Mój partner jest w wieku mojego ojca…

Dlaczego niektóre z nas na życiowych partnerów wybierają mężczyzn starszych od siebie o kilkadziesiąt lat?
Mój partner jest w wieku mojego ojca…
26.08.2009
>

Dlaczego niektóre z nas na życiowych partnerów wybierają mężczyzn starszych od siebie o kilkadziesiąt lat? Jak to możliwe, że czują się dobrze w towarzystwie kogoś w wieku swoich ojców? Ile związków, tyle historii. U nas trzy - Sylwii, Julii i Jadwigi.

Każda chce marzyć o księciu z bajki

Sylwia od piętnastego roku życia dorabiała jako hostessa. Najpierw rozdając ulotki w centrach handlowych czy firmowe smycze na promocjach, później gdy osiągnęła pełnoletniość, bawiąc starszych panów na eleganckich imprezach. Na jednej z nich poznała Seweryna - dyrektora marketingu w jednej z dużych sieci telefonów komórkowych. Był szarmancki, miły i bardzo zadbany, a Sylwia, która wychowała się z ojcem alkoholikiem, zwracała na to uwagę. Nie chciała, aby i jej dzieci musiały oglądać brudnego, zapijaczonego ojca śpiącego pod płotem.

Seweryn sprostał wszystkim jej wymaganiom, a potężna pensja i lśniący samochód były dodatkowymi atutami. Widziała w nim swoją lepszą przyszłość. Wymykając się na całonocne spotkania, oszukiwała matkę, mówiąc, że idzie spać do przyjaciółki. Wyznająca tradycyjne zasady kobieta nigdy by jej nie zrozumiała. Jak można umawiać się z czterdziestolatkiem, podczas gdy wokół tylu przystojnych rówieśników. Ale to nie z nimi Sylwia chciała spędzać czas, a z Sewerynem, który pokazał jej, że w seksie nie tylko satysfakcja mężczyzny się liczy. Na początku bolało, ale było warto - dziś wspomina swój pierwszy raz bardzo ciepło, czuła, że zaczynają budzić się w niej głębokie uczucia. Nie przypuszczała, że dla niego może to być tylko przygoda.

Pierwsze symptomy nieuczciwości Seweryna pojawiły się pół roku później. Dlaczego spotykają się tylko we czwartki? Dlaczego nigdzie razem nie wyjadą? Czemu ona, jego ukochana, nie może do niego dzwonić o każdej porze dnia i nocy, gdy tylko zatęskni? Chciała wierzyć w jego tłumaczenia, chciała móc dalej marzyć o wspólnym życiu. Po setkach pięknych kłamstw, jakie usłyszała z jego ust, prawda bardzo bolała. Dziś nie chce rozpamiętywać przeszłości. Żona, kojarzone małżeństwo, co z tego, że jej nie kochał? Jak mógł sypiać z nimi dwiema jednocześnie? Mimo że minęło już wiele miesięcy, wciąż czuje niesmak na samo wspomnienie tamtej rozmowy. Kazała mu więcej do siebie nie dzwonić. Wiele nocy przepłakała, zanim zrozumiała, że żadne z jej marzeń nigdy się nie spełni. A już na pewno nie u boku Seweryna.

Prawdziwe uczucia przychodzą znienacka

Julia - artystyczna dusza. Od najmłodszych lat wiedziała, że zostanie malarką. Rodzice, nauczyciele, koleżanki ze szkoły wyśmiewali jej pomysł na życie. Każdy jej powtarzał, że z rysunków się nie utrzyma. Ona jednak z determinacją szła naprzód, mając jasno sprecyzowany cel - Akademia Sztuk Pięknych. Po maturze postanowiła zrobić sobie rok przerwy, udać się na kurs rysunku, żeby szturmem zdać egzaminy wstępne kilkanaście miesięcy później. Jej droga ku szczęściu nie była usłana różami - dramatyczne rozstanie z chłopakiem, który postanowił resztę życia spędzić w Irlandii, tragiczny wypadek najlepszej przyjaciółki, która do dziś leży pogrążona w śpiączce. Nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek znajdzie miłość. No, chyba że miłość do sztuki - ta była w niej przecież od lat i nie zanosiło się na zmiany.

Z telefonem w ręku śledziła ogłoszenia internetowe o możliwych kursach dla kandydatów na ASP. Wreszcie trafiła pod skrzydła znanego w malarskim środowisku artysty. Słynął z niechlujstwa, licznych dziwactw i ogromnego talentu. Julia szła na pierwsze zajęcia z niepokojem w sercu: „Wyobrażałam sobie, jak w ramach realizowania swoich artystycznych wizji każe mi skakać przez okno” - dziś, trzymając go za rękę, śmieje się z tamtych dramatycznych wizji…

Między adeptką sztuki malarskiej a mistrzem szybko nawiązała się nić porozumienia. Zafascynował ją kunsztem, rozmachem, z jakim pracował, i życiową mądrością. Ona także nie przeszła niezauważona - młoda, świeża, trochę nieśmiała - wymarzona kobieta dla Jerzego. Musiało minąć wiele miesięcy, zanim odważył się powiedzieć, co czuje. A działo się w jego duszy wiele - namiętność i strach, pragnienie oraz obawa - emocje walczyły między sobą, ale wreszcie strzała Amora ugodziła go w sam środek serca. Niepotrzebnie obawiał się odrzucenia, bo Julia przyjęła go z otwartymi ramionami. Od tamtego czasu minęło już siedem lat i już nie tylko Jerzy może pochwalić się tytułem magistra sztuki, która stała się ich sposobem na życie. To nie szkodzi, że czasami martwią się, z czego opłacić rachunki. Najważniejsze, że mają siebie. A wieczorami, leżąc w łóżku, lubią uciekać myślami od rzeczywistości. Czasem rozmawiają nawet do białego rana. Ostatnio najbardziej nurtuje ich pytanie, czy i ich córka będzie malarką. Córka, która na świat przyjdzie już za trzy miesiące…

I ślubuję Ci miłość aż do śmierci…

Jadwiga pierwszy raz wyszła za mąż, mając zaledwie 20 lat. Takie były czasy - im wcześniej, tym lepiej. Zamieszkali w domu rodziców Mirka, dostali do swojej dyspozycji całe piętro. Spora przestrzeń i trzy pokoje nie wystarczyły jednak do zbudowania rodzinnego szczęścia - szybko okazało się, że teściowa za bardzo się wtrąca, a teść… jest jej całkowicie podporządkowany. W takiej atmosferze nietrudno o kłótnie. Sądziła, że pojawianie się na świecie dziecka złagodzi napięcie. Niestety, stresy młodej mamy, nocne kłótnie o opiekę nad płaczącym maluchem i (nie da się ukryć) popsuta ciążą sylwetka były jak oliwa dolana do ognia. Na domiar złego, Mirek zaczął nadużywać alkoholu, zdarzyło mu się nawet uderzyć kilkunastomiesięczne dziecko.

Po dwóch latach małżeństwa Jadwiga była pewna - rozwód. Wywalczyła wyłączne prawa do opieki nad dzieckiem i wróciła do rodzinnego domu. Miała 22 lata i była kobietą po przejściach. Z rówieśniczkami, które powoli wkraczały w beztroskie studenckie życie, nie miała o czym rozmawiać. Dni mijały jeden za drugim, a ona czuła, że mimo wieku, czuje się staro. Dziś twierdzi, że gdyby nie Andrzej, stałaby się zgorzkniałą rozwódką i matką - frustratką.

Pojawił się znienacka - przyjaciel ojca z lat młodości. Na początku zafascynował ją swoją rozległą wiedzą, życiowym doświadczeniem i historiami o dalekich podróżach, które chętnie opowiadał wieczorami przy kieliszku czegoś mocniejszego. Był dla niej kwintesencją tego, czego sama nie zaznała - przygodą, radością, chwilami wolności. Wiele razy rozmyślała, jakby to było cudownie, gdyby był choć 10 lat młodszy… Ale Andrzej był starszy o 31 lat! Niestety, uczucia były silniejsze niż rozum czy siła rażenia krytyki jej rodziców.

Idąc pod rękę, wyglądali jak ojciec z córką. Jadwiga wspomina do dziś nieprzyjemną sytuację, która miała miejsce, gdy w teatrze spotkali jego dawną znajomą. „Nie pamiętam, żebyś miał córkę” - powiedziała złośliwym tonem, skutecznie psując humor obojgu na cały wieczór. Postanowili, że wezmą cichy ślub i razem zamieszkają. Razem, to znaczy we trójkę - ona, on i trzyletni wówczas Tomek. Niestety, panowie nie przypadli sobie do gustu. Kiedy chłopak wszedł w okres buntu, z trudem się tolerowali. To jednak nie zniszczyło uczuć, jakimi obdarzyli się kilka lat temu.

Pierwsze schody zaczęły się, gdy Andrzejowi zaczęła dawać się we znaki starość. Gdy Tomek pojechał na studia do innego miasta, jego ojczym miał już 71 lat. Jadwiga nie kryje zażenowania, opowiadając o kłamstwach, jakimi Tomek raczył kolegów ze szkoły, mówiąc, że mama mieszka ze swoim ojcem, a jego dziadkiem. Rozumie go, wie, że plotki potrafią boleć. Lekarze szybko postawili diagnozę - rak prostaty. Niedługo później pojawiły się kolejne problemy - dolegliwości ze strony układu krążenia, choroba jelit, a później także początki demencji.

Przez dziewięć lat opiekowała się starym, schorowanym mężczyzną, który wkrótce nie był w stanie sam o siebie zadbać. Chwilami było jej naprawdę trudno. I znów straciła kontakt z koleżankami w swoim wieku. Podczas gdy one, już życiowo ustabilizowane, u boku swoich mężczyzn korzystały z życia, jej jedyną rozrywką było organizowanie lekarskich wizyt i wycieczki do apteki po nowe leki. Andrzej zmarł we śnie, na cztery dni przed swoimi osiemdziesiątymi urodzinami.

Jadwiga miała wtedy 49 lat. Dziś - osiem lat później - przyznaje, że czuje się bardzo samotna. Czy drugi raz postąpiłaby tak samo? Niekoniecznie. Wcześniej, wiele lat temu, nie myślała o starości, nie spodziewała się, że czas tak szybko płynie. A przecież za chwilę sama będzie potrzebowała pomocy i wsparcia. Cieszy się, że ma chociaż syna. Inaczej uznałaby, że życie bezowocnie przeciekło jej przez palce.

Na Wasze listy i komentarze czekamy także pod adresem: redakcja(at)papilot.pl. Zachęcamy także do wypowiadania się na naszym forum MIŁOŚĆ I SEKS

Lilianna Tylman

Zobacz także:

Seks w czasie okresu – tak czy nie? 

Seks w czasie miesiączki nie jest w pełni bezpieczny, zarówno biorąc pod uwagę ryzyko zajścia w ciążę, jak i niebezpieczeństwo złapania infekcji.

Czy pierwsza wizyta u ginekologa jest powodem do stresu? 

Warto zaznaczyć, że nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, jeśli chodzi o pierwszą wizytę u ginekologa. To nieprawda, że niepełnoletnie dziewczyny potrzebują na to zgody rodziców.

Polecane wideo

Komentarze (407)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.01.2011 11:42
Ja mam 17 lat mój chłopak 23 patrząc rocznikowo jest starszy ode mnie o 7 lat ale ja jestem z poczatku stycznia a on z 30 grudnia jesteśmy razem już prawie dwa lata i jest nam dobrze były wzloty i upadki ale wracamy do siebie aha i jeszcze nie współżylismy dopiero to planujemy, ale ja się trochę boje a on nie chce naciskać:)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.10.2009 22:53
Ja jestem w takim luźnym związku z 27latkiem. Mam 16. Nie kochamy się. Mamy do siebie zaufanie i ... zaspokajamy swoje potrzeby. Więcej mi nie trzeba.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.10.2009 18:15
jak mialam 15 lat poznalam pewnego chlopaka, on mial 23...eh,,bylam z nim rok,ale im dluzej z nim bylam tym bardziej czulam ze chodzi mu tylko o jedno,wkoncu z nim zerwalam,i wiecie co..nie zaluje :) teraz mam chlopaka o 2 lata starszego, ktory nie wymaga ode mnie nie wiadomo czego i jest mi z tym bardzo dobrze, zanim wpadniecie w zwiazek z duzo starszym mezczyzna przemyslcie to ;) Pozdrawiam
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.10.2009 21:39
ja mam 20, pracowalam w anglii. Moj szef ma 34i powiem szczerze, ze wole starszych i bardziej doswiadczonych mezczyzn. Wiem powiecie ze romans ze starszym mezczyzna i na dodatek szefem jest zalosny, ale powiem od serca, ze bylo warto zwiazac sie z mezczyzna ktory naprawde cenil sobie moje zdanie. Z mezczyzna który mial te same wspólne zainteresowania, to samo hobby, te same marzenia. ( poza tym nie spałam z nim, więc nie byłam dziewczyna na jedną noc, a on sobie to cenił ponad zycie)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.10.2009 21:38
ja mam 20, pracowalam w anglii. Moj szef ma 34i powiem szczerze, ze wole starszych i bardziej doswiadczonych mezczyzn. Wiem powiecie ze romans ze starszym mezczyzna i na dodatek szefem jest zalosny, ale powiem od serca, ze bylo warto zwiazac sie z mezczyzna ktory naprawde cenil sobie moje zdanie. Z mezczyzna który mial te same wspólne zainteresowania, to samo hobby, te same marzenia. ( poza tym nie spałam z nim, więc nie byłam dziewczyna na jedną noc, a on sobie to cenił ponad zycie) ale jak to sie mow, co sie zaczelo, to musi sie i skonczyc
odpowiedz

Polecane dla Ciebie