Nie jestem zdolna do miłości...

Niektóre kobiety twierdzą, że nie potrafią kochać. W jaki sposób mogą to zmienić?
Nie jestem zdolna do miłości...
17.07.2013

Z problemem zmaga się jedna z internautek. „Kiedyś narzekałam, że nie mogę sobie znaleźć chłopaka. Teraz, kiedy tak wielu zabiega o moje względy, nie mogę nic poczuć, żadnej chemii. Kiedy widzę, że chłopakowi zaczyna zależeć bardziej niż mi, to na siłę zaczynam szukać dziury w całym, jakichś jego wad i zaczynam myśleć, że to nie ten. Nie wiem, czy to przez za niską, a może za wysoką samoocenę? I przez inne nieudane związki w przeszłości?” – zastanawia się.

Nie czuję nic

Podobny problem ma Renata, lat 23. „Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Mam za sobą kilka związków, żaden nie był dłuższy niż pół roku. Z mojej winy. Kiedy robi się poważnie i chłopak angażuje się coraz bardziej, ja zaczynam się wycofywać. A już najbardziej przeraża mnie, gdy słyszę, że jemu zależy, że jestem tą jedyną i w ogóle. Nie potrafię być z kimś dłużej niż kilka miesięcy. Choć na początku wydaje mi się, że się zakochałam, to szybko się przekonuję, że nie czuję właściwie nic i jestem w związku jedynie z przyzwyczajenia. Wiem, że krzywdzę innych w ten sposób, ale krzywdzę przede wszystkim siebie. Najgorsze jest jednak to, że nie potrafię tego zmienić, mimo że próbowałam już wielokrotnie” – wyznaje Renata.

Czy jesteś sobą?

Jeśli problem dotyczy również ciebie, warto najpierw się zastanowić, czy przyczyna nie leży przypadkiem w niewłaściwym doborze partnerów. Być może wydaje ci się, że wina jest po twojej stronie, ale wcale nie musi tak być. Powinnaś przede wszystkim sprawdzić, czy związek, w którym jesteś lub byłaś, jest albo był zdrowy. Janet G. Woititz w książce „Lęk przed bliskością” pisze, że relacja jest zdrowa, jeśli prawdziwe są stwierdzenia: mogę być sobą; ty możesz być sobą; my możemy być sobą; mogę się rozwijać; ty możesz się rozwijać; możemy się wspólnie rozwijać. W związku obie strony muszą się bezwarunkowo akceptować. Ważna jest również atmosfera wsparcia i bezpieczeństwa. Bliskość oznacza pełen miłości związek z drugą osobą, w którym dajesz i otrzymujesz zrozumienie i dowartościowanie intelektualne, emocjonalne i fizyczne.

Dopasowanie to podstawa

Jeśli nie ma tego w twoim związku, trudno się dziwić, że nie pojawia się silne uczucie, intymność, zaangażowanie i przywiązanie. Może ci się wtedy wydawać, że nie potrafisz kochać, choć tak naprawdę przyczyna leży w niedopasowaniu. Aby sprawdzić, czy tak było w twoich związkach, przypomnij sobie z jakiego powodu się one zakończyły. Może odkryłaś w partnerach coś, czego nie mogłaś zaakceptować? Może po prostu do siebie nie pasowaliście? Zastanawiając się nad tym, masz szansę odkryć, co było nie tak w twoich poprzednich relacjach i jakich mężczyzn wybierałaś. Często już sama analiza związków i partnerów wystarczy, aby zauważyć, gdzie leżał błąd w ich wyborze. I jakiego typu mężczyzn powinnaś unikać w przyszłości.

Niewłaściwe przyczyny zawierania związków

Aby związek był szczęśliwy i udany, wymaga całkowitego zaangażowania obu stron. Często dzieje się jednak, że wchodzimy w relację pod presją – czasu czy bliskich. „Przez lata wydawało mi się, że jestem niezdolna do miłości, gdy uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wcale nie szukałam partnera, a byłam w związkach z różnych dziwnych powodów. Zrozumienie tego bardzo mi pomogło” – pisze jedna z forumowiczek. Czy nie jest tak w twoim związku? Niektóre kobiety wcale nie szukają stałego partnera (albo nie chcą spotykać się z pierwszym lepszym mężczyzną), ale rozpoczynają związki, bo naciska na nie otoczenie, bo czują, że powinny, bo boją się samotności, bo litują się nad mężczyzną itp. To są właśnie niewłaściwe przyczyny zawierania związków – takie relacje prędzej czy później się rozpadają.

Nie stracić ego

Lęk przed bliskością może wynikać także ze strachu przed utratą własnego ja. „W idealnych warunkach dla dorosłej osoby informacje płynące z wewnątrz siebie są dużo ważniejsze niż wpływy zewnętrzne. Innymi słowy, na podejmowane decyzje znacznie większy wpływ ma własna wiedza i przeczucia niż to, co mówią inni lub o czym akurat się czyta” – uważa Janet G. Woititz. Jeśli boisz się, że związek stłamsi w tobie osobowość, zmieni cię i pod jego wpływem utracisz własne ego, pojawi się przekonanie, że nie potrafisz kochać i będziesz próbowała wycofać się z takiego układu. Taka postawa może mieć źródło w dzieciństwie – jeśli np. rodzice nie opiekowali się tobą właściwie, teraz możesz obawiać się utraty własnego ja, które przez lata stanowiło dla ciebie tarczę, barierę ochronną.

Związkowy paradoks

Warto się również zastanowić, czy lęk przed miłością i związkiem nie jest związany ze strachem przed porzuceniem. Być może podświadomie nie chcesz zaangażować się w żadną relację i wyrzekłaś się zdolności kochania, ponieważ panicznie boisz się zostać porzuconą. Czy w dzieciństwie często czułaś się samotna? Masz niską samoocenę i brak ci poczucia własnej wartości? Jeśli tak, strach przed byciem porzuconą może skutecznie blokować cię przed całkowitym zaangażowaniem się w związek. W efekcie wycofujesz się z każdego układu partnerskiego – również takiego, w którym partner deklaruje, że chce być z tobą na stałe. Zamiast pielęgnować w sobie tę myśl, wycofujesz się, bo boisz się zranienia i odrzucenia. W ten sposób powstaje paradoks – im większym uczuciem darzy cię mężczyzna, tym mocniej czujesz, że powinnaś odejść.

Pozwól sobie pomóc

Złe doświadczenia z dzieciństwa, toksyczny związek, nieudane pierwsze kontakty seksualne, kompleksy, surowa postawa rodziców, brak pewności siebie, wychowanie w rodzinie patologicznej (alkoholizm, przemoc emocjonalna i fizyczna, rozwód) – to wszystko sprawia, że odczuwasz lęk przed bliskością i nie potrafisz nikogo obdarzyć uczuciem. Trudno będzie ci samej uporać się z tym problemem, szczególnie jeśli życie zatruwają ci traumatyczne przeżycia z przeszłości. Psychoterapeuta nie będzie cię oceniał – pomoże ci jedynie ustalić źródło twojej postawy i zmienić twoje nastawienie do związków partnerskich. Terapię warto zacząć możliwie jak najszybciej, aby dać sobie szansę na stworzenie udanych związków w niedalekiej przyszłości.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 20.04.2015 20:19
Kiedy byłem samotny było mi strasznie ciężko. Na szczęście dzięki rytuałowi ze strony urokmilosny24.pl odzyskałem ukochaną. Jestem najszczęśliwszy na ziemi.
odpowiedz
effy (Ocena: 5) 19.07.2013 11:59
no cóż, bardzo podobnie jest ze mną, z tym, że ja uwielbiam facetów po za zasięgiem.. ale kiedy jednak wpadną w moje ręce i zaczynają się angażować mnie włącza się światełko ,,stop' i ja się wycofuję, a moje wcześniejsze ,,zakochanie' w tej osobie znika z jedną chwilą...
zobacz odpowiedzi (4)
Anonim (Ocena: 5) 17.07.2013 18:22
A ja problem.rozumiem,bo mam dokladnie taki sam,tj.mnie sie podoba faza zauroczenia i nic poza,lubie te natlok.pierwszych esemesow,pierwszych pocalunkow,i pierwszego seksu-potem automatycznie mezczuzna mi sie nudzi-nie umiem tego wyjasnic,ale nie uwazam zeby byl mi do czegokolwiek.potrzebny i drazni mnie.kiedy zaczyna sie wyznawanie milosci,ochy i achy
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.07.2013 16:03
I dobrze, mniejsza konkurencja.
odpowiedz
Podpis... (Ocena: 5) 17.07.2013 13:42
co za prdlenie! Nie jestem zdolna do miłości, bla bla, jak Cię walnie piorunek na widok kogoś pewnego pięknego dnia, to nie będziesz wiedziała gdzie jest góra a gdzie dół... Prędzej czy później każdy wariuje. Nie mówię, że w wiekszości przypadków nie konczy się to żle alleee
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie