Pożegnaj niechcianego wielbiciela

Oto garść sprawdzonych porad, jak odprawić z kwitkiem zbędnego adoratora.
Pożegnaj niechcianego wielbiciela
14.10.2011

Nie oszukujmy się – lubimy mieć wielbicieli. W końcu kto lepiej od nich wzmocni poczucie naszej wartości i podkreśli naszą atrakcyjność? Poza tym adorowana kobieta cieszy się przecież w towarzystwie większym szacunkiem i zainteresowaniem. Niestety, nie zawsze zaloty adoratora nas cieszą. Dzieje się tak wówczas, gdy nasz absztyfikant… zwyczajnie się nam nie podoba, a my nie potrafimy powiedzieć mu, że jego umizgi są uciążliwe i męczące.

Zdaniem psycholog Agnieszki Strzałki brak stanowczości w powiedzeniu facetowi „nie”, ma głębokie źródło w naszej psychice: - Każda z nas dąży do podtrzymywania pozytywnego obrazu siebie, a krążący wokół mężczyźni niewątpliwie mogą w tym pomóc – tłumaczy specjalistka. Do tego dochodzi również lęk, że pozbycie się wielbiciela spowoduje kompletny brak zainteresowania ze strony pozostałych facetów.

Musimy jednak pamiętać, że droczenie się z niechcianym wielbicielem nie wyjdzie na dobre ani jemu, ani nam. Prędzej czy później jego zaloty mogą bowiem przybrać bardziej stanowczą formę, a nawet przemienić się w obsesję. Dlatego właśnie lepiej „pozbyć się” natrętnego absztyfikanta jak najszybciej. Jak to zrobić?

adoratorzy

KROK 3: Całkowita ignorancja

Zazwyczaj mężczyzn skutecznie zniechęcają gesty, które mówią wprost: „Jesteś nudny, nie masz u mnie szans!”. Faceci czują się wówczas mniej pewnie i po jakimś czasie dają za wygraną. Tak właśnie było w przypadku 19-letniej Malwiny. – Koleżanka umówiła mnie na randkę w ciemno ze swoim sąsiadem – opowiada dziewczyna. – Ucieszyłam się, bo akurat nie miałam nikogo na oku. Spotkanie z Karolem okazało się jednak całkowitym niewypałem. Nie zaiskrzyło, po prostu. Mimo to chłopak uparł się na kolejną randkę. Zasypywał mnie telefonami i SMS-ami. Dałam mu szansę, ale w czasie drugiej randki tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że do siebie nie pasujemy. Patrzył na mnie maślanym wzrokiem i przebąkiwał coś o „miłości od pierwszego wejrzenia”. Jedyne, co czułam w trakcie tych jego żałosnych wywodów, to złość. Wręcz otwierał mi się nóż w kieszeni! – kontynuuje z niesmakiem Malwina. – W końcu zaczęłam całkowicie ignorować jego wiadomości. Nie odpisywałam na SMS-y, nie odbierałam telefonów. Trochę to trwało, ale w końcu się zniechęcił i dał mi spokój.

Pamiętaj, że dla natrętnego wielbiciela jakikolwiek przejaw zainteresowania z twojej strony (choćby rzucone w przelocie „cześć”) to motywacja do dalszego działania. Najlepiej zatem na wszelkie możliwe sposoby unikać takiego faceta, a w razie nieoczekiwanego spotkania – potraktować go jak powietrze.

adoratorzy

KROK 1: Spokojna rozmowa

Najbardziej „elegancką” metodą zakończenia niechcianej znajomości jest po prostu szczera rozmowa. Dobrze jest wtedy powiedzieć wielbicielowi, że jego zaloty - jakkolwiek są bardzo miłe - to jednak męczą, bo nic poza sympatią do niego nie czujesz. Warto również zaproponować nachalnemu adoratorowi przyjaźń i natychmiast opisać mu w szczegółach randkę z innym facetem. – Ja i Marcin studiowaliśmy na jednej uczelni – opowiada 24-letnia Beata. – Spotkaliśmy się kilka razy na kawę, ale umawiałam się z nim raczej z litości, niż dlatego, że mi się podobał. Kiedy zaczął się stawać coraz bardziej zaborczy, powiedziałam mu wprost, że możemy zostać jedynie przyjaciółmi. Był zawiedziony, ale zrozumiał, że nie ma u mnie najmniejszych szans.

Czasami jednak zaproponowanie przyjaźni nie odnosi pożądanego skutku, a zakochany absztyfikant dalej wysyła nam kwiaty i godzinami stoi pod naszym oknem. Co wtedy?

adoratorzy

KROK 2: Demonstracja własnych wad

W takiej sytuacji warto wielbicielowi zademonstrować kilka naszych wad, np. na spotkanie z nim przyjść bez makijażu i w najgorszych ubraniach. Do tego na każdym kroku marudzić, mieć denerwujący śmiech lub nieustannie powtarzać: „Co?”. Wówczas istnieje cień nadziei, że zakochany dotąd adorator ujrzy cię w zupełnie innym i, rzecz jasna, mniej korzystnym świetle, a stąd już tylko krok do tego, by całkowicie dał ci spokój. – Kamil był naprawdę uparty – wspomina 25-letnia Iza. – Za wszelką cenę chciał się ze mną spotykać, więc w końcu umówiłam się z nim na randkę. Ubrałam się w poplamione dżemem spodnie, zmyłam makijaż i zmoczyłam nieco włosy, żeby sprawiały wrażenie tłustych. Mimo to na spotkaniu Kamil cały czas twierdził, że jestem piękna i że chce ze mną być. Pomyślałam sobie: „Twarda z niego sztuka!”, ale stwierdziłam, że ja będę twardsza. Udałam więc, że mam skurcz łydki i poprosiłam, żeby mi ją wymasował. Trochę zaskoczył go fakt, że mam nieogolone nogi, ale nic nie powiedział. Przeraziło go dopiero moje wyznanie, że od czasu do czasu depiluję sobie wąsik. To spotkanie było na szczęście naszym ostatnim – śmieje się Iza.

Powinnaś jednak pamiętać, że takie rozwiązanie będzie miało sens tylko wtedy, gdy natrętny wielbiciel nie zna twoich przyjaciół. W przeciwnym razie może wszystkim twoim znajomym opowiedzieć, że masz problemy z nadmiarem testosteronu!

adoratorzy

KROK 4: Pokazanie, że jesteś zakochana w kimś innym

Jeśli żaden z powyższych sposobów skutecznie nie zniechęci do ciebie twojego adoratora, pozostaje ci już tylko jedno: udawanie, że masz innego faceta. Nie wystarczą tu jednak ani SMS-y od „ukochanego”, które dostajesz (niby przypadkiem) akurat wtedy, gdy widzi to natrętny wielbiciel, ani namiętne wyznania miłości, które będziesz deklarować na swojej facebookowej ścianie. Wie coś na ten temat Kasia z Warszawy: - Kiedy Michał nie dawał mi spokoju i ciągle błagał mnie o to, żebyśmy byli razem, postanowiłam udawać, że mam innego faceta. Poprosiłam przyjaciółkę, żeby wysyłała do mnie miłosne SMS-y i dzwoniła zawsze wtedy, gdy w pobliżu był Michał. Niestety, nic to nie dawało. Wtedy zaczęłam wypisywać na Facebooku posty w stylu: „Dzisiaj czeka mnie romantyczny wieczór z moim ukochanym. Już nie mogę się doczekać!” albo: „Zakochałam się!”. Niestety, Michał nadal pozostawał nieugięty. Dał mi spokój dopiero wtedy, gdy zobaczył mnie z innym facetem. Oczywiście był nim tylko mój sąsiad, którego poprosiłam o pomoc. Kilka razy przeszliśmy się pod moim blokiem za rękę i trochę się poprzytulaliśmy, ale to na szczęście wystarczyło, żeby Michał wreszcie się ode mnie odczepił.

Powinnaś wiedzieć, że niektórzy faceci są z natury niedowiarkami i pewne fakty ich nie przekonują, dopóki nie zobaczą ich na własne oczy. Dlatego właśnie najcięższym działem, jakie możesz wytoczyć przeciw nachalnemu adoratorowi, będzie po prostu… inny facet.

Wysłuchała Maja Zielińska

Zobacz także:

Mój mężczyzna o mnie nie dba

Zero prezentów, żadnego okazywania uczuć, brak dobrych manier i pełnych czułości gestów. Jak uzdrowić egoistę? Czy to możliwe?

Zdradź mi, gdzie poznałaś swojego faceta, a powiem czy Wam się uda...

Miejsce, w którym spotkałaś swojego partnera, decyduje o sukcesie Waszego związku!

 

Polecane wideo

Komentarze (40)
Ocena: 4.85 / 5
Znafca (Ocena: 2) 11.11.2018 22:02
Mam lepszy sposób-znaleźć odpowiednią osobę bardziej atrakcyjną dla natręta od was.Tylko trzeba wiedzieć jak.Ja znam 1 etap.Nie mam jednak kartoteki a do tego nie potrzebuję tego.
odpowiedz
Znafca (Ocena: 2) 11.11.2018 21:59
Ale tendencyjny artykuł.Ciekawe ile 50latek chce się pozbywać natrętów.W opisach tylko małolaty.No i nie ma opisanych przypadków odwrotnych.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.11.2013 17:52
pfffff za mną jeździ taki palant wkurza mnie czeka na mnie wszędzie i szuka mnie gdzie mieszkam i wgl :x
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 18.10.2011 19:50
Też tak miałam w te wakacje;/ Kolega kolegi. Na poczatku wg sie nie zorientowałam że on coś do mnie czuje czy mu się podobam. Ale jak zaczął do mnie pisać, proponować spotkania to mówie coś jest nie halo, a ja wg do niego nic nie czułam i wiedziałam że z tego nic nie wypali. Potem gdy odjechał (a mieszkał pół Polski ode mnie) minęło jakieś 2, 3 tygodnie i wrócił..Tym razem czekał na mnie pod szkołą. Kupił mi książke (ulubioną - facebook) Skończyło się rozmową przez smsy i tym że potem strasznie się czułam a on jak się spotykaliśmy nawet nie mówił mi cześć. NIE POLECAM
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.10.2011 19:10
Najlepszy sposób na natrętnego adoratora to pójść z nim do apteki i kupić sobie test ciążowy :D natrętni adoratorzy uciekają, gdzie pieprz rośnie, a test ciążowy wyrzucam do najbliższego napotkanego śmietnika :D
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie