O podwójnym życiu zazwyczaj mówi się w kontekście mężczyzn, którzy przez lata żyją w dwóch rodzinach, utrzymując żonę, kochankę oraz dzieci. Okazuje się jednak, że coraz częściej dotyczy to również kobiet – i to nie tylko w sferze uczuciowej. Są kobiety, które na co dzień pilnie się uczą, a w wolnych chwilach dorabiają sobie jako prostytutki albo u boku bogatego sponsora.
Aldona* wyszła za mąż młodo, w wieku 20 lat. Wzięła ślub z chłopakiem, z którym spotykała się od dwóch lat. Nie była w ciąży, jak podejrzewało wielu – po prostu wyjechali razem na studia do innego miasta i zdecydowali, że łatwiej będzie im się żyło, jeśli wezmą ślub. I faktycznie, żyło im się bardzo dobrze. Do czasu. „Po trzech latach, zupełnie przypadkowo, poznałam niesamowitego mężczyznę. A najbardziej imponowało mi, że wydawał się mną oczarowany. To mi schlebiało, bo był bardzo przystojny” – opowiada Aldona. Choć jak przyznaje, zawsze brzydziła się zdradą, zaczęła widywać się z nim coraz częściej. W końcu poszli razem do łóżka. Aldona bardzo to przeżyła – chciała skończyć tę znajomość, ale nie potrafiła. Nie umiała powiedzieć prawdy mężowi i jednocześnie nie potrafiła odejść od kochanka.
Dziś Aldona ma 26 lat. I wciąż prowadzi podwójne życie. U jej boku są ci sami mężczyźni. „Myślałam, że ten romans się skończy, ale on przerodził się w coś więcej. M. wie, że mam męża i od niego nie odejdę. Pogodził się, że jest tym drugim. Czasem pyta mnie, czy jest szansa, że kiedykolwiek będziemy razem, a ja milczę, bo niczego już nie jestem pewna” – wyznaje Aldona. Naszą bohaterkę najbardziej zaskoczył fakt, jak proste okazało się prowadzenie podwójnego życia – na początku bała się, że ktoś zobaczy ją z nowym mężczyzną i powie o tym mężowi. „Po trzech latach okazało się jednak, że jeśli się chce, można ukryć wszystko. Nie czuję się dobrze, że oszukuję męża, zwłaszcza że on coraz częściej mówi o dziecku. Ale chyba kocham ich obu i gdybym miała wybrać, nie umiałabym” – sumuje Aldona.
W sieci wpisów tego typu jest znacznie więcej. „Mam męża, nie mam dzieci, ale mam kochanka. Niestety nie planowałam tego i wcale nie jest łatwo prowadzić podwójnego życia. Tak naprawdę wszystkich wokół się oszukuje, a najbardziej siebie. Trwa to już długo, bo ponad półtora roku” – to jeden z wpisów.
Prowadzenie podwójnego życia, niezależnie od okoliczności, to stąpanie po cienkim lodzie. Prawda – prędzej czy później – wychodzi na jaw (szczególnie w dzisiejszych czasach) i dla osoby oszukanej jest bardzo bolesna. Ale życie w ten sposób nie daje także szczęścia osobie, która je wybrała. Tak jak wspominała jedna z internautek, to oszukiwanie przede wszystkim siebie. Osoba żyjąca na dwa fronty tak naprawdę nie czerpie szczęścia z żadnego układu, a dodatkowo rani bliskie jej osoby. Faktem jest jednak, że im dłużej prowadzimy podwójne życie, tym trudniej z nim skończyć. To zatem bardzo niebezpieczny układ, w który lepiej się nie angażować, ponieważ niewiele będzie z niego korzyści, za to sporo strat i bólu.
Ewa Podsiadły-Natorska
* Imię bohaterki zostało zmienione.
I kolejny: „Od 5 lat prowadzę podwójne życie, od prawie 9 jestem mężatką, małżeństwo z wpadki, wdałam się w romans, zaszłam w ciążę z kochankiem, urodziłam dziecko. Mąż zaakceptował dziecko i... nie pozwolił mi odejść. Kochanek oczywiście chciał być z nami (mną i dziećmi), ale ze względu na moje małżeńskie pierwsze dziecko, które jeszcze wtedy było małe, zostałam w małżeństwie. Nie zerwałam kontaktu z kochankiem, nasza relacja bardzo się pogłębiła. Dzisiaj wiem, że kochanek jest miłością mojego życia. Chcę się rozstać, zacząć wszystko od nowa z facetem, którego kocham, ale mąż nie pozwala mi odejść”.
Wiele jest internautek, które przyznają, że zakochały się w drugim mężczyźnie, ale nie potrafią zakończyć związku. Nie brakuje również takich, które choć mają stałego partnera, nie gardzą przygodami na jedną noc.
Ale podwójne życie nie musi dotyczyć wyłącznie spraw sercowych i związków partnerskich. Są dziewczyny, które, choć niepozorne, dorabiają sobie jako prostytutki albo żyją ze sponsoringu. I nie brakuje wśród nich kobiet, które robią to, mimo że założyły rodzinę. Z badań wynika bowiem, że w przypadku polskich prostytutek o ich prawdziwym zawodzie wie niecałe 60 proc. znajomych oraz bliskich.
Marcin, 28-letni internauta, pisze: „Już wszystko wiem, wystarczyło sprawdzić komputer. Moja żona prowadzi podwójne życie. Od 5 lat jest... prostytutką! Praca w biurze podróży to tylko przykrywka. Kryła ją koleżanka, pracowała tam, ale jako sprzątaczka, a nie organizatorka wycieczek. Wychodzi na spotkania z panami w różnym wieku 5-7 razy dziennie. Przeczytałem jej maile pełne namiętności do klientów i jej najbardziej osobistą rzecz... pamiętnik. Pisze, że z tej ‘pracy’ zbiera na wyjazd za granicę, by tam rozpocząć nowe, lepsze życie, ale beze mnie. Napisała też, że gdyby się rozwiodła, straciłaby wszystko. Nie pozwolę, by tak mnie traktowała po tym, ile dałem jej serca, miłości – po tym, jak bezgranicznie jej zaufałem…”