadzi to do braku dyscypliny i szacunku. Młodym ludziom należy pokazywać odpowiednie wzorce, a nie pozwalać na wszystko.
Innego zdania są władze placówki. Dla nich najważniejsze jest to, aby wychowankowie „czuli się komfortowo w czasie każdego kolejnego aktywnego dnia w szkole”. Jak tłumaczą, w ten sposób „promują pozytywny obraz własnego ciała”.
Gdybyśmy patrzyli na to, czy szorty są za krótkie, ramiona za bardzo odsłonięte, a dekolt zbyt głęboki, wtedy uczennice byłyby o wiele bardziej piętnowane i opuszczałyby zajęcia częściej, niż ich koledzy
- tłumaczy rzeczniczka szkoły, dając wyraźnie do zrozumienia, że odzieżowe zakazy uderzają przede wszystkim w dziewczyny. A to już dyskryminacja.
Nowy regulamin ma obowiązywać w roku szkolnym 2018/2019. W maju przyszłego roku dyrekcja ma podsumować efekty i zastanowić się, czy wprowadzić go na stałe.
Zobacz również: 3-latka usłyszała w przedszkolu, że wygląda WULGARNIE. Poszło o tę sukienkę