„Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Teraz żałuję, bo mój mąż to porażka” (Historia J.)

Kobieta jest biedna i nieszczęśliwa.
„Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Teraz żałuję, bo mój mąż to porażka” (Historia J.)
Fot. Unsplash.com
19.07.2018

Małżeństwa zawierane z miłości powinny być skazane na wieczne szczęście, ale nie zawsze się tak dzieje. Bywa, że wielka miłość się kończy, a jej miejsce zajmuje rozczarowanie. Związek nie wytrzymuje próby czasu, pokonują go problemy.

„Jestem idealną partnerką. Dobrą, zadbaną i wyrozumiałą... a jemu już nie zależy” (Historia Weroniki)

Z kolei niektóre małżeństwa zawierane z rozsądku okazują się bardziej trwałe. Kobiety odnajdują w nich szczęście, a nawet zakochują się po latach w swoich mężach. „Z rozsądku” nie zawsze znaczy dla pieniędzy. Czasami kobiety szukają poczucia bezpieczeństwa, przyjaźni i zrozumienia, które – wbrew oczekiwaniom – daje mężczyzna niewywołujący motylków w brzuchu.

Jola wyszła za mąż z wielkiej miłości. Swojego męża poznała na studiach. Po ich ukończeniu pobrali się. Minęły cztery lata, a miłość zgasła. Przyczyną są problemy finansowe. Jola - w rozmowie z naszą redaktorką – przyznaje, że popełniła błąd. Żałuje, że nie wyszła za mąż z rozsądku za zaradniejszego mężczyznę.

- Moje koleżanki mają się świetnie. Powychodziły za mąż i zdążyły już urodzić po jednym dziecku. Mają odpowiednie warunki, bo wszystkie kupiły z mężami mieszkania albo są w trakcie budowania domów. Ja najprawdopodobniej nigdy nie będę miała dziecka. Gdzie je wychowam i za co? Mój mąż to fajtłapa życiowa

mąż nieudacznik

Fot. unsplash.com

Poznaliśmy się na drugim roku studiów i od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Bartek wydawał mi się ideałem: przystojny, romantyczny, opiekuńczy, zabawny i inteligentny. Nie przeszkadzało mi to, że w ogóle nie miał pieniędzy i żył od pierwszego do pierwszego. Na studiach mało kto ma pieniądze. Myślałam, że jeszcze się dorobimy i razem do tego dojdziemy.

Jeszcze w trakcie studiów Bartek oświadczył mi się. Po zrobieniu dyplomów wzięliśmy ślub. Bez wesela i innych bajerów typu podróż poślubna, bo nie było nas stać na nic oprócz wyjazdu nad morze. Wkrótce oboje dostaliśmy prace. Ja znalazłam ją sama, a jemu załatwiła mamusia. Obecnie mąż nie pracuje nigdzie. Ja utrzymuję nas oboje. Zarabiam niecałe 2 tys. zł na rękę.

Jola i Bartek zamieszkali u jego rodziców w dwupokojowym mieszkaniu. Jola ze swojej wypłaty przeznacza część na rachunki, które są regulowane wspólnie z rodzicami Bartka. Jedzenie i niektóre rachunki (za telefony, Internet) pokrywa sama. Do tego spłaca kredyt na samochód i kupuje paliwo.

- Udaje mi się oszczędzić maksymalnie 300 zł miesięcznie. To o wiele za mało, aby szybko uzbierać pieniądze na mieszkanie. O domu lepiej w ogóle nie wspominać.

mąż nieudacznik

Fot. unsplash.com

Bartek nie dość, że nie pracuje, to nie szuka pracy. Ciągle narzeka, że pracodawcy zbyt dużo wymagają, a płacą grosze. Tłumaczę mu i proszę, aby zatrudnił się gdziekolwiek. W ten sposób może jakoś byśmy uzbierali na coś swojego. Nie wyobrażam sobie ciasnoty, w której tkwimy teraz, do końca życia. Dwa małe pokoiki są zajmowane przez cztery osoby. Rano zawsze pojawia się problem ze skorzystaniem z łazienki. Kuchnia jest tak ciasna, że ja albo mąż musimy zjadać posiłek w swoim pokoju. Przy stole mieszczą się maksymalnie trzy osoby.

Bartek nie ma też prawa jazdy i nie interesuje go zmiana sytuacji. Nie rozwija się. Całe dnie spędza albo przed TV albo przed komputerem. Widzę, że to wpędza go w jeszcze większy dołek, ale on nie chce nic zmienić. Nie ma żadnego celu życiowego. A rodzice tylko go dopingują w tym, żeby nie brał „byle jakiej pracy”.

Jola twierdzi, że poza tym jest dobrym mężem.

- Nie zmienił się po ślubie poza tym, że rzucił pracę. Jest wierny, czuły i kochający. Jeżeli chodzi o życie seksualne, jest w porządku. Brakuje mi tylko tego, aby ruszył się z kanapy i zaczął coś robić. A to przecież podstawa.

Niestety przekonałam się, że on jest bardzo niezaradnym człowiekiem. To typowa poczciwa dusza, ale nic nie potrafi zrobić. Nie przyrządzi najprostszego posiłku, nie naprawi pralki, nie przykręci klamki do drzwi. Pod tym względem jest facetem-porażką.

mąż nieudacznik

Fot. unsplash.com

Miłość do niego przeszła mi już jakiś czas temu. Obecnie Bartek coraz częściej mnie irytuje. Zastanawiam się nad wyprowdzką do rodziców albo do większego miasta. Wtedy może bym odżyła. Mieszkając z Bartkiem i jego rodzicami, czuję, że uchodzi ze mnie życie. Robię się coraz bardziej przygnębiona, bo nie widzę nadziei. Przynajmniej dla nas jako związku. Sama może jakoś powoli ruszyłabym do przodu, ale to też potrwa. Tak bardzo żałuję, że za niego wyszłam. Człowiek nie wyżyje z miłości. Co z tego, że jest taki opiekuńczy, zabawny i inteligentny, skoro nie ma w ogóle zaradności życiowej? Wszysto jest na mojej głowie.

„Dziewczyna zbyt wiele ode mnie wymaga. Mam być bardziej romantyczny i lepiej zarabiać” (Historia Marcina)

Kobieta zazdrości koleżankom.

- One też powychodziły za biednych facetów, jednak bardzo szybko wyszły na swoje. Mają mieszkania. Na kredyt, ale własne. A niektórzy budują nawet domy! Żyją bez rodziców i okropnej ciasnoty.

Gdybym teraz miała wybór, wyszłabym za mąż z rozsądku. Mój facet nie musiałby być bogaty, ale zaradny jak najbardziej. Wśród zaradnych facetów też są wierni, inteligentni i zabawni mężczyźni. Łączyłaby nas przyjaźń i wspólne cele. To jest przepis na udane małżeństwo i szczęście w życiu. Miłość przychodzi i odchodzi. Nie można się na niej opierać.

Zgodzicie się z Jolą?

Polecane wideo

Komentarze (46)
Ocena: 4.76 / 5
gość (Ocena: 5) 07.04.2021 19:27
Chciałabym aby to nie była prawda, ale niestety tak jest. Byłam młoda i głupia, kiedy zaszłam w ciążę z największą porażką życiową jaką znam. Potem w kolejną ciążę i teraz zostałam z dwójką dzieci z imbecylem życiowym, w domu jego rodziców, z samochodem za pieniądze jego rodziców. Co z tego, że pracuje jak pracę ma dzięki tatusiowi. ZarAbia najniższa krajowa i nic nie chce zmieniać. Jestem po studiach, mam 30 lat i nigdy nie pracowałam bo syn choruje na cukrzycę.
odpowiedz
Ania (Ocena: 5) 02.03.2019 15:51
Współczuje. I to bardzo. Dziś mężczyźni zachowują się jak kobiety. Jak facet może nie mieć godności męskiej? Szok. Ty pracujesz a on siedzi w domu ha ha ha. Do wsparcia jego brakuje jeszcze kolegów,którzy też tak robią i jeszcze piwko popijają. Drodzy Panowie! Porąbało się wam w głowach. Faceta rola kiedy się żeni i zakłada rodzine jest taka,że pracuje i przynosi pieniądze a kobiety taka,że prowadzi dom i rodzi dzieci. Kiedy dzieci dorosną może pójść do pracy. Mężczyzna,który nie może swojej kobiecie kupić kwiatka,zabrać na kolacje itp traci na męskości. Od zarania dziejów to facet polował na zwierzynę i ją przynosił a kobieta obrabiała i robiła z tego posiłki. Dziś facet pierze,robi zakupy,gotuje,sprząta itp a kobieta zarabia kasę. Upadek ról. Ale same tego nauczyłyście. Same chcecie być niańkami i mamuśkami dla starych koni.Oni mają matki a jak matka nie wychowała na faceta to niech siedzi on z nią do końca życia i gra w gry i ogląda z mamą plebanie.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 20.07.2018 03:11
Z tego co jest tutaj napisane to nie ty go utrzymujesz tylko jego rodzice - natomiast dokladasz sie do rachunkow za samą siebie. W sumie nie dziwi mnie to, że koles nie bierze jakiejkolwiek pracy byleby miec minimalna krajowa... praca z klientem to najgorsze gowno jakie istnieje, a bez dosiwadczenia glowie to mozna znaleźć - normalna praca to jak wygrana w totka. W sumie powinien pomyslec o stazach, praktykach czy wlasnej działalności. Niech się po prostu rozwija, jak mu sie nie chce dzien w dzien pytac nadętych psycholi w czym im pomoc.
odpowiedz
:P:P (Ocena: 2) 19.07.2018 22:40
Odmawiajcie Nowennę Pompejańską!!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.07.2018 21:32
Kasa misiu, kasa bo inaczej nie ma już "miłości".
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie