REPORTAŻ: Nie uwierzycie, gdzie poznałam mojego chłopaka!

Może zainspiruje Cię to do szukania księcia z bajki właśnie w takich miejscach?
REPORTAŻ: Nie uwierzycie, gdzie poznałam mojego chłopaka!
29.09.2015

Wiecznie narzekamy, że nigdy nie udaje nam się poznawać nowych mężczyzn. Wiele z nas wciąż szuka wymarzonego faceta w tych samych miejscach, obracając się ciągle w dobrze znanym środowisku. Często zaś bywa tak, że tego jedynego spotykamy w zupełnie niespodziewanym miejscu. W końcu wartościowi mężczyźni są wszędzie.

Przeczytaj, gdzie swoje drugie połówki znalazły bohaterki dzisiejszego reportażu. Może jakoś Cię to zainspiruje?

zakochana para

Marta, 21 lat

Miejsce poznania: Przymierzalnia

- Nie jestem typową kobietą, ponieważ nie cierpię chodzić na zakupy. Zbliżały się jednak urodziny mojego brata, więc byłam zmuszona mu coś kupić.

Weszłam do pierwszego lepszego sklepu z męską odzieżą i zaczęłam buszować po półkach i wieszakach. Nie byłam pewna, jak spodnie, które wypatrzyłam, będą układać się na nogach, więc niewiele myśląc, poszłam do męskiej przymierzalni, żeby wypatrzeć tam jakiegoś chłopaka mniej więcej o takiej posturze, jak mój braciszek. Ktoś taki nawinął się dość szybko. Wcisnęłam mu spodnie do rąk i poprosiłam, żeby je dla mnie przymierzył, bo to sprawa życia i śmierci. Facet roześmiał się i przystał na moją propozycję. Okazało się, że spodnie wyglądają fatalnie, więc przymierzył jeszcze dla mnie trzy bluzki, dwa swetry i jedną bluzę. W końcu zdecydowałam się na kupienie ostatniej z tych rzeczy, ale ze sklepu wyszłam z czymś jeszcze. Z numerem telefonu mojego „modela”!

zakochana para

Ala, 24 lata

Miejsce poznania: Cmentarz

- Dokładnie dwa lata temu zmarł mój ukochany dziadek. Można powiedzieć, że mnie wychowywał, bo ojca nigdy nie znałam i dziadzio w pewien sposób mi go zastępował. Mama była od kar i domowej musztry, a dziadek od rozpieszczania i ocierania łez.

Kiedy zmarł na zawał serca, bardzo to przeżyłam. Na pogrzebie prawie zemdlałam, byłam w strasznej rozpaczy. Potem niemal codziennie chodziłam na cmentarz, żeby się za niego pomodlić i opowiedzieć mu, co się wydarzyło w ciągu dnia.

Raz siedziałam przy jego grobie i cicho płakałam. Nie zauważyłam nawet, jak podszedł do mnie jakiś wysoki chłopak. Zapytał, czy wszystko w porządku, a ja wtedy rozbeczałam się jeszcze bardziej. Siedział tak przy mnie w milczeniu chyba z pół godziny i podawał mi chusteczki. Wreszcie, kiedy już się uspokoiłam, opowiedziałam mu o dziadku.

zakochana para

- Okazało się, że Karol również niedawno przeżył tragedię, ponieważ pochował swojego brata, który zmarł na białaczkę. Siedzieliśmy więc na tej cmentarnej ławce i opowiadaliśmy sobie o bliskich, którzy odeszli. Rozmawialiśmy tak chyba ze dwie godziny, aż zaczęło się ściemniać. Karol odprowadził mnie pod sam dom i wymieniliśmy się numerami telefonów.

Zadzwonił jeszcze tego samego wieczoru, żeby zapytać, jak się czuję. Potem dzwonił już niemal każdego dnia. Umawialiśmy się też na wspólne wyjścia na cmentarz, żeby zapalić znicze u naszych bliskich.

Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, zakochaliśmy się w sobie właśnie na cmentarzu. Nie znam nikogo lepszego od Karola. Jesteśmy razem i wkrótce planujemy się zaręczyć. Myślę, że dziadek nade mną czuwał, kiedy poznawałam mojego przyszłego męża.

zakochana para

Iza, 27 lat

Miejsce poznania: Pociąg

- Nie znoszę jeździć pociągami, ponieważ jeśli coś się zepsuje lub jest jakiś wypadek, kilkugodzinny postój gwarantowany. Dwa lata temu doświadczyłam tego na własnej skórze. Jechałam akurat w podróż służbową do miasta oddalonego od Warszawy o ponad 250 km, kiedy oczywiście pociąg się zepsuł w szczerym polu i nic nie wskazywało na to, byśmy w najbliższym czasie mieli ruszyć.

Naprzeciwko mnie w przedziale siedział mężczyzna, na którego wcześniej nie zwróciłam uwagi. Oboje czytaliśmy książkę i poza zdawkowym „dzień dobry” nie zamieniliśmy ani słowa. Opóźnienia pociągu zbliżają jednak do siebie pasażerów, więc i my zaczęliśmy rozmawiać. O podróżach, pracy, książkach, codziennych dojazdach.

zakochana para

- Okazało się, że ja i Jakub mieszkamy w Warszawie na tym samym osiedlu, choć nigdy wcześniej się nie widzieliśmy! Przypadek? Ja uznałam, że to przeznaczenie. Kuba, który na początku w ogóle nie przykuł mojej uwagi, w czasie rozmowy wiele zyskał w moich oczach. Uznałam, że to bardzo interesujący facet. Miły, kulturalny, inteligentny i w pewien nieoczywisty sposób pociągający.

Kiedy pociąg został naprawiony i znowu ruszył w trasę, nawet trochę żałowałam, że lada moment dotrzemy na miejsce i być może więcej się nie spotkamy. Jakub na szczęście był jednak zapobiegliwy i poprosił mnie o numer telefonu. Jesteśmy teraz bardzo szczęśliwą parą, a ja, wprowadzając się do niego, nie musiałam nawet wynajmować samochodu dostawczego!

zakochana para

Julia, 25 lat

Miejsce poznania: Księgarnia

- Coraz mniej osób kupuje i czyta książki. Wolą oglądać głupkowate seriale lub ewentualnie czytać na tabletach. Zupełnie tego nie rozumiem. Moja mama, polonistka, wpoiła we mnie szacunek do papieru. Uwielbiam zapach zarówno nowych, jak i starych książek i staram się sukcesywnie powiększać moją domową bibliotekę.

Ostatnio podczas zakupów w mojej ulubionej księgarni poznałam takiego samego mola książkowego, jak ja. Marek podszedł do mnie, kiedy stałam między półkami, i poprosił, żebym doradziła mu, którą książkę Myśliwskiego powinien kupić. Od słowa do słowa i umówiliśmy się na kawę. Jesteśmy razem od kilku tygodni i za każdym razem, kiedy ktoś pyta, jak się poznaliśmy, śmiejemy się, że zapoznał nas ze sobą Wiesław Myśliwski!

Polecane wideo

Komentarze (31)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 03.10.2015 10:49
a ja swojego męża poznałam w szpitalu :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.09.2015 20:48
A ja swojego chlopaka poznalam na swoim weselu, byl osoba towarzyszaca mojej bylej szwagierki:)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.09.2015 15:21
Ja swojego chłopaka poznałam w stajni :) Pomagałam mu siodłać konie przed pierwszymi jazdami. Wspólna pasja to był strzał w dziesiątkę, jesteśmy już razem ponad 3 lata ,a znajomi nieźle się dziwią na tą informację :D
odpowiedz
A (Ocena: 5) 30.09.2015 08:21
Ja swojego chłopaka poznałam na studniówce, ale nie swojej. Poszłam z kolegą na jego studniówkę bo mnie prosił a mi było go szkoda, że nie miał z kim iść i byłam ciekawa jak jest na studniówce, miałam 17 lat (1kl LO). Dziewczyna która mu się podobała, odmówiła mu i przyszła ze swoim bratem. Mój partner studniówkowy ciągle gdzieś znikał bo był jakimś technicznym na tej imprezie czy coś i jak tak siedziałam znowu sama to poprosił mnie do tańca pewien chłopak, to był właśnie brat tej dziewczyny :P teraz jesteśmy ze sobą już ponad 8 lat : )
odpowiedz
aria (Ocena: 5) 29.09.2015 21:39
Ja poznałam miłość mojego życia. Myślałam, że to przeznaczenie. Teraz się rozstalismy I noszę w sobie gigantyczną pustkę. Taka miłość spotyka księżyc w życiu raz a ja swoją właśnie straciłam.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie