REPORTAŻ: „Najpierw poprosił o zgodę mojego ojca, a dopiero potem oświadczył się mnie. Jak na targu niewolników!”

Patrycja poczuła się urażona i zerwała zaręczyny. Przesadziła?
REPORTAŻ: „Najpierw poprosił o zgodę mojego ojca, a dopiero potem oświadczył się mnie. Jak na targu niewolników!”
Fot. iStock
20.02.2017

Polacy wciąż są w większości bardzo konserwatywni. Nawet nie chodzi o naszą religijność czy wrodzoną zachowawczość. Bardziej o różnego rodzaju tradycje, które pielęgnujemy od wieków i nie chcemy z nich rezygnować. Dotyczy to między innymi spraw związkowych. Przykład? Jak ślub, to w kościele i koniecznie w białej sukni. Nawet jeśli jesteśmy niewierzący, a kojarzona z cnotą biel nie ma w naszym przypadku logicznego uzasadnienia.

Niektórzy idą o krok dalej i pielęgnują wyjątkowo archaiczne zwyczaje. Jednym z nich jest proszenie o rękę najpierw ojca przyszłej narzeczonej, a dopiero potem samej zainteresowanej. Głowa rodziny musi udzielić zgody i w pewnym sensie ofiarować mężczyźnie swoją córkę. To nie wszystkim się jednak podoba. I wcale nie mówimy wyłącznie o radykalnych feministkach.

Patrycja dopiero po fakcie dowiedziała się, co zrobił jej przyszły mąż. Z tego powodu w najbliższym czasie nim nie zostanie, bo 28-latka zaręczyny zerwała.

Zobacz również: „Ani trochę nie kocham mojej dziewczyny. Jestem z nią tylko dlatego, że...” (Wyznania bezwzględnych facetów)

 

zerwane zaręczyny

fot. Thinkstock

- Zawsze myślałam, że to nowoczesny chłopak z normalnymi poglądami. Zdarzały mu się jakieś seksistowskie żarty, ale od razu interweniowałam. To wolnościowiec, który chciałby dać wszystkim swobodę działania. Pytanie tylko, jak popieranie np. związków homoseksualnych ma się do tego, że swoją ukochaną kobietę potraktował jak własność jej ojca - zastanawia się nasz rozmówczyni.

Ostatniego dnia 2016 roku po kilku latach związku Patrycja została poproszona przez niego o rękę. Nie wahała się nawet sekundy, bo uważa go za swoją „drugą połówkę jabłka”. Wieść szybko się rozniosła, a komentarze były jednoznaczne: nareszcie, powinniście zrobić to dużo wcześniej, bo jesteście sobie pisani.

- Ja też tak myślałam, ale teraz mam duże wątpliwości. Akcja z moim ojcem nie pasuje mi do mężczyzny, którego tak mocno pokochałam. Straciłam do niego zaufanie i zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno dobrze go znam - wyznaje.

zerwane zaręczyny

Oświadczyny wyglądały bardzo tradycyjnie, ale dla naszej bohaterki to żaden problem. Wręcz przeciwnie - zawsze marzyła o klęczącym ukochanym wręczającym jej pierścionek. Tak też się stało i para weszła w 2017 rok jako narzeczeństwo. Rozpoczęło się nawet planowanie ślubu, który miał się odbyć po koniec tego roku albo tuż na początku przyszłego.

- Popłakałam się ze wzruszenia, kiedy to zrobił. Nie potrafiłam zapanować nad emocjami, bo były ogromne. Czasami wątpiłam, czy kiedykolwiek coś takiego mi się przydarzy. I oto jest - klęczy przede mną chłopak, z którym chcę spędzić resztę życia. Niczego nigdy nie byłam tak pewna, więc chyba nawet nie dokończył pytania, a ja krzyczałam: tak, tak, tak! - wspomina.

Jej reakcja wyglądałaby jednak zupełnie inaczej, gdyby wiedziała, co zaszło dokładnie tydzień wcześniej. Partner odbył wtedy poufną rozmowę z jej rodzicami.

Zobacz również: „Dziewczyna naciska na pierścionek zaręczynowy, a ja mam dopiero 33 lata!” (Historia Mateusza)

 

zerwane zaręczyny

fot. iStock

- Byliśmy razem na Wigilii u moich rodziców. Chyba nawet 2 czy 3 raz jako para. W życiu bym nie pomyślała, że będą ustalać coś za moimi plecami. Coś dotyczącego przede wszystkim mnie. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego poczułam, że jestem traktowana instrumentalnie. Zupełnie tak, jakby kobieta nie miała prawa głosu. Ja sobie mogę gadać, a ostateczną decyzję i tak podejmie ojciec - złości się Patrycja.

Kiedy 28-latka poszła na tradycyjną pasterkę ze swoim rodzeństwem i ich potomstwem, wtedy ukochany zasiadł do stołu z jej rodzicami. Nie tylko poinformował o swoich planach, ale poprosił również o ich zgodę na zaręczyny. Ostateczna odpowiedź należała do ojca, czyli głowy rodziny. Ten się zgodził.

Jak na targu niewolników. Przeszłam z jednych rąk do drugich i nie miałam nic do gadania. Tak nie powinno być w XXI wieku! - twierdzi.

 

zerwane zaręczyny

fot. iStock

O ustaleniach między narzeczonym i ojcem dowiedziała się po fakcie. Jej partner nie wspominał o tym ani w momencie oświadczyn, ani potem. Gdyby nie mama, do dziś żyłaby w nieświadomości.

- Siedziałyśmy same i rozmawiałyśmy o ślubie. Że trzeba zacząć planować jakoś bardziej konkretnie, bo nie ma na co czekać. Ona była bardzo wzruszona. Mówiła, że bardzo się cieszy z takiego obrotu spraw i jest ze mnie dumna. No i kocha mojego chłopaka, a wtedy już narzeczonego, jak własnego syna. Zaimponował jej m.in. tym, że najpierw powiedział o swoich planach im. Okazał w ten sposób szacunek i zaufanie. Pociągnęłam ją jeszcze bardziej za język i już wiem, że to nie było tylko „mówienie o planach”. Sprawa była jasna - jeśli tata się nie zgodzi, to on nie będzie miał odwagi poprosić mnie o rękę. Tak się na szczęście nie stało, ale liczy się fakt. Załatwili to bez mojej wiedzy, jakbym sama nie mogła decydować o sobie - nie kryje irytacji.

Właśnie z tego powodu Patrycja przeżywa właśnie największy kryzys w swoim kilkuletnim związku. Bez słowa opuściła mieszkanie, żeby pobyć sama. Zostawiła tylko krótki list i… pierścionek zaręczynowy.

 

zerwane zaręczyny

fot. iStock

- Nie wiem czy tak się robi, czy nie wypada, ale zwróciłam pierścionek. Nie umiałam tego zrobić osobiście, bo nie chciałam bez sensu płakać albo powiedzieć o kilka słów za dużo. Może zachowałam się jak dziecko. Tak naprawdę trudno mnie zranić. Chyba, że ktoś godzi w moją dumę. A ja uważam się za dumną, wolną i samodzielną kobietę. Nie taką, która potrzebuje czyjejś zgody i można o niej rozmawiać za plecami. Myślę, że narzeczony, który aktualnie jest byłym narzeczonym, wreszcie to zrozumie. Przepraszał, ale jeszcze trochę potrzymam go w niepewności - twierdzi.

Patrycja wróciła do mieszkania i próbuje odzyskać zaufanie do ukochanego. Na razie tematu powtórnych oświadczyn nie ma. Pierścionek czeka schowany w szufladzie. Sama jednak nie wyklucza, że ponownie go przyjmie. Ale już na własnych warunkach.

- To nie żaden wojujący feminizm. Tego wymaga zwykła przyzwoitość. Jak pozwolimy sobie na takie gesty, to facet w ogóle przestanie nas szanować. Jeszcze tego brakuje, żeby plany powiększenia rodziny też konsultował z innymi, a nie ze mną. Na coś takiego nigdy się nie zgodzę - ostrzega.

Zobacz również: 5 znaków, że twój chłopak wkrótce zamierza ci się oświadczyć

Polecane wideo

Komentarze (37)
Ocena: 4.51 / 5
gość (Ocena: 3) 28.04.2021 07:14
Absurd. Zapytał tatę czy nie, ona wciąż mogła się zgodzić lub nie. Zachowanie zupełnie nie adekwatne.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.02.2017 11:27
Ja bym się cieszyła, gdyby mój tak zrobił! To piękna tradycja. Co za dziewczyna...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2017 23:00
Głupia jesteś i tyle, nie zasługujesz na tego faceta, współczuję mu
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2017 22:59
Głupia jesteś i tyle, nie zasługujesz na tego faceta, współczuję mu
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2017 22:59
Głupia jesteś i tyle, nie zasługujesz na tego faceta, współczuję mu
odpowiedz

Polecane dla Ciebie