REPORTAŻ: Jestem z nią z litości

„Adrian jest z R. z przerwami od pięciu lat. Zaliczyli dwa rozstania i za każdym razem mężczyzna wracał do niej. Jak sam przyznaje, robi to z litości..."
REPORTAŻ: Jestem z nią z litości
Fot. iStock
06.01.2017

Czy jest coś gorszego niż związek z przyzwyczajenia? Niektórzy może powiedzieliby, że nie, ale są w błędzie. Bycie z osobą, która kieruje się wyłącznie litością, to o wiele gorsza sytuacja.

Różne mogą być przyczyny trwania w relacji z takiego powodu. Bardzo często jest nim obawa dotycząca reakcji na zerwanie. Czasami jeden partner kocha tak bardzo, że grozi popełnieniem szaleństwa. W końcu media nieraz donosiły nam o samobójstwie czy nawet zbrodni na tle miłosnym. Rzecz jasna, trzeba mieć ogromnego pecha, aby trafić na tak niezrównoważoną osobę.

Są także inne przyczyny. „Jestem ze swoją dziewczyną 8 lat. Nie kocham jej, ale nie potrafię jej rzucić. To byłby dla niej cios. Przy tak długim stażu związku trochę nie wypada kogoś zostawiać. Czuję się zobowiązany ożenić z nią, bo ona na pewno już nikogo sobie nie znajdzie” – czytamy na jednym z forów internetowych. „Była błaga mnie, abym do niej wrócił. Codziennie płacze mi do słuchawki. Nie mam nikogo i szkoda mi jej, ale nie jestem pewien, czy to dobry powód, aby z kimś być” - pisze kolejny użytkownik. Jak widać, litość dość często spaja związek.

Patryk, Mateusz i Adrian (imiona zmienione na prośbę mężczyzn) opowiedzieli nam o swoich związkach z litości. Dlaczego akceptują taki stan rzeczy? Czego się boją?

Zobacz także: Jeszcze miłość czy już przyzwyczajenie?

związek bez miłości

Fot. Thinkstock

Patryk jest ze swoją dziewczyną od czterech lat. Poznali się na studiach.

- Zakochałem się w O. bo była taka słodka i uroczo bezradna. Zapragnąłem zaopiekować się nią. Przez dwa lata czułem się bardzo męsko i dobrze w roli jej opiekuna, a także sponsora (bo mieszkaliśmy razem), ale potem zaczęło mi to doskwierać. Nie wiem, być może dlatego cała miłość do niej wyparowała.

Jestem z nią już tylko z litości. To ja utrzymuję mieszkanie, ona siedzi w domu. Tak było od początku. Po ukończeniu studiów w ogóle nie pracowała, a wcześniej łapała się tylko dorywczych prac w weekendy, żeby dorobić, ale trudno mieć do niej o to pretensje. Nauka jest najważniejsza. Mam jednak wrażenie, że stała się niezaradna życiowo.

związek bez miłości

Fot. Thinkstock

Patryk zwierza się, że dosłownie wszystko jest na jego głowie.

- Nie wiem, czy O. wiedziałaby, jak zapłacić rachunki. Od zawsze robię to ja. Podobnie jest z innymi sprawami, takimi jak umawianie wizyty u lekarza, wzywanie hydraulika. Jestem pewien, że ona nie ma pojęcia, jak zamknąć dopływ wody w łazience, itp. Tyle razy chciałem jej pokazać, ale zawsze znalazła wymówkę. Mam świadomość, jak bardzo jest ode mnie zależna. Czuję się z tym niekomfortowo, ale nie mam pomysłu, co zrobić. Ona zajmuje się jedynie sprzątaniem, praniem, gotowaniem obiadów i swoim wyglądem. Przyznaję – to ostatnie wychodzi jej bez zarzutu...

Ostatnio próbowałem pojechać jej po ambicji. Wyznałem, że jestem z nią tylko dlatego, bo wiem, że sama by sobie nie poradziła. Stwierdziła tylko „Głupstwa gadasz, przekomarzasz się ze mną” i ucięła temat. Tak jakby odwróciła kota ogonem. Inna kobieta strzeliłaby focha, zaczęłaby się dąsać, na pewno uniosłaby się honorem. A ona? Czuję się postawiony pod ścianą...

Zobacz także: W każdym związku kryzys przychodzi po 4 latach!

związek bez miłości

Fot. Thinkstock

Z kolei Mateusz jest z A. od pięciu lat. Twierdzi, że jego dziewczyna jest niezrównoważona.

- A. zawsze wydawała mi się normalną dziewczyną, może co najwyżej trochę nadpobudliwą, ale poza tym nie dostrzegałem w niej już żadnych wad tego rodzaju. Zawsze punktualna, zadbana, dla wszystkich uprzejma. Po kilku latach coś zaczęło się pomiędzy nami psuć i pojawiły się jej akcje. Mam wrażenie, że moja próba zerwania była początkiem. Poznałem inną dziewczynę, zakochałem się i chciałem zerwać z A. Powiedziałem jej o tym, a ona wpadła w szał. Rzuciła się na podłogę i zaczęła walić w nią głową. Byłem tak przerażony, aż w końcu wyrzuciłem z siebie, że z nią zostanę. Wtedy jakby się jej odmieniło. Wstała, podeszła do mnie z uśmiechem i przytuliła się.

Mateusz próbował rozmawiać z jej rodzicami.

- Niestety w ogóle się nie przejęli. Zawsze miałem wrażenie, że trochę olewają córkę, ale w takiej sytuacji chyba powinni jakoś zareagować. Jej zachowanie nie było normalne. Stwierdzili tylko, że załatwią A. psychologa. I tyle.

związek bez miłości

Fot. Thinkstock

Mateusz myślał, że za jakiś czas jej przejdzie i próbował z nią zerwać jeszcze dwa razy.

- Za każdym razem kończyło się bardzo podobnie, ale ostatnio naprawdę przegięła. Stanęła przy oknie i groziła, że się z niego rzuci. Jakoś ją uspokoiłem, tylko nie wiem, co będzie dalej. Szkoda mi jej i jestem z nią, bo się boję. Niestety nie potrafię wyobrazić sobie naszej wspólnej przyszłości. Po pierwsze nie kocham A., a po drugie, ona - jak dla mnie - ma problemy natury psychologicznej. Powinna się leczyć.

Mam szczęście, że ta, którą kocham, jest tak wyrozumiała. Zgodziła się poczekać, aż jakoś załatwię sprawę z A. Na razie spotykam się z nią po kryjomu. Boję się, co by było, gdyby A. się o niej dowiedziała. Niewykluczone, że zaplanowałaby jakąś zemstę. Na razie nie widzę innego wyjścia, niż poważna rozmowa z jej rodzicami i prośba o dopilnowanie córki. Przecież nie będę z nią z litości do końca życia. Mam swoje sprawy i też chcę być szczęśliwy.

związek bez miłości

Fot. iStock

Adrian jest z R. z przerwami od pięciu lat. Zaliczyli dwa rozstania i za każdym razem mężczyzna wracał do niej. Jak sam przyznaje, robi to z litości...

- Nie kocham R. Byłem nią zafascynowany może przez pół roku, potem z mojej strony nasz związek wszedł w fazę z przyzwyczajenia, a teraz chodzi wyłącznie o litość. R. jest bardzo nieśmiała, raczej nie ma znajomych i odkąd pojawiłem się w jej życiu, stałem się dla niej najważniejszy. Czasami wręcz przerażało mnie to, jak ogromny mam na nią wpływ. Robiła wszystko, żeby mi się przypodobać i chyba właśnie przez to straciła moje względy na zawsze. W końcu, po czterech latach zerwałem z nią.

Ona mieszka na tej samej ulicy, co ja i widywałem ją po rozstaniu prawie codziennie. Czułem na sobie jej wzrok. Czasami mnie to irytowało, a czasami wzruszało. Któregoś dnia przyszła do mnie i poprosiła o drugą szansę. Naprawdę nie potrafiłem jej odmówić. Kierowała mną litość.

związek bez miłości

Fot. Thinkstock

Minęło kilka miesięcy i Adrian próbował wyswobodzić się z tego związku po raz kolejny. Poskutkowało tylko na jakiś czas.

- Kiedy kolejny raz próbowałem z nią skończyć, spytała, czy jest inna. Zgodnie z prawdą odparłem, że nie. Powiedziałem, że jej nie kocham, że nie pasujemy do siebie. Ona z kolei zaczynała mówić, że za łatwo się poddaję, że tak długo ze sobą byliśmy. Szkoda coś takiego przekreślać. No, po prostu nie dało się tego słuchać. Wyszedłem z mieszkania, a towarzyszyły mi odgłosy jej płaczu.

Kilka tygodni później zadzwoniła.

- Zachowywała się bardzo miło i dziwnie spokojnie. Poprosiła o spotkanie. Próbowałem się wymigać, ale była nieugięta i tak uprzejma, że w końcu poczułem się jak cham. Uległem. Rozmawialiśmy jak dobrzy przyjaciele i ucieszyłem się, że może się zmieniła. Potem naciskała, żebym zaszedł do niej na chwilę i odebrał swoje książki oraz filmy. Nie wiem, jak to się stało, ale wylądowaliśmy w łóżku. Uwiodła mnie. Teraz jest w ciąży, a ja jestem ojcem. Wiem, że zrobiła to specjalnie, ale i tak nie mam serca jej zostawić, chociażby ze względu na dziecko, które jest niewinne. Robię to tylko z litości...

Zobacz także: W jaki sposób miłość zmienia nas na gorsze?

Polecane wideo

Komentarze (13)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 19.02.2022 05:44
Dokładnie to samo: jak się z nią rostałem I oplułem to zamętliľa mnie w głowie, uwiodła przed ślubem, dała troszku miodu. A teraz przytyła, niezrównoważona, wszystko zrzuca na moje barki. zadzwoniła do mnie matka prawdziwej ukochanej tuż przed ślubem że niby zyczenia imieninowe. Ale już tak byłem zaaferowany ze nawet nie poprosiłem ukochanej do telefon. A kiedy tylko sie z tą dziewczyną spotykałem wśród znajomych akurat zawsze musiała się pojawić moja niańka. I mnie odwieźć do,, domu''. Też jestem z niă z litości mamy dwoje dzieci.. A ja po prostu cierpię
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.10.2017 22:24
Dupki z tych facetów. Jak można rzucić dziewczynę, bo za bardzo się starała ? Rozumiem, że powinna od początku kopać was w dupę.. Jak się kogoś nie kocha, to się nie wchodzi w związek.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.03.2017 19:39
Co za ofiary losu z tych facetow? Uwazam, ze mezczyzna nie ma prawa nie szanowac kobiety i jej wykorzystywac, ale tak samo mysle o kobietach. Nie mozna z nikim sie bawic na litosc! To sie dotyczy obydwu plci, jakbym sie dowiedziala, ze moj facet jest ze mna z litosci to bym po prostu odeszla. Kobieta powinna miec swoja dume.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.01.2017 17:32
A ja mam od roku chłopaka, jest moim najlepszym przyjacielem, bardzo mnie kocha. Ja nie byłam w nim zakochana, ale bardzo się przyjaźniliśmy, więc myslałam, że uczucie się pojawi. Jednak teraz zrozumiałam, że kocham go bardziej jak brata... żałuję, ze nie odmówiłam na początku, ale to taki cudowny mężczyzna, w dodatku tak dobrze się rozumieliśmy. Nie umiem go zostawić, bo wiem jak on mnie kocha, poza tym nawet nie myślę, by chodzić na randki i szukać kogoś nowego. Czuję, że takiego jak On nie znajdę. Ale nie czuję w pełni satysfkacji z życia seksualnego, brakuje mi trochę chemii i pożadania...mogłabym go pocałować na dobranoc i iść spac. A są mężczyzni, którzy bardzo mnie podniecają...i boję się, że będzie coraz ciężej.. Ale nie umiem soie jakoś wyobrazić życia bez niego, no nie umiem!
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 06.01.2017 12:09
Znam takiego co się aż ożenił z tej litości i wyrzutów sumienia. Po 3 miesiącach uciekł bo dotarło do niego, że o ile zmarnowanych 5 lat już nie odzyska to reszty życia już nie chce tak spędzać. I było stawanie w oknie, awantury, przeklęcie do 5 pokoleń w przód (serio :D) no pół roku piekła. I nagle się okazało, ze ta bezradna istotka która nie potrafiła sama nigdy załatwić niczego, to nieśmiałe, ciche biedactwo (które przy okazji było niezłym tyranem domowym) jednak potrafiła sobie poradzić. On sobie w końcu znalazł normalną dziewczynę, która pracuję, ma znajomych i potrafi sama o siebie zadbać. Zaczął się uśmiechać, znowu wychodzić do ludzi. A ona? Ma już nowego faceta, który też ma "instynkt opiekuńczy".
odpowiedz

Polecane dla Ciebie