WASZE HISTORIE: „Narzeczony mnie uderzył. Zerwać czy dać mu drugą szansę?”

Marzena nie potrafi podjąć decyzji.
WASZE HISTORIE: „Narzeczony mnie uderzył. Zerwać czy dać mu drugą szansę?”
Fot. iStock
19.09.2016

Miłość często zaślepia ludzi, zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Zakochani nie dostrzegają wad swojego partnera, a jego wykroczenia starają się tłumaczyć na różne sposoby. Trudno nie nazwać tego zjawiska miłosną indoktrynacją, szczególnie gdy jedna osoba cierpi z powodu drugiej, a tamta w ogóle się z nią nie liczy. To wcale nie jest nadinterpretacja. Mamy nawet tzw. syndrom sztokholmski, objawiający się uczuciem sympatii i solidaryzowaniem porwanych osób ze swoimi oprawcami. Podobnie niektóre kobiety są bite i maltretowane przez partnerów czy mężów, ale nadal ich bronią, trwają przy nich i wierzą im, gdy są zapewniane, że ukochany się zmieni.

Podobna historia spotkała Marzenę, która opisała swoje problemy w mailu do naszej redakcji. Kobieta kocha narzeczonego, ale nie potrafi wybrać pomiędzy miłością a rozsądkiem. Znajomi i rodzina mówią - rzuć go! A serce podpowiada – daj mu szansę... Warto wspomnieć, że Marzena jest jedną z wielu kobiet, które doświadczają przemocy w związku. Każdy przypadek jest inny. Czy niektórym warto dać szansę?

Zobacz także: WASZE HISTORIE: „Pragnę małżeństwa, ale on nie chce o tym słyszeć...”

chłopak mnie uderzył

Fot. Thinkstock

- Zupełnie nie wiem, co myśleć o historii, która mi się przydarzyła. Może na początku opiszę całą sytuację. Jestem ze swoim facetem prawie sześć lat. Poznaliśmy się na uczelni, a po dwóch latach zamieszkaliśmy razem. Były wspólne obiady i kolacje. Ja gotowałam, on zmywał. Po mieszkaniu biegały nasze dwa zwierzaki – kot Tygrys i suczka Lusia. W weekendy odwiedzali nas znajomi albo wyjeżdzaliśmy za miasto. Oboje studiowaliśmy zaocznie i pracowaliśmy jednocześnie. On dość szybko awansował, a i ja nieźle sobie radziłam. Byliśmy normalną parą. Zdarzały się i sprzeczki, nawet o głupstwa, ale dawaliśmy radę. Myślę, że to miłość sprawiała, że tak dobrze się pomiędzy nami układało. Rok temu oświadczył mi się, a ja stałam się szczęśliwą narzeczoną. Nic nie stało na przeszkodzie, bo obroniliśmy się, mieliśmy niezłe prace, a rodzice popierali ten związek. Kilka miesięcy później uderzył mnie i wszystko się posypało.

chłopak mnie uderzył

Fot. Thinkstock

Marzena opowiada, jak do tego doszło.

- Patryk po awansie stał się nerwowy, miał odpowiedzialne stanowisko. Pił więcej kawy, trudniej się z nim rozmawiało. Kilka razy bardzo się pokłóciliśmy. Jednak tamtego feralnego dnia poszło tak naprawdę o nic. Po prostu zapomniałam nakarmić zwierzaki. Patryk wcześniej wychodzi do pracy i wcześniej wraca, dlatego z rana zwierzaki są na mojej głowie. Kiedy wrócił do mieszkania, zaczęły mu się naprzykrzać. Gdy ja stanęłam w progu, był już wściekły. Widziałam wyraźnie, że coś się stało. Od razu wyskoczył do mnie z pretensjami. Nie zrobiłam zakupów poprzedniego dnia, więc nie miał z czego zrobić sobie obiadu, a jest zbyt zmęczony, żeby jeszcze teraz wychodzić. Próbowałam się tłumaczyć, ale potem spytał o zwierzaki i przyznałam się, że zapomniałam je nakarmić. Wtedy uderzył mnie otwartą dłonią i rzucił we mnie kilkoma kawałkami pomidora, które miał pod ręką. Byłam tak zaskoczona, że dopiero po chwili dotarło do mnie, co zrobił. Poszłam do łazienki, zamknęłam się i zaczęłam płakać.

Zobacz także: 9 sygnałów, że on już Cię NIE KOCHA

 

chłopak mnie uderzył

Fot. Thinkstock

Marzena zwierza się, że niby nic wielkiego się nie stało, ale czuje się upokorzona.

- Nikt nigdy mnie nie uderzył, nawet klapsa od rodziców nie dostałam. Słyszłam też tyle razy o kobietach, które są maltretowane przez swoich facetów i śmiałam się z nich. Uważałam, że skoro dalej z nimi są, same są sobie winne. Teraz dopiero widzę, jaka byłam wyrachowana. Karma naprawdę wraca. Co prawda to było tylko jedno uderzenie, a Patryk zaraz pobiegł za mną, przepraszał i również płakał, ale nie otworzyłam drzwi łazienki. Czułam się strasznie upokorzona. Wiem, że inne kobiety mają gorzej, bo wychodzą z takich kłótni z połamanymi kończynami, rozbitymi głowami i kto wie, czym jeszcze, a ja po prostu oberwałam z liścia i pomidorem. Ale być może to jest bardziej bolesne. Takie poniżające i wyrachowane.

chłopak mnie uderzył

Fot. iStock

Marzena opowiada, że na kilka dni opuściła wspólne mieszkanie.

- Siedziałam w łazience, dopóki Patryk nie wyszedł z mieszkania. Spakowałam pospiesznie kilka rzeczy i pojechałam do koleżanki. Wstydziłam się opowiedzieć jej, co dokładnie zaszło. Dałam jej do zrozumienia, że to mała kłótnia i po prostu chcę go ukarać. Podczas mojej nieobecności Patryk dzwonił nieustannie. Po kilku dniach wróciłam, żeby z nim porozmawiać. Można powiedzieć, że doszlismy do porozumienia. Narzeczony powiedział, że zrobił tamtego dnia poważny błąd w pracy i naraził firmę na duże straty finansowe, ale ostatecznie udało się temu zapobiec. Wieczorem przygotował kolację, kupił mi bukiet kwiatów, kochaliśmy się i przez chwilę znowu miałam wrażenie, że jest jak dawniej. Mimo to, nie potrafię zapomnieć. Nasze relacje są teraz inne. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale nie tak, jak kiedyś. Czasami przyłapuję się też na strachu, że on znowu mnie uderzy.

chłopak mnie uderzył

Fot. Thinkstock

Kobieta postanowiła opowiedzieć o wszystkim rodzinie i kilku znajomym.

Wstyd wstydem, ale za dziesięć miesięcy mam zostać jego żoną, a wtedy będzie już po wszystkim. Mam mętlik w głowie, dlatego zwierzyłam się mamie, siostrom i kilku przyjaciołom. Wszyscy powiedzili, że powinnam go zostawić. Uderzył raz, zrobi to po raz drugi, tym bardziej, że ma stresującą pracę. Jestem jeszcze młoda i kogoś sobie znajdę, na pewno się jeszcze zakocham.

Tylko, że ja nie jestem tego taka pewna. Patryk jest moim pierwszym poważnym facetem. Spędziłam z nich kilka pięknych lat, czy naprawdę mam to przekreślać przez jeden incydent? Co innego, gdyby mnie pobił, skopał, itd. To po prostu było jedno uderzenie, nawet śladu po tym nie było. Poza tym trudno teraz spotkać odpowiedzialnego mężczyznę. Patryk jest wykształcony, inteligentny, dobrze zarabia i zawsze mogłam na niego liczyć. Jak na razie nie potrafię podjąć żadnej decyzji. Proszę, powiedzcie, co zrobiłybyście na moim miejscu.

Zobacz także: Czy zależy mi bardziej niż jemu? Sprawdź, czy twój związek jest jednostronny.

Polecane wideo

Komentarze (63)
Ocena: 4.87 / 5
gość (Ocena: 5) 10.01.2023 01:09
Jestem z nim już dwa lata. Bił mnie od początku. Pierwszy raz "zdarzyło" mu się na wyjeździe w górach. Byłam w szoku, ale jak to często bywa przeprosił mnie i obiecał, że więcej tego nie zrobi. Uwierzyłam mu. Było dobrze przez jakiś czas, aż zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Od tamtej pory "zdarza" mu się co jakiś czas. Za każdym razem obiecuję sobie, że to koniec. W ostatnie święta w domu swoich rodziców pobił mnie tak, że nie mogłam chodzić. Teraz biję się z myślami. Moja rodzina wręcz zmusza mnie do rozstania się, ale ja nie wiem, co robić, zwłaszcza że mamy dziecko. Ciężki temat, ale skoro był pierwszy raz, to będą i następne...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2021 04:01
Jakby mnie facet uderzył to bym mu oddała 3 razy mocniej i dosłownie wykopała z chałupy
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.02.2021 03:59
Daj na niego namiary a znajdę go i odgryzę mu rękę ,którą cię uderzył
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.11.2020 17:04
Ja miałam nie dawno sytuację że mnie chłopak uderzył wyprowadziłam się spowrotem do rodziców. On zamknął się w szpitalu psychiatrycznym na dwa tygodnie. Po miesiącu spotkaliśmy się zamknąć sprawy mieszkania. Całkiem innaczej się z nim rozmawia. Ma jakieś plany, cele, chce wrócić do mnie. Nie wiem. Co zrobić bo go mocno kocham. Spędziliśmy razem wspaniałe chwilę. Po tej sytuacji co mnie uderzył szukał sam dla siebie pomocy w szpitalu. Jak ko powiedział rozmowy z psychiatra i psychologiem dużo mu dały. I nie wiem co mam robić. Pracujemy razem i jak się widzimy to nie możemy od siebie odejść
odpowiedz
MadziA (Ocena: 5) 09.02.2020 19:36
Hej Strach nigdy nie odejdzie. Do konca zycia bedziesz sie bala, czy znowu nie zrobi ci krzywdy. Ciesz sie, ze wtedy mial pod reka tylko pomidory. Ciesz sie, ze nie chwycil za butelke czy zelazko. Cale zycie z nim bedziesz sie bala, ze kiedys to zrobi. Ze kiedys nawet cie zabije. Ja dostalam w twarz trzy razy pod rzad. Najwyrazniej bardzo chcial mnie zranic. Tez myslalam sobie, ze moglam go sprowokowac, ze nie bylo sladu. Ale strach towarzyszyl mi zawsze. Czasem potrafilam go zamaskowac, ale nawet gdy przybijal piatke koledze, musialam sie od niego na chwile odsumac i uspokoic sie. Odkad odeszlam juz sie nie boje, ze mnie skrzywdzi. Jedynie zostal strach, ze wszyscy mezczyzni sa do tego zdolni. Gdy odejdziesz, nie bedzie ci latwo, bedziesz tesknic za nim. Ale przynajmniej bedziesz spokojna o swoje zycie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie