Z obserwacji socjologów wynika, że większość związków kończy się po trzech latach. Szybko? Tak, jeżeli była to relacja harmonijna, a sam związek – szczęśliwy. Późno, gdy kobieta i mężczyzna toczyli ze sobą nieustanną wojnę. „Bywa, że dopiero godzina próby pozwala zweryfikować, czy twój związek jest tym, czego oczekiwałaś. Nierzadko okazuje się wtedy, że uwikłałaś się w znajomość, która nijak ma się do twoich pragnień i potrzeb” – twierdzi Richard Templar w książce „Zasady miłości. Jak mądrze kochać i być kochanym”. Związki kończymy na wiele sposobów, a zapanowanie nad emocjami i powstrzymanie się od destrukcyjnych zachowań wobec ekspartnera jest niełatwą sztuką. Co nie znaczy, że nie jest możliwe.
Być może znasz to z autopsji. Kiedy pytają cię, dlaczego się rozstaliście, potrafisz podać konkretną sytuację, która twoim zdaniem przelała czarę goryczy. Upierasz się, że twój partner powiedział o jedno zdanie za dużo. Albo zrobił coś, choć prosiłaś go, aby tego nie robił. Jednak zdaniem Richarda Templara, taka sytuacja ma drugie dno. Oznacza bowiem, że w waszym związku źle działo się już od dłuższego czasu, ale zagłuszaliście sygnały ostrzegawcze. „Gdzieś wewnątrz ciebie cichutki głos szepcze, że ten związek nie ma sensu, ty jednak ignorujesz to, co ma ci do powiedzenia. Jeśli jednak wsłuchasz się w niego, usłyszysz, kiedy nadejdzie najodpowiedniejszy moment na rozstanie” – twierdzi Richard Templar. Gdy wasz związek się wyczerpie, trzymać was będzie przy sobie jedynie przyzwyczajenie. A wy dojdziecie do momentu, w którym nie będziecie mogli już na siebie patrzeć.
Złota zasada: „przeciąganie agonii związku jedynie pogarsza sprawę”.
Pamiętaj o tym. „Zazwyczaj bywa tak, że to jedno z partnerów, wbrew woli drugiego, dąży do zakończenia związku i rozstania. Przyczyny mogą być różne: być może któreś z nich wdało się w romans, ma już dosyć związku lub zachowuje się w sposób nie do zaakceptowania. Za każdym razem jednak, gdy coś takiego miało miejsce, nigdy nie działo się bez przyczyny. A winę ponosiły zazwyczaj obie strony” – podkreśla Richard Templar. Czasem winę za zaistniałą sytuację ponosi niewłaściwy dobór partnerów. Dlaczego jest to tak ważne? Otóż proces rozstania będzie dla was o wiele łatwiejszy, jeśli oboje przyznacie się do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Nawet jeżeli zrobisz to tylko w duchu.
Przykład pierwszy: zostałaś zdradzona. Myślisz sobie: „to wyłącznie jego wina, że był z inną kobietą”. Czyżby? Powinnaś się raczej zastanowić, dlaczego to zrobił. I czy w waszym związku układało się dobrze, to doszłoby do zdrady?
Przykład drugi: on cię zaniedbywał. Zanim go osądzisz jako jedynego winowajcę, pomyśl, dlaczego zachowywał się w taki sposób. Może byłaś za bardzo pochłonięta sobą i poczuł się odrzucony? Albo nie zauważyłaś, że wpadł w pracoholizm?
Przykład trzeci: był maminsynkiem i do rozstania doprowadziła jego matka. To też nie oznacza, że wina leży po jego stronie. Dlaczego w porę nie ustaliście zasad, jak daleko rodzice mogą ingerować w wasz związek? Czemu nie porozmawiałaś z nim o problemie albo z jego mamą? Dlaczego nie byłaś stanowcza?
Złota zasada: „nie ma rozstania, za które nie odpowiadałoby oboje partnerów”.
Podjęliście decyzję o zakończeniu związku. Emocje w tobie szaleją. Czujesz się odrzucona, oszukana, nieszczęśliwa. Chciałabyś dopiec swojemu ekspartnerowi, a wizja zemsty – jeśli to on odszedł – wydaje się taka słodka… Stop. Zdaniem Richarda Templara, niezależnie od tego, jak źle mają się sprawy, nigdy nie powinno się: szukać zemsty, świadomie postępować w zły sposób, ranić kogokolwiek, tracić panowanie nad sobą, pozwalać sobie na lekkomyślność, postępować bez zastanowienia, przybierać agresywnej postawy wobec kogokolwiek. To absolutne minimum! „Puszczaj mimo uszu prowokacje. Ignoruj ataki. Nie odpłacaj pięknym za nadobne. Zachowaj spokój, kulturę osobistą i pozostań moralnie bez zarzutu” – radzi autor poradnika. Bo gdy ciężkie chwile przeminą, poczujesz dumę i szybciej dojdziesz do siebie.
Złota zasada: „utrzymywanie nieskazitelnej postawy moralnej przynosi o wiele większą satysfakcję niż nawet najbardziej udana zemsta”.
Przede wszystkim dlatego, że taka postawa godzi w… ciebie. Rozpamiętując wasz związek i gorzkie rozstanie, poczujesz się nieszczęśliwa i samotna. Musisz iść naprzód. „Również ze względu na twoich przyjaciół, którzy chętnie wysłuchają twoich problemów, jednak po kilku latach zwyczajnie się znudzą. Ugrzęzłaś i myślami wciąż tkwisz w przeszłości. Pamiętaj jednak, że masz tylko jedno życie – wykorzystaj je i ciesz się nim. Wyciągnij lekcję z porażki i bolesnych doświadczeń, a następnie otrząśnij się z nich” – podpowiada Richard Templar. Użalając się nad sobą, zmienisz się w życiową ofiarę. Osobę przepojoną negatywnymi emocjami. Nie ma najmniejszego powodu, aby odkopywać bolesne fakty z przeszłości.
Złota zasada: „wyciągnij lekcję z bolesnych doświadczeń i postaraj się o nich zapomnieć”.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Jak mężczyzna przeżywa rozstanie?
Sprawdź, co dla mężczyzny oznacza koniec związku.
Znamy przepis na miłość idealną.