Przed ślubem często pojawiają się wątpliwości. Kobiety zastanawiają się, czy to na pewno ten moment i właściwy facet. Uświadamiają sobie, że uroczystość to nie tylko piękna sukienka i bycie gwiazdą wieczoru, ale poważne zobowiązanie.
7 najpopularniejszych sukni ślubnych tego roku. Internautki oszalały na ich punkcie
Nie ma nic złego w wątpliwościach, dopóki nie urastają do dużych rozmiarów. Wówczas faktycznie lepiej się zastanowić jeszcze raz. Taki błąd może wiele kosztować. Osobą, którą targają poważne wątpliwości, jest Agata. Pojawiły się one w momencie, gdy skontaktował się z nią były facet. To dawna miłość dziewczyny – Piotr. Rozstali się w nieprzyjemnych okolicznościach, ale nikogo potem nie pokochała tak, jak jego. Do Sebastiana, mężczyzny, z którym jest zaręczona, czuje coś bardziej przyjacielskiego niż romantycznego.
Agata ma zamęt w sercu. W ostatnim akcie desperacji zdecydowała się na wysłanie maila do naszej redakcji. Prosi o rady, jak postąpić. Liczy na wasze zrozumienie, mądrość i doświadczenie życiowe.
Fot. unsplash.com
- Relacja, która łączyła mnie z Piotrem, była jak z bajki. Poznaliśmy się na wakacjach. Ponieważ dzieliła nas duża odległość, on zdecydował się na przeprowadzkę. Byliśmy ze sobą przez trzy lata i planowaliśmy ślub, gdy rozchorowała się jego mama. Piotr postanowił wrócić w rodzinne strony, żeby się nią zaopiekować. Na początku odwiedzał mnie co jakiś czas albo ja jeździłam do niego. Po roku nasze wizyty skończyły się, a drogi rozeszły. Posprzeczaliśmy się o tę odległość. Zarówno mnie, jak i jemu trudno było znaleźć czas na dłuższą podróż, ponieważ oboje pracowaliśmy. Ja uważałam, że nie zależy mu na mnie wystarczająco. Mógł sprowadzić mamę do siebie. On z kolei tłumaczył się chorą mamą. Próbował nakłonić mnie, abym przeniosła się do niego, ale wtedy zostałabym na jego utrzymaniu. Piotr pochodzi z południa Polski, z małej miejscowości. Perspektywy zatrudnienia są tam bardzo małe. Tak więc rozstaliśmy się.
Kilka miesięcy później Agata poznała Sebastiana. Na początku nie chciała z nim być, ale zdobył ją swoją cierpliwością. Z czasem nauczyła się go kochać. Nie taką romantyczną miłością jak Piotra, ale przyjacielską.
- Zgodziłam się zostać jego żoną. Wiem, że to dobry i solidny facet. Można się na nim oprzeć. Do tego zaradny i kocha mnie do szaleństwa. Nie mogłabym lepiej trafić. Poza tym podstawą udanego małżeństwa jest przyjaźń – tak mówi moja mama.
Fot. unsplash.com
Ślub ma się odbyć za miesiąc. Prawie wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Suknia wisi w szafie. Welon ma przynieść kurier. Będzia lada dzień. Kosmetyczka i fryzjerka są już umówione. Kwiaty w kwiaciarni zaklepane. Można rozpocząć wielkie odliczanie.
Dwa tygodnie temu stało się coś, co sprawiło, że zaczęłam się wahać. Wcześniej miałam jakieś wątpliwości, ale niewielkie. Poza tym pojawiały się tylko w niektórych momentach. Wszystko zmieniło się, gdy zadzwonił do mnie... Piotr. Chyba nie byłabym bardziej zaskoczona, gdyby osoba po drugiej stronie przedstawiła się jako Św. Mikołaj. Piotr zapytał, co słychać. Rozmawialiśmy dość swobodnie i przyjacielsko. Nie zapytał o sprawy sercowe. Myślałam, że więcej nie zadzwoni, ale zrobił to kilka dni później. Okazało się, że ktoś powiedział mu, że wychodzę za mąż. To go zaalarmowało.
Piotr naciskał na spotkanie, ale się nie zgodziłam. Kilka dni temu stanął w progu mojego mieszkania. Przyniósł kwiaty i poprosił o chwilę rozmowy. Nie mogłam go nie wpuścić. Piotr powiedział, że popełniam kolosalny błąd, wychodząc za Sebastiana. Powiedział, że myślał o mnie od kilku miesięcy. Chciał do mnie wrócić i pojawił się, gdy to było możliwe. Stwierdził, że najwyraźniej zrobił to w samą porę. Powiedziałam mu, że nie ma mowy i nie odwołam ślubu. Zwłaszcza w ostatniej chwili.
Piotr wyszedł, a wtedy Agatę ogarnęły poważne wątpliwości.
Fot. unsplash.com
„Zajrzałam do jego telefonu i przeczytałam, co pisał do innej dziewczyny. Czy to zdrada?”
- Poprosiłam go o spotkanie. Tak, zrobiłam to. Pewnie niejedna kobieta, która czyta to wyznanie, potępi mnie, ale musiałam się przekonać, czy nadal czuję do niego coś poważnego. Myślałam, że rozjaśni mi się w głowie. Tak się nie stało. Mam jeszcze większy mętlik. To znaczy wiem, że kocham zarówno Piotra, jak i Sebastiana, ale inną miłością. Moje serce bardziej skłania się ku Piotrowi, jednak wiem, że Sebastian to pewniejszy grunt. Piotra nie widziałam przez kilka lat. Nie wiem, czy się nie zmienił. Z drugiej strony, gdybym miała stracić miłość swojego życia... Nie wiem, czy zniosłabym to.
Wczoraj spotkałam się z Sebastianem. Nie czułam przy nim tego, co czuję przy Piotrze. Spędziliśmy miło czas. Jak przyjaciele. W trakcie myślałam o Piotrze. Zastanawiałam się, co robi. Powiedział, że dla mnie jest gotowy przeprowadzić się znowu. Jego mama zmarła i nic nie trzyma go w rodzinnych stronach oprócz interesu, a ten może otworzyć w każdym miejscu.
Agata mówi o tym, jak bardzo boi się popełnienia błędu.
- Mąż to nie sukienka, którą można zwrócić do sklepu w razie złego wyboru. Zostaje na zawsze. Przynajmniej ja wyznaję taką zasadę. Jeżeli źle wybiorę, moje życie będzie pasmem cierpień. Jak uważacie, czy powinnam iść za głosem serca? A może raczej postawić na rozum? Błagam o rady.