Miłość przeważnie spada na nas nieoczekiwanie. Z reguły w najmniej dogodnym momencie. Kiedy bardzo pragniemy kogoś poznać, jak na złość uczucie się nie pojawia. Za jakiś czas godzimy się z losem, uwagę poświęcamy innym sprawom i nagle zakochujemy się. Wtedy powstaje dylemat, co jest ważniejsze: miłość czy nauka, kariera, itd. Jednak nie zawsze chodzi o niesprzyjające okoliczności. Na drodze do szczęścia stają także inne przeszkody.
Czasami zakochujemy się nie w tej osobie, w której byśmy chciały, np. zajętym mężczyźnie. Często zdarzają się też przypadki, gdy zaczynamy darzyć uczuciem faceta, chociaż już jesteśmy w związku. Nie tylko kobietom znane są podobne problemy. Chociaż przeważnie przypisujemy mężczyznom bezwzględność w uczuciach, oni również stają przed podobnymi wyborami. Zakochują się w kobietach mających partnerów albo w kobietach, które nie są ich partnerkami. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdy chodzi o osobę z bliskiego otoczenia aktualnej partnerki, np. jej przyjaciółkę...
Myślicie, że podobne historie mają miejsce wyłącznie w powieściach i filmach? W takim razie jesteście w błędzie. Najgorsze jest to, że w przeciwieństwie do tych fikcyjnych, często kończą się źle.
Arek, Krystian i Miłosz zakochali się w przyjaciółkach swoich dziewczyn. Mężczyźni stanęli przed trudnym wyborem. Przekonajcie się, co mają do powiedzenia.
Zobacz także: Odbiłam faceta przyjaciółce
Fot. iStock
- Z M. związałem się z rozsądku – zaczyna swoją opowieść Arek. - Nie chciałem być sam, a jakoś nie mogłem spotkać dziewczyny, którą mógłbym nazwać tą jedyną. M. jest miła, inteligentna, atrakcyjna i pochodzi z dobrego domu. Zawsze się dobrze dogadywaliśmy, chociaż nie było pomiędzy nami chemii. W zasadzie planowałem już jakieś zaręczyny, bo czułem, że nigdy nikogo wyjątkowego nie spotkam. Taki już mój los, myślałem sobie. Któregoś dnia M. oznajmiła mi, że do Polski wraca jej najlepsza przyjaciółka, która do tej pory pracowała w Wielkiej Brytanii. M. nie posiadała się z radości, bo miała zamiar przeprowadzić się na stałe. Dużo opowiadała mi o tej dziewczynie. Poznały się w liceum i od tamtej pory trzymały się razem, ale kilka lat później A. (jej koleżanka) wyjechała i nie było jej trzy lata.
Arek pojechał ze swoją dziewczyną na lotnisko, aby przywitać jej przyjaciółkę. Od razu coś do niej poczuł...
- Zawsze marzyłem o prawdziwej miłości, ale pogodziłem się już ze swoim losem i byłem przekonany, że nigdy coś podobnego mnie nie spotka.
Fot. iStock
Zdaniem Arka, oboje poczuli chemię.
- Spojrzałem jej w oczy i już wiedziałem, że to ona. Mało tego, byłem świadomy, że A. czuje to samo i rozumiemy się bez słów. Kiedy przy przywitaniu podałem jej rękę, poczułem, że przechodzi mnie najprawdziwszy dreszcz. Wiem, dla innych to zupełnie normalna sprawa, ale dla mnie całkiem nowe doświadczenie...
Przez cały wieczór byłem niczym w amoku. Poszliśmy razem na obiad, wypiliśmy piwo. A. jest z wykształcenia kosmetyczką i chce otworzyć w Polsce swój salon. Nie ma faceta. To oczywiście była dla mnie najważniejsza informacja. Kończąc spotkanie, umówiliśmy się we trójkę na kolejny dzień.
Od czasu pierwszego spotkania minęło pół roku, a Arek jest przekonany, że wpadł po uszy.
Zobacz także: Jak się zachować, gdy podrywa Cię chłopak przyjaciółki?
Fot. iStock
- Zrezygnowałem z kupna pierścionka dla M. Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym się oświadczyć, kochając jej przyjaciółkę. Bo ja wiem, że kocham A. Spotkaliśmy się bez M. tylko dwa razy. Czułem, jakbym znał ją od lat. Nie odważyłem się zrobić nic więcej, jak tylko wziąć ją za rękę. Nie protestowała. Pragnę być tylko z nią, ale jak myślę o zerwaniu z M. po kilku latach związku, przechodzą mnie ciarki. To dobra dziewczyna i nie chcę jej krzywdzić. A wiem, że wiążąc się z A., oboje byśmy ją skrzywdzili.
Sytuacja Krystiana jest nie mniej skomplikowana.
- W. zawsze mi się podobała. Uderzałem do niej kilka razy, ale mówiła otwarcie, że nie jestem w jej typie. Dałem sobie spokój i związałem się z jej najlepszą przyjaciółką. Nie kochałem K. i prawdę powiedziawszy chciałem zrobić W. trochę na złość, ale minął rok i jest nam ze sobą dobrze. Może nie ma wielkich wzlotów, jednak jakoś się dogadujemy. Nadal jej nie kocham, ale przecież nie można mieć w życiu wszystkiego. Niedawno przypadkiem spotkałem W. i rozmawialiśmy. Przyznała mi się, że od kilku miesięcy coś do mnie czuje. Byłem w szoku.
Fot. iStock
Krystian na początku nie wyobrażał sobie zakończenia związku z K., ale po kilku dniach zaczął mięknąć.
- Wcześniej miałem żal do W., ale tak naprawdę uczucie do niej nigdy mi nie przeszło. Przez jakiś czas po tym wyznaniu zastanawiałem się, czy ona się mną nie bawi, ale patrzyła mi prosto w oczy. I była taka cicha i pokorna... Gdzieś zniknęła jej cała pewność siebie. Trochę mnie to wzruszyło. Gdyby W. i K. nie były tak bliskimi koleżankami, w ogóle bym się nie wahał i od razu zerwałbym z K. Na pewno w jakiś sposób bym ją zranił, ale nasz związek jest taki sobie. Nie wydaje mi się, że K. kocha mnie do szaleństwa. Jest jedną z tych dziewczyn, które nie mogą funkcjonować bez faceta.
W. również ma wątpliwości i nie chce ranić K., ale oboje czujemy to, co czujemy i nic na to nie poradzimy. Ostatnio ustaliliśmy, że razem jej o tym powiemy. Mam nadzieję, że dobrze postępuję.
Fot. iStock
Miłosz od początku był zafascynowany piękną O. Jego dziewczyna nie mogła się z nią równać.
- Na początku kochałem P., ale po ok. roku to uczucie zaczęło się wypalać. Wkradła się rutyna, nawet nie wiem dokładnie, w którym momencie. Poza tym P. zaczęła przeżywać zły okres. Najpierw straciła dobrą pracę, a w końcu zatrudniła się w kiepskiej firmie. Często miała humory i odgrywała się na mnie. No i roztyła się. Któregoś dnia poszliśmy do pubu. Umówiliśmy się z jej znajomymi, z którymi chciała odnowić kontakt. Wśród nich była O. - piękna, pewna siebie, ale jednocześnie skromna i spokojna. Przyznaję, od razu zafascynowałem się nią. Na początku myślałem, że to przez P., która przestała mi się podobać i w porównaniu z O. wypadała o wiele gorzej. Po jakimś doszedłem do wniosku, że to coś więcej. Niestety nie mam pewności, czy ja się jej podobam.
Miłosz zaprosił O. na koleżeńskie piwo, w końcu byli już dobrymi znajomymi.
Fot. iStock
- Na początku wymawiała się, obawiała się P., ale przekonałem ją, że w końcu jesteśmy znajomymi i możemy wyjść na piwo. Nie ma w tym nic złego. Chciałem ją jeszcze lepiej poznać i wybadać, czy z jej strony mógłbym liczyć na uczucie. Jeżeli chodzi o mnie, wyszedłem z tego spotkania jeszcze bardziej utwierdzony w przekonaniu, że zakochałem się w O. Nie mam jednak pewności, co ona czuje, czy chociaż jej się podobam. Intuicja podpowiada, że tak. Zerwanie z P. na pewno nie zakończyłoby się dla mnie pokojowo, na tyle ją znam, ale to chyba jeszcze lepszy powód, żeby z nią zerwać. Po co mi taka dziewczyna? Co prawda nie chcę rozdzielać dwóch przyjaciółek, ale jeśli tego nie zrobię, będę żałował do końca życia. Czy źle robię, kierując się głosem serca?
Czy Waszym zdaniem mężczyźni postepują właściwie? Jakbyście czuły się, będąc w roli porzuconej dziewczyny? Dajcie nam znać w komentarzach.
Zobacz także: Co według NICH jest jeszcze gorsze niz zdrada?