Coraz trudniej wyobrazić sobie relację dwojga ludzi bez udziału nowoczesnych technologii. Już dawno minęły czasy odręcznie pisanych listów i nerwowego oczekiwania na odpowiedź. Teraz po prostu wysyłamy SMS. Z jednej strony to spore ułatwienie, ale z drugiej – im łatwiej coś nam przychodzi, tym mniej to doceniamy. Prawidłowa komunikacja w związku to kwestia nie do przecenienia. Spróbujmy się jej przyjrzeć.
W internecie prawdziwą furorę robi blog, na którym publikowane są ostatnie wiadomości otrzymane od bliskich nam osób. Na ujawnienie wyjątkowo intymnych treści decydują się między innymi porzucone kobiety. Albo te, które same postanowiły zakończyć znajomość. I chociaż nie są to długie i dogłębne eseje, naprawdę sporo można z nich wyczytać. Tak samo jak z SMS-ów, które zacytowały nam młode Polki.
Oto ostatnie wiadomości, jakie otrzymały od swoich byłych już chłopaków. W wielu przypadkach wydarzyło się to kilka miesięcy, a nawet lat temu, ale wciąż znajdują się w ich telefonach. Dlaczego?
- Zerwaliśmy ze sobą przez telefon, a on postanowił mnie jeszcze dobić SMS-em. Zarzuciłam mu, że w ogóle nie interesuje się moimi sprawami, a cały nasz związek kręci się wokół niego. Wiedziałam, że mam rację i dalej się tego trzymam. Po tej wiadomości widać najlepiej, jaki to samolubny typ. Nie skasowałam tego, bo to historia kilku lat razem. Będę miała przestrogę – tłumaczy Ania.
- Zawsze pisał o oddawaniu w naturze i zawsze mnie to śmieszyło. Często się wyręczaliśmy w takich drobnych sprawach. Kupiłam te bułki, serek i herbatę, ale siatka wylądowała w koszu. Pół godziny później dowiedziałam się, że bez konsultacji ze mną chce wyjechać do pracy za granicę. W rozmowie przez telefon nie zaprzeczył. Wiedział, że ja nie mogę nigdzie uciekać, bo mam zobowiązania tutaj. Życzyłam mu udanej podróży i więcej się nie kontaktowaliśmy – wspomina Weronika.
- Dostałam tego SMS-a po wizycie u mojej rodziny. Niestety, miał rację. Oni się nad nim zawsze pastwili. Rodzice, siostra, jej mąż – zawsze robili wszystko, byle tylko go ośmieszyć. Przepraszałam go potem, ale nie uwierzył, że to się zmieni. To trwało za długo. Tak naprawdę ostatnią wiadomość dostałam na Facebooku, bo właśnie tam zerwaliśmy. Jak jakieś dzieci. Nowego chłopaka nie przyprowadziłam jeszcze do domu, bo boję się powtórki z rozrywki – twierdzi Joanna.
- Umawialiśmy się ze znajomymi do kina na 20. Poszliśmy do McDonalda, bo musiał coś zjeść po całym dniu w pracy, potem był film. W drodze powrotnej pokłóciliśmy się nawet nie wiem o co. Potem jedno czekało aż drugie się odezwie i się nie doczekaliśmy. Po tygodniu już prawie o nim zapomniałam, więc to chyba nie była miłość. Do dzisiaj nie wiem o co tak naprawdę poszło. Widocznie tak właśnie miało być – tak wygląda drugie dno SMS-a do Gabrysi.
- Zachował się z klasą, jak zawsze. To ja z nim zerwałam, więc miał prawo mnie zwyzywać albo w ogóle się nie odezwać. Po tej wiadomości nawet się zastanawiałam, czy nie spróbować jeszcze raz. Ale to by nie wyszło, bo najnormalniej w świecie do siebie nie pasowaliśmy. Wspominam go dobrze i nawet mnie korci, żeby kiedyś znowu napisać i zapytać, co u niego. Tylko nie chcę mu robić nadziei. Życzę mu jak najlepiej – twierdzi Aleksandra.
- To była jego reakcja na moje pretensje. Wcześniej napisałam, że chyba powinniśmy sobie zrobić przerwę, bo coś się złego z nim dzieje. Jak zwykle zbagatelizował sprawę, a potem nawet się nie odezwał. Zdążyłam tylko odpisać, że na jego widok bardziej chce mi się płakać, niż śmiać. Wiem, że szybko sobie kogoś znalazł. Ja zresztą też, więc dobrze się stało. A teraz, kiedy do tego wróciłam, to chyba wreszcie się zdecyduję wykasować jego numer, wiadomości, wszystko. Nie ma sensu wspominać porażek – wyznaje Paulina.
Screeny zostały odtworzone przez redakcję na podstawie wiadomości cytowanych przez nasze rozmówczynie.