Choć z badań CBOS wynika, że Polacy za najlepszy model rodziny uznają ten, w którym i kobieta, i mężczyzna pracują zawodowo, a w domu po równo dzielą się obowiązkami, w praktyce często zdarza się, że to kobieta musi pracować na dwóch etatach. I niestety, nierzadko jest w tym osamotniona. Szczególnie jeśli to na jej głowie jest utrzymanie partnera.
Agnieszka ma 25 lat, od ponad czterech mieszka z narzeczonym. Gdy wprowadzała się do niego, ona miała pracę, on nie, ale obiecał, że coś sobie znajdzie. „Nie znalazł, ciągle czegoś szuka, ale bezskutecznie. Mieszkanie, co prawda, jest jego, po rodzicach, ale chciałabym, aby dokładał się do rachunków i codziennych wydatków. Zaczyna mnie to męczyć” – opowiada. Takich sytuacji można mnożyć. Dlaczego Polki muszą utrzymywać swoich partnerów?
Małgosia, 26-latka z okolic Radomia, zdaje sobie sprawę, że o pracę – szczególnie w jej regionie i dla młodych ludzi – bardzo ciężko. Dlatego gdy poznała swojego obecnego partnera, zaimponowało jej, że prowadził własną firmę i choć miał wtedy 27 lat, finansowo radził sobie bardzo dobrze. „Czułam się przy nim bezpieczna” – wyznaje Małgosia. Ale firma jej partnera splajtowała, do tego doszły nieporozumienia ze wspólnikiem i trzeba było ją zamknąć. Od tego czasu minęły dwa lata, a on wciąż się nie pozbierał. „Przez pierwszy rok chodził jak struty, przekonany, że go oszukano i wykorzystano. I chyba się do tego przyzwyczaił, bo w ogóle nie chce słyszeć o nowej pracy. Mówi, że nie będzie dorabiał innych i czeka aż wpadnie mu do głowy pomysł na kolejny biznes. A mi kończy się cierpliwość” – nie kryje Małgosia.
- Bądź stanowcza. Nie pozwalaj partnerowi leniuchować całymi dniami, tylko dlatego, że nie ma pracy. Podziel obowiązki, starając, aby bezrobotny partner odciążył cię z domowych zadań. I nie odpuszczaj, bo przyzwyczaisz go do wygodnictwa.
- Przypominaj mu, że taka sytuacja jest przejściowa – inaczej twój partner może uznać, że już zawsze będzie siedział w domu, a ty będziesz przynosić pieniądze. On powinien cały czas pamiętać, że to nie będzie trwało wiecznie i powinien wziąć się w garść.
- Postaw sprawę na ostrzu noża. Jeśli sytuacja się przeciąga, a on nie śpieszy się ze znalezieniem pracy, oznajmij, że nie zamierasz dłużej tkwić w takim związku. Czasem tylko groźbą czy nawet krótką separacją można wyegzekwować od partnera mobilizację.
Więcej na ten temat przeczytasz w osobnym tekście.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Młodzi Polacy to największe lenie w Europie!
Czy współczesnym 20-latkom naprawdę nie chce się pracować?
Wasze listy: „Rodzice nienawidzą mojego narzeczonego!”
Dlaczego rodzice naszej Czytelniczki nie zgadzają się na jej ślub?
Inne powody, dla których kobiety utrzymują swoich partnerów? Przeróżne – niektóre skarżą się, że mężczyznom pieniądze przelatują przez palce, a inne, że ich partnerzy sami postanowili, że się zwolnią i zajmą domem. Zazwyczaj powtarza się jednak ten sam schemat; ona ciężko pracuje, a on wykręca się faktem, że nie może znaleźć pracy. Efekt taki, że to kobieta czuje się odpowiedzialna za utrzymanie i siebie, i partnera. Wnioski płynące z badań nie są jednak optymistyczne – okazuje się, że w związkach, w których zarabia kobieta, mężczyźni nie czują się szczęśliwi, a relacje ulegają pogorszeniu. Zdaniem socjolog Christiny Munsch z Cornell University panowie, którzy nie otrzymują godnego wynagrodzenia, mają gorszą samoocenę, dlatego próbują dowartościować się… flirtując z innymi kobietami. Na temat tych badań piszemy również tutaj.
Nie tylko patriarchalny model rodziny oznacza stabilizację i szczęście w związku damsko-męskim, warto jednak wiedzieć, co zrobić, jeśli utrzymujesz swojego partnera i zaczyna cię to męczyć.
- Wciąż zachęcaj partnera, aby szukał zajęcia. Podsyłaj mu ciekawe oferty, wpisz jego maila do newslettera serwisów o pracy, podpowiadaj, gdzie mógłby złożyć swoją aplikację. Być może on potrzebuje bodźca, aby się zmobilizować.
- Nie nazywaj go nierobem i nieudacznikiem, bo niczego nie wskórasz, a jedynie pogorszysz sytuację. Zapewnij go, że jest dobry w swojej dziedzinie, dlatego powinien wykorzystać swoje umiejętności w pracy zawodowej i stale się rozwijać.
Nieco inaczej było w przypadku 28-letniej Darii z Warszawy, mężatki z rocznym stażem. Jej partner małymi kroczkami zarabiał coraz więcej – najpierw był praktykantem w biurze rachunkowym, potem stażystą, w końcu dostał etat. Ale po trzech latach zaczęły się problemy finansowe firmy, w której pracował, i szef go zwolnił. „Od paru miesięcy mój mąż siedzi w domu i ma chandrę. Nic mu się nie chce. Bardzo przeżył to zwolnienie i boi się, że z każdą kolejną pracą będzie podobnie. Był na paru rozmowach, ale chyba nie dał z siebie wszystkiego, bo nikt nie oddzwonił” – mówi Daria. To ona, ze swojej nauczycielskiej pensji, musi ich utrzymać. Przyznaje, że gdyby nie rodzice, byłoby im bardzo ciężko – szczególnie że wynajmują mieszkanie, które pochłania lwią część jej zarobków. „Utknęliśmy w martwym punkcie. Mój mąż nie ma pracy i motywacji, aby znaleźć sobie zajęcie” – wyznaje.
Dzięki narodowemu spisowi powszechnemu wiemy, że co czwarta kobieta jest głową rodziny i zarabia więcej niż mąż. I nie ma się czemu dziwić, ponieważ Polki są najbardziej przedsiębiorcze w całej Unii Europejskiej (choć nierzadko zarabiają grosze). Jedna z internautek opowiada, że zawsze lubiła pracować i była ambitna. „Zależało mi na zdobyciu doświadczenia zawodowego, a potem znalezieniu dobrej pracy. Udało się, pracuję w dziale marketingu dużej firmy i od początku dawałam z siebie wszystko. Miałam jednak wrażenie, że to wpędzało mojego partnera w kompleksy. Gdy urodziłam dziecko, uznaliśmy, że to on weźmie urlop ojcowski. I chyba ciągle ma do mnie żal, że przez to pogrzebał swoje szanse na zawodowy rozwój” – czytamy na forum dyskusyjnym. „Mój mąż też zarabia dużo mniej ode mnie, mimo że pracuje tyle samo co ja. Chcąc nie chcąc, to głównie ja dokładam się do domowego budżetu” – dodaje kolejna internautka.