Mój facet jest maminsynkiem!

Są różne typy mężczyzn – jedni podobają nam się bardziej, inni mniej. Niestety, zmorą kobiet jest plaga facetów, którzy nie wyobrażają sobie życia bez mamy i z każdą drobnostką do niej biegną. Gdyby dotyczyło to ciebie, myślisz, że mogłabyś wytrzymać w takim związku? Jeśli nie, przeczytaj, co zrobić, gdy twój partner jest typowym maminsynkiem.
Mój facet jest maminsynkiem!
29.04.2009

Szanowanie i kochanie własnej mamy oraz stałe okazywanie jej uczuć przez syna jest bardzo dobre, a czasem nawet pociągające. Oznacza to, że taki mężczyzna jest rodzinny, ma swoje zasady, został wychowany na dobrego, ułożonego człowieka, jaki otacza respektem osobę, która poświęciła swoje życie, żeby dobrze go wychować. Tacy faceci z reguły są świetnymi partnerami, mężami, ojcami i potrafią dbać o domowe ognisko, bo chcą kontynuować to, co wynieśli ze swojego domu. Niestety, wielu z nich przekracza tę cienką granicę między tym, co jest pożądane, a tym, co zaczyna być niepokojące. Dla większości dziewczyn może to oznaczać katastrofę – bo w świecie prawdziwych maminsynków mama była, jest i zawsze będzie kobietą numer jeden.

Zastanawiasz się, czy twój facet jest tylko rodzinny czy może wprost nie może żyć bez maminej spódnicy? Przeczytaj charakterystykę mężczyzny tego typu.

Płeć: mężczyzna. Niestety, przez swoje zachowanie nie jest zabójczo męski i twardy.

Cechy szczególne: bezgraniczne i szalone zaufanie do swojej mamy. Jest z nią w stałym kontakcie, ona zna dokładnie jego życie i problemy. Są sobie bardzo bliscy.

Stosunek do ciebie: najczęściej ciepły i czuły. Niestety, w podświadomości ma zakodowane, że mama jest dla niego tak samo ważna, jak ty.

Stosunek do rodziny: bardzo dobry. Ten facet chce stworzyć (najlepiej dużą), radosną i szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy będą ze wszystkimi żyli w przyjaźni i nie mieli przed sobą tajemnic.

Kontakt z mamą: stały – na tyle, na ile jest to możliwe.

Sposób na kłopoty: rady mamy. Oczywiście, rozmawia z tobą czy z przyjacielem, ale koniec końców i tak poradzi się swojej matki i to jej zdanie zaważy na wszystkim.

W kłótni: gdy mu wytkniesz czepianie się spódnicy swojej mamy, zdenerwuje się i będzie bronił rodzicielki. Nie zrozumie twoich argumentów. Nawet jeśli na jakiś czas się wyciszy, mama i tak szybko przywróci uprzedni stan rzeczy.

Szansa na zmianę: średnia.

Jesteś z maminsynkiem? Na pewno wiesz, że sytuacja nie jest łatwa. Czasem może ci się nawet wydawać, że jesteście w związku we troje – ty, on i jego mama, bo czujesz, że tak naprawdę ona doskonale wie o wszystkich waszych decyzjach, planach, marzeniach… Co jednocześnie oznacza, że świetnie się orientuje, co się dzieje również bezpośrednio u ciebie. Auć. To może zaboleć – bo są rzeczy, o których mówisz swojemu facetowi w zaufaniu i nie życzysz sobie, żeby wiedział o tym ktokolwiek inny. Dla twojego mężczyzny problemu może w ogóle nie być – ot, porozmawiał z własną mamą, opowiedział jej, co u was i tyle. W takich sytuacjach nie licz, że on – jako facet – zachowa zimną krew i zabierze was w ustronne miejsce, do którego mama nie będzie miała dostępu.

Być może twój partner w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że coś robi nie tak – prawdopodobnie od najmłodszych lat był wychowywany na przyjaciela własnych rodziców i dobry kontakt z nimi uważa za swój obowiązek. Jeśli ci to przeszkadza, po prostu mu o tym powiedz. On musi zrozumieć, że nie życzysz sobie stałej ingerencji jego matki w wasze życie. Ważne, żeby przejrzał na oczy i pojął, że sprawy osobiste i delikatne, które są między wami, są właśnie między wami.

Zapytaj go, jakby się czuł, gdybyś ty bardziej liczyła się ze zdaniem własnego taty niż jego? Gdybyś z każdym, nawet najmniejszym problemem biegła wypłakać się na kolanach ojca? Czy czułby się wtedy jak twój partner, z którym jesteś bez względu na wszystko? Czy może powoli narastałaby w nim złość? Powiedz, że właśnie w tobie kiełkuje złość na to, że przesadza, a ty nie czujesz się tak intymnie i swobodnie, jak, do licha, powinnaś.

Dobrym rozwiązaniem będzie również obserwacja, jaką taktykę przyjmie twój ukochany. Jeśli zdenerwowany zacznie cię atakować i obracać wszystko przeciwko tobie, nie kontynuuj tej rozmowy, bo nie wygrasz. Poczekaj na moment, który bezpośrednio pokaże jego nadmierne uwielbienie własnej matki, np. gdy w sprawie przyjęcia nowej oferty pracy zdecyduje się zawierzyć mamie, nie tobie. Po złapaniu ukochanego na „gorącym uczynku” zapytaj go, dlaczego zdanie mamy uznał za ważniejsze od twojego i czemu pytał się jej, skoro wcześniej radził się ciebie. Czy nie ufa ci? Nie uważa cię za osobę, która wie, co jest dla niego najlepsze? Słuchaj jego argumentów. Pewnie cię nie przekonają, więc powiedz, dlaczego tak jest i jakich zmian od niego wymagasz.

Dajemy ci rady, bo życie z maminsynkiem może być okropne. Wystarczy popatrzeć na nasze koleżanki - wiele z nich zakończyło swoje związki, bo ingerencja w ich życie matek partnerów oraz wrażenie ich stałej obecności może naprawdę dać się we znaki. Warto zachować zimną krew i w porę zainterweniować. Łatwo nie będzie – ale za kilka miesięcy czy lat będziesz sobie wdzięczna, że przywróciłaś harmonię w swoim związku. I twój facet również ci podziękuje.

Zobacz także:

Czy zemsta zawsze jest słodka?

Czy istnieje miłość aż po grób?

Ewa Podsiadły

Polecane wideo

Komentarze (199)
Ocena: 4.98 / 5
gość (Ocena: 3) 29.12.2017 21:57
Moj narzyczony jest okropny ... Zacza zaniedbywac mnie i dziecko wgl do nas nie przyjezdza bo mamusia narazie ma mnie dosc i wnuka. O wszystko pyta sie swojej mamusi . Jeszcze robi tak ze pyta mnie o cos ja mu odpowiem to i tak musi swoja mamusie o to zapytac. Potrafi nie pojechacac z nami na zakupy albo do lekarza bo mamusia wymyslila mu inne zajecia i slysze wtedy " I co nie moge pomoc mamie " . Nie moge dzwigac ani sie przesilac nie zwraca wgl na to uwagi dla niego to przejscie parenastu kilometrow z ciezkimi torbami to pestka bo nigdy tego nie robil. Wszystko wygada matce czy jestesmy pokluceni czy jakie mamy dalsze plany. Robi wszystko to co mu mamusia każe . Dodatkowo wymysla historie ze jest chora i nie moze jej zistawiac samej bo cos jej sie stanie . Oczywiscie jest jeszcze tak ze musi jej dawac pieniadze bo ona wymaga tego . Ja nie wiem jak juz sobie z tym radzic . Chcialabym z synem i narzyczonym zyc jak prawdziwa rodzina ale nie wiem czy on wgl do tego sie nadaje ....
odpowiedz
Iza (Ocena: 5) 13.10.2015 16:24
Niestety moja sytuacja jest podobna.Nie mam już sił na walkę z teściowa.Jesteśmy małżeństwem od trzech lat.Jeszcze przed ślubem teściowa robiła wszystko żeby do ślubu nie doszło (gdyż posiadam trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa.dwójka juz pelnoletnia i mieszka w Anglii)bo przecież jej synek zdrowy człowiek(lat 32 wtedy) i zrobi sobie własne dzieci a nie będzie jak to określiła robił na trzodę.W tym czasie jeszcze mąż postawił na swoim.Wzięliśmy ślub i chwilę byl spokój.Tak mi sie wydawało.Teściowa snuła intrygi w inny sposób.Często dzwonila do mnie opowiadając jakim to mój mąż jest kłamcą i żebym mu nie wierzyła bo nigdy nie poświęci sie rodzinie bo do niej nie dorosl.Ze się musi wyszaleć a nie utrzymywać moje dzieci.Opowiadała o jego przeszłości.O piciu i wyroku który odsiedział.Na tyle wtedy jej wierzyłam ze przestalam ufać mężowi.Ona jednak dzwonila również do niego.Albo zapraszala go na obiadki albo pod pretekstem pomocy(oczywiście ma brata mieszkającego z rodzicami ale to akurat on musial pomoc)i wtedy miała okazje na mnie nadawać.Miała dobry plan ale w tym czasie jeszcze z mężem potrafiliśmy wyjaśnić sobie te kłamstwa przez nią opowiadane.Jednak teściowa knula dalej.Zapraszala pięknie na kawę czy święta a potem potrafila palnąć przy jego rodzinie ze się spaslam po ślubie albo co mam gotowac bo ona wie najlepiej co jej synek je.Znosilam to dla męża.Z czasem coraz rzadziej zaczęliśmy do niej wpadać wiec wydzwaniala do synka z pretensjami albo wpadala przynosząc mu obiad czy ciasto z cukierni(oczywiście porcję na jedną osobę).W krótce postanowiliśmy sie starać o dziecko.Niestety dwa razy poroniłam.Wtedy dopiero wkroczyla z pełną parą Tesciowa.Nikogo nie obchodziło ile ja wycierpialam.Ile wylalam łez.Zaczęła insynuować mężowi ze biorę tabletki poronne.On niestety juz zaczął wierzyć mamusi bo jak zdrowa mloda kobieta która juz rodzila bez problemu teraz poronila.Zaczął pić i wszelką winą obarczać mnie.Mamusia oczywiście rozpowiadała w tym czasie po ludziach ze zniszczylam jej syna i zmarnowalam mu życie.Wpadłam w depresje starając sie jednocześnie rozmawiać z mężem.Jednak mamusia juz zadbala o to żeby za duzo mi nie ufal.Bo zabijam jego dzieci przeciez.W koncu mąż trafił do zakładu karnego za jazdę po pijanemu.Oczywiscie szambo teściowa wylala na mnie.Wspieralam go jednak i tam.Wierzylam ze może to miejsce go zmieni i zobaczy ze może mi ufać.Jednak teściowa tez miała swój plan.Opowiadala mu ze imprezuje i go zdradzam.Nie miałam od nikogo wsparcia oprócz mojej mamy ktora stwierdzila ze nie może się mieszać ale żebym cos postanowila bo mnie wykoncza nerwowo.Gdy zaczelo mi brakować na rachunki postanowiłam pojechać do córki do Anglli na półtora miesiąca.Oczywiscie dla teściowej to byl raj bo mogla znowu mieszać syneczkowi w glowie ze go i tam zdradzam.Po powrocie oczywiście szpiegowala nadal pod moimi oknami mówiąc mężów o której się klade spac(mieszka dwie ulice ode mnie niestety)i ze go zdradzam bo np o 1.00 w nocy sie u mnie swiecilo.Na nic nie daly sie tłumaczenia ze mam prawo poleżeć we własnym domu przy świetle.Od wyroku minął rok.Mąż zaczął dostawać przepustki ale niestety do domu nie dotarł na żadnej z dwóch.Biegl prosto do mamusi która przeciez chce dla niego jak najlepiej.Ja się nie licze bo jestem ta zla ktora go zdradza na prawo i lewo.Kiedy to pisze byl wlasnie na pięciodniowej przepustce u mamusi.I wyslal tylko 10 minut temu smsa ze wraca juz dzis do zakładu.Tyle zostalo z mojego małżeństwa przez jedną wredna kobietę która wziela sobie za cel zniszczenie mnie i doprowadzenie do silnej nerwicy i depresji.Bo nie zasługuje na jej syna gdyż jestem po przejściach?to znaczy ze nie moge być kochana?ze nie potrafię kochać?nie pamiętam kiedy sie usmiechalam.Kiedy się dobrze bawilam.Moje życie zniklo.Jestem wrakiem człowieka.I pomyśleć ile takich kobiet niszczy niewinne dziewczyny które tylko chca byc kochane przez ich synów.Ja poddalam się.Wiem ze póki ona zyje(wiem ze to wredne)to ja nie będę istnieć w jego zyciu.Wiec wykupiłam bilet do Anglii w jedną stronę i za tydzień lecę.Może jesli sie odetnę od tej calej sytuacji i sie pozbieram to zdobędę sie na odwagę i wniosę pozew o rozwód mimo tej walki i zmarnowanych lat.Wtedy ona wygra wiem ale tez mam prawo do szczęścia.Przez nią sama zaczelam sie czuć jak zła i nic nie warta osoba.Zabila we mnie ta wesołą towarzyską i lubianą kobietę.Ale juz dość.Mimo miłości do męża wiem ze ta pępowina nigdy nie odpadnie.Muszę wyjechać.Pomyśleć.Kobiety jeśli kochacie mężów to walczcie ze zdwojoną siłą. Ja się poddałam ale może wam się uda.Jesli nie macie sil -odejdzcie.Pamietajcie ze mimo wielkiej miłości do waszych mężów nie zawsze da się wygrać z tesciowa.A i wam należy sie szczęście i milosc.Czasem nie ma sensu marnować zdrowia i lat na walkę której nie wygracie.Duzo bym mogla pisac o wybrykach mojej teściowej i krzywdach ktore mi wyrzadzila ale juz chyba przesadzilam.Pamietajcie tylko.Ze macie prawo do szczęśliwego zycia i jesteście silne.Jestem z wami.
odpowiedz
ali (Ocena: 5) 20.09.2015 08:34
Jestem zona maminsyna!na poczatku nie przeszkadzalo mi ze ma dobry kontakt z matka az do chwili gdy uslyszalam jak powtarza matce wszystko to co rozmawialismy we dwoje a ona doradza mu co mi odpowiedziec !i tak juz 6lat ,mam juz dosc ,mieszkamy z tesciami i to juz calkiem komplikuje zycie! jak mu tlumacze ze mi to przeszkadza to oczywiscie pretensje i zaraz idzie do mamy gloszac na caly dom ze znow mi cos nie pasuje !jak dalej zyc ?nabawilam sie nerwicy serce a maz mowi ze to moja wina ze powinnam odpuscic !nie dam sie tak zyc !!!!
odpowiedz
isa (Ocena: 3) 29.07.2015 13:40
Jestem w związku z maminsynkiem jedynakiem, to trwa już prawie 30 lat i nic się nie zmienia. Codziennie kilka telefonów od Mamusi i szczegółowe rozmowy. Czasem w ciągu dnia nie poświęci nam tyle czasu co na rozmowy z nią. Już mi się nie chce walczyć. Stracił męskość w moich oczach, jest jak kumpel nie mąż. Nie pociąga mnie. Mam już swój własny świat, przyjaciół. Jestem z nim, bo go lubię i tylko czasem z zazdrością patrzę na pary, które się pożądają mimo upływu lat. Mam córkę i syna, już są dorośli, odcięłam pępowinę. Bardzo ich kocham, ale nie żyję ich życiem. Czasem dzwonią i wiedzą, że zawsze mogą na mnie liczyć. Gdybym znów miała 20 lat to nalegałbym na terapię, albo odeszła. Teraz już jest na to za późno.
odpowiedz
Alula (Ocena: 5) 20.01.2015 18:22
Nie mam jeszcze teściowej jestem w związku od prawie 7 lat. problem zaborczej mamusi znam już na wylot. przykład teściowa jest nałogowym palaczem a będąc w sklepie "zapomina " kupić sobie papierosy a że mieszka na wsi oddalonej od sklepu o prę kilometrów prawka nie ma to trzeba jej te papierosy dostarczyć oczywiście wizyta sie nie kończy na przekazaniu papierosów i zwykłym pa bo mamusia już się dąsa i robi wymówki że jak zawsze się spieszymy. na zakupy musi jechać oczywiście z moim chłopakiem a swoim synem bo nie lubi jak jej mąż prowadzi. w niedzielą kiedy można po całym tygodniu pracy odpocząć i pospać chwilkę dłużej ona musi nas obudzić telefonem o 6 rano i spytać czy śpimy bo ona nie akurat wyszła wypuścić kury a że tam ma tylko zasięg to zadzwoni. Kiedy jechaliśmy na dwa dni urlopu podczas dwu godzinnej jazdy samochodem naliczyłam 9 telefonów (nie byłam w stanie zliczyć wszystkich telefonów podczas naszego całego dwu dniowego pobytu poza miejscem zamieszkania)oczywiście sytuacje kiedy chłopak wychodzi z domu i jedzie do niej w dobrym humorze a wraca wściekły na mnie nie wiadomo o co i na co to standard. Mam czasem dość i nawet dzisiaj się tak pokłóciliśmy że zaczełam pakować mu ciuchy iu wygoniłam z domu pewnie sprawiają jej frajdę a ja mam świadomość że ona ze mną wygrała :(
odpowiedz

Polecane dla Ciebie