Kolejne ataki terrorystyczne przeprowadzane przez radykalnych islamistów w Europie nie poprawiają naszego i tak negatywnego nastawienia do muzułmanów. Ich niekontrolowany napływ na nasz kontynent również robi swoje. Obawiamy się „obcych”, bo ich nie znamy. Każdego z nich traktujemy jako podejrzanego. Jednak nawet strach o życie swoje i najbliższych nie uzasadnia coraz częstszych ataków na zupełnie niewinnych ludzi.
W Polsce od lat mieszka wielu muzułmanów, którzy właśnie w naszym kraju znaleźli schronienie. Kochają swoją nową ojczyznę, ale od niedawna nie mogą czuć się w niej bezpiecznie. Doskonałym przykładem jest były chłopak Dominiki, który przybył nad Wisłę w latach 90. Przyjechał z rodzicami, którzy uciekli przed wojną w Czeczenii. Szybko poczuł się tu jak w domu. Ale to już niestety przeszłość.
Dziewczyna mówi wprost, że musiała się z nim rozstać, bo obawiała się agresywnie nastawionych rodaków.
Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Dlaczego kobiety powinny być szczególnie wyrozumiałe dla uchodźców?
fot. Thinkstock
Dominika i A. znali się od wczesnego dzieciństwa. Chłopak chodził razem z nią do szkoły podstawowej i przez cały czas mieszkał na tym samym osiedlu. Najpierw był jednym z wielu kolegów, a po latach stał się tym jedynym. Przez 2 lata byli w związku i planowali wspólną przyszłość.
- Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jakiego on jest wyznania. Szczerze mówiąc - nie był raczej żadnego. Oficjalnie muzułmanin, ale to jak ja katoliczka. Tylko z nazwy. Pamiętam, że chodził z całą klasą na religię. Jego ciemniejszy kolor skóry i akcent dla nikogo nie były problemem. Bardzo się z nim kolegowałam, ale potem poszliśmy do różnych gimnazjów i nasze drogi trochę się rozeszły. Wciąż widywaliśmy się na osiedlu, a kontakt ograniczał się do krótkiego „cześć”. 2 lata temu wpadłam na niego po dłuższym czasie. Już zdążyłam o nim zapomnieć, bo przeprowadził się do innego miasta. Okazało się, że wrócił. Wystarczyła jedna wspólna kawa i wpadłam po uszy. Pomyślałam sobie, że po co szukać faceta gdzieś daleko, skoro mam jego. On poczuł to samo i naprawdę się kochaliśmy - wyznaje.
Młoda kobieta nie ukrywa, że nadal darzy go uczuciem. Para planowała nawet ślub. Dlaczego nie są już razem? Bo ona bardzo się bała. O niego i o siebie. A. coraz częściej grożono zupełnie bez powodu.
Zobacz również: Nie chcę imigrantów w Polsce
fot. Thinkstock
- Już wcześniej zdarzały się jakieś głupie zaczepki. Mówili do niego per „ciapaty” i krzyczeli, żeby wracał do siebie. Nie rozumieli, że w Polsce jest u siebie. Nic bardzo groźnego, więc do przeżycia. On twierdził, że w ogóle go to nie rusza. Ale przez ostatni rok sporo się zmieniło. To nie były już ataki słowne, ale także fizyczne. Kilka razy na moich oczach go szturchnięto. Raz na mieście ktoś podciął mu nogi, żeby upadł na chodnik. Jakiś podchmielony dresiarz nawet uderzył go w twarz. I te wrzaski: Polska dla Polaków, stop islamizacji, jeb** Arabów. Próbowałam stawać w jego obronie, ale to nic nie dawało. Od razu słyszałam, że jestem dziw**, która puszcza się z obcym. Coraz częściej czułam się zagrożona również fizycznie - wyznaje.
Żadne z tych zajść nie zostało zgłoszone na policję. Dominika twierdzi, że funkcjonariusze nie zajmują się takimi sprawami. W Polsce ma panować ciche przyzwolenie na przemoc wobec osób innych narodowości i wyznania.
- Największą winę za to ponoszą politycy, którzy wciąż nas straszą. Tylko kim? Uchodźcy wcale nie chcą u nas mieszkać. Ale im więcej się o nich mówi, tym stajemy się bardziej agresywni. Rozpętano histerię, która niszczy życie niewinnych ludzi. Moje też zniszczyła, bo ze strachu musiałam zrezygnować z miłości - twierdzi.
Zobacz również: Omenaa Mensah zabrała głos w sprawie uchodźców z Syrii
fot. Thinkstock
Dominika kilka tygodni temu rozstała się z A. Nigdy nie powiedziała mu dlaczego podjęła taką decyzję. Wolała oficjalnie stwierdzić, że się odkochała i zwyczajnie do siebie nie pasują. W rzeczywistości nadal jest dla niej najważniejszym mężczyzną na świecie. Gdyby nie nastawienie większości rodaków - wciąż byliby razem i myśleli o ślubie.
- Zrobiłam to ze strachu o niego i o sobie. Nie ma łatwo już przez sam fakt, że wygląda na obcego. Sprawy na pewno nie ułatwiał związek z typową Polką. Wtedy agresorzy myślą sobie, że jakiś byle „ciapaty” zabrał im rodaczkę. W ten sposób chcę mu też ułatwić wybór. Może to straszne, ale wolałabym, żeby wyjechał z naszego kraju. Tu naprawdę może go spotkać coś złego. Niech ułoży sobie życie gdzie indziej. Jeśli nadal będzie kochał - może do niego kiedyś dołączę. Bałam się oczywiście również o swoje bezpieczeństwo, bo ludzie nienawidzą nie tylko uchodźców, ale i Polaków, którzy mają z nimi coś wspólnego. Dla mnie to jest zwykły faszyzm. Najgorszy, że po cichu wspierany przez bardzo wpływowych ludzi. 99 procent z nas nigdy nie widziało na oczy muzułmanina, a 100 procent ich nienawidzi. Obawiam się, że muszą minąć pokolenia, żebyśmy znowu stali się normalni i tolerancyjni - ocenia.
Nasza rozmówczyni żyje w zawieszeniu. Kocha mężczyznę, z którym nie może być. Wciąż ma jednak nadzieję, że kiedyś oboje przestaną odczuwać strach. I nie będzie za późno, żeby do siebie wrócić.